Recenzja filmu

Aedena (2002)
Ben Elia

Nowi Adam i Ewa

"Aedena" to krótkometrażowy film Bena Elii, znanego w branży twórcy reklam telewizyjnych. Po odliczeniu napisów końcowych, pozostaje nieco ponad 6 minut oglądania. Zwykle recenzje mają nam pomóc
"Aedena" to krótkometrażowy film Bena Elii, znanego w branży twórcy reklam telewizyjnych. Po odliczeniu napisów końcowych, pozostaje nieco ponad 6 minut oglądania. Zwykle recenzje mają nam pomóc zaoszczędzić czas, który możemy spędzić lepiej, niż oglądając kiepskie filmy. W tym wypadku pojawia się pytanie, czy warto czytać recenzję, skoro "Aedena" trwa ledwie kilkaset sekund. W sumie zamiast kontynuować lekturę, lepiej po prostu obejrzeć film.

"Aedena" rozpoczyna się od cytatu z opowiadania Nathaniela Hawthorne'a "Nowi Adam i Ewa". W utworze amerykańskiego pisarza po zagładzie ludzkości i Sądzie Ostatecznym na Ziemię przybywają dwie osoby, nowi Adam i Ewa. Wkraczają do współczesnego (czytaj: XIX-wiecznego) miasta, ale pozbawieni bagażu doświadczeń poprzednich pokoleń odwiedzają kościół, sąd, senat, więzienie, szpital, prywatną rezydencję, sklep jubilerski, bibliotekę i cmentarz, oglądają szubienicę czy idą zobaczyć pomnik na wzgórzu, błędnie odczytując znaczenie miejsc i rzeczy.

"Aedena" nie jest ekranizacją tekstu Hawthorne'a, chociaż też mamy parę ludzi, jak się możemy domyślać jedynych na całej planecie. Najpierw obserwujemy coś na kształt stworzenia czarnoskórego mężczyzny, później widzimy w oddali podobny błysk - i chwilę później już mamy pewność, że chodziło o stworzenie kobiety, bo mężczyzna spotyka ją na swojej drodze. Najpierw nieufni wobec siebie, wkrótce wspólnie będą musieli stawić nieznanemu…

Nawet bez cytatu z Hawthorne'a i końcowych napisów, z których dowiadujemy się o imionach postaci, możemy wywnioskować, kim są bohaterowie filmu. Co ważne, w filmie nie pada ani jedno słowo. Ben Elia, twórca reklam telewizyjnych, potrafi przykuć uwagę widza, opowiedzieć ciekawą historię, fantastyczną pod względem wizualnym (budżet w wysokości około 200 tysięcy dolarów został mądrze wykorzystany) i z przesłaniem, w sumie łatwym do odczytania, lecz zostawiającym spory luz interpretacyjny.

Edmond Gomis (Adam) i Alex Ligen (Ewa) spisali się bardzo dobrze – i jest to o tyle zaskakujące, że dorobek obojga nie jest, mówiąc oględnie, imponujący. W największej bazie filmowej Internet Movie Database w chwili pisania recenzji Gomisa nie można było uświadczyć, z kolei Alex Ligen notowana jest jedynie przy okazji dwóch krótkometrażówek reżyserowanych przez Bena Elię.

Motyw Adama i Ewy przewija się w kinie w bardziej (wszelkie biblijne ekranizacje, jak "Genezis – od stworzenia do potopu") lub mniej (choćby polska "Wyspa R.O.") dosłownej postaci. Propozycja Bena Elii na ich tle jawi się bodaj jako najciekawsza filmowa interpretacja historii znanej z Księgi Rodzaju – chociaż „Aedenę” można odczytywać nie tylko w biblijnym kontekście.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones