Recenzja filmu

Nekromantik (1987)
Jörg Buttgereit
Daktari Lorenz
Beatrice Manowski

Obrzydliwe piękno

Jeśli jakiś film wywołuje we mnie raz za razem skrajne emocje, mam pewność, że seans zapamiętam na bardzo długo. A jeśli w jednym momencie zamykam oczy, by nie widzieć co dzieje się na ekranie,
Jeśli jakiś film wywołuje we mnie raz za razem skrajne emocje, mam pewność, że seans zapamiętam na bardzo długo. A jeśli w jednym momencie zamykam oczy, by nie widzieć co dzieje się na ekranie, później śmieję się do rozpuku, a jeszcze chwilę potem płaczę ze wzruszenia - oznacza to, że filmu nie zapomnę do końca życia…

"Nekromantik" to półamatorski film kontrowersyjnego reżysera Jörga Buttgereita, który przez wielu uznawany jest za jego największe dzieło. Porusza on w nim rzadko podejmowaną tematykę nekrofilii. To jeden z nielicznych dzisiaj tematów, który pozostaje w sferze tabu.

Film został niemal od początku skazany na porażkę i wrzucony do worka z napisem „nie oglądać”, ale nie tyle ze względu na temat, co formę. I faktycznie – nie znajdziemy tutaj rewelacyjnej gry aktorskiej, pięknych zdjęć czy oszałamiających efektów specjalnych. Film dostarczy natomiast mnóstwo emocji, których ze świecą szukać w natłoku pozycji prosto z Hollywood. Historia pary, która zaspokaja swoje fantazje erotyczne poprzez zabawy z rozkładającymi się zwłokami, wydaje się czymś odpychającym, obrzydliwym i kompletnie nie do przyjęcia. I dokładnie tak jest – wiele scen wywołuje mdłości, a nieco bardziej wrażliwi widzowie z pewnością nie dotrwają do końca, choćby ze względu na scenę mordowania królika.

Jednak myliłby się ten, kto uzna "Nekromantika" za dzieło proste, bez głębi. Postać głównego bohatera jest niezwykle skomplikowana, a widz obserwuje na ekranie olbrzymią tragedię. To człowiek kompletnie niespełniony, którego życie jest wielką porażką – nie jest w stanie zaspokoić swojej kobiety pod żadnym względem, a jego życie zawodowe polega na sprzątaniu trupów z ulicy. Któżby się nie załamał? Widzimy więc stopniowe popadanie w coraz to większe szaleństwo, które przejawia się nie tylko w przegranym życiu, ale seksualnych potrzebach, których bohater nie jest w stanie zaspokoić. Wszystko to prowadzi do coraz śmielszych działań, zbliżających bohatera do autodestrukcji.

"Nekromantik" to jednak nie tylko obrzydliwość, ale także ogromne pokłady komizmu. Mężczyzna, któremu największą radość sprawia podrzucanie wielkiego narządu wewnętrznego człowieka na zielonej łące, gdzie w tle dobiega do naszych uszu wesoła, ujmująca muzyka, to absolutne mistrzostwo świata. A takich scen, łączących zresztą tragiczne momenty w dobrze zamkniętą całość, jest tutaj wiele. Przyporządkowanie filmu do gatunku horroru to chyba zbyt duże uogólnienie. Mamy tutaj bowiem elementy dramatu, komedii, a nawet filmu psychologicznego.

Nie sugerujcie się więc oceną na większości portali. To film dla dość wąskiej grupy osób, dla których poprawność polityczna i perfekcyjna praca kamery nie są najważniejsze. Najlepiej samemu wyrobić sobie opinię na temat tego obrazu, a do zasmakowania w nim wystarczy odrobina dystansu i odpowiedni nastrój. I nie mówię tu bynajmniej o seansie na cmentarzu, a jedynie wygodnym fotelu i słuchawkach na uszach. W filmie dużą rolę odgrywają bowiem rewelacyjne dźwięki, o których nie wspomniałem, a które świetnie budują nastrój i wpływają na zawyżenie oceny.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W 1987 roku młody niemiecki undergroundowy reżyser Jörg Buttgereit popełnił obraz, który zapisał się w... czytaj więcej
Nekrofilia jest zjawiskiem, które w szokujący sposób łączy ze sobą dwa największe tematy wszystkich... czytaj więcej
"Nekromantik"został nakręcony w 1987 roku przez młodego niemieckiego undergroundowego reżyseraJorga... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones