Recenzja filmu

Krzyk 3 (2000)
Wes Craven
David Arquette
Neve Campbell

O co tyle krzyku?

Wes Craven już wcześniej zapowiadał, że zamierza nakręcić trylogię "Krzyku". Udało mu się dopiąć swego, a jedną z przyczyn powstania kolejnej kontynuacji na pewno był ogromny sukces kasowy
Wes Craven już wcześniej zapowiadał, że zamierza nakręcić trylogię "Krzyku". Udało mu się dopiąć swego, a jedną z przyczyn powstania kolejnej kontynuacji na pewno był ogromny sukces kasowy poprzedników. Jednak czy powtarzanie ogranych już chwytów było dobrym pomysłem?   Akcja filmu rozgrywa się w Hollywood. Na ekrany tutejszych kin wchodzi trzecia część "Ciosu", opowiadającego o psychopacie z Woodsboro. Cotton Weary (Liev Schreiber) jest obecnie popularną osobą, głównie dzięki swojemu kontrowersyjnemu talk-show "100% Cotton". Sielanka zostaje jednak przerwana, gdy Cotton i jego dziewczyna padają ofiarą tajemniczego osobnika. Przy ciałach odnalezione zostają tajemnicze zdjęcia. Zagadkę próbują rozwikłać Gale Weathers (Courteney Cox) i Dwight Riley (David Arquette). Wkrótce zaczynają ginąć członkowie obsady "Ciosu 3". Do Woodsboro niebawem powraca także Sidney Prescott (Neve Campbell)…   Trzecia część "Krzyku" to film, który nie powala na kolana. O ile pierwszy sequel został przedstawiony w sposób dość ciekawy, o tyle „trójka” ma nam już niewiele do zaoferowania. Fabuła jest bardzo naciągana i z drugiej strony mało przekonująca. Odgrzewany kotlet już nie smakuje tak dobrze jak wcześniej. Wes Craven nie miał chyba pomysłu na poprowadzenie akcji. Narzekałem, że część druga zawierała kilka zbędnych dłużyzn, ale co mam powiedzieć teraz? Od połowy filmu wieje nudą, wielokrotnie zdarzyło mi się ziewnąć. Zabójca pojawia się zbyt rzadko, niestety, toteż krew nie leje się za często. W ogóle zakończenie jest sztampowe i zbyt hollywoodzkie, a sam motyw zabójcy niestety kiepski. Wes Craven zrealizował część drugą w niespełna rok i wyszła mu ona naprawdę zręcznie, na „trójkę” natomiast miał zdecydowanie więcej czasu, a stworzył film niezbyt interesujący. Widać wyraźnie, że "Krzyk 3" cierpi na brak świeżości, skończyły się pomysły, a całość była nastawiona na czysty zysk. Szkoda tylko, że wszystko to działa na niekorzyść całej serii. Do plusów filmu można zaliczyć aktorstwo, które jak w dwóch poprzednich odsłonach serii prezentuje zadowalający poziom. Co ciekawe, jest całkiem mrocznie, klimat nie jest najgorszy, choć film nudzi. To właśnie jest jego największą bolączką. Pojawia się za to całkiem spora dawka humoru, momentami aż za duża, bowiem zdarzyło się, że chwilowo przysłaniała ona uczucie niepokoju. Te z kolei występuje, jednak w mniejszych ilościach niż choćby w części drugiej.   "Krzyk 3" jest niestety najsłabszym ogniwem trylogii. Może nie jest całkowitym nieporozumieniem, ale mimo wszystko uważam, że to zbędna część. Nie wprowadza nic nowego, powiela wykorzystane już schematy i w dodatku wnosi zbędne zamieszanie. Trudno go komukolwiek polecić, może jedynie najbardziej zagorzałym fanatykom całej sagi, choć i oni mogą się poczuć znudzeni, bo w końcu, ile można powtarzać to samo?   
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po sukcesie dwóch pierwszych części "Krzyku" i nakręceniu swojego pierwszego dramatu "Koncert na 50... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones