Recenzja filmu

Piękna i Bestia (2017)
Bill Condon
Artur Tyszkiewicz
Emma Watson
Dan Stevens

Piękna z Bestią jest

"Piękna i Bestia" nie jest obra­zem ide­al­nym, ale bli­skim ide­ału. Jak każdy film posiada wady oraz zalety. Jestem jed­nak zda­nia, że podob­nie jak Bella dostrze­gła dobroć w Bestii, tak i my
Powiedzmy sobie na wstę­pie – kto nie zna tej baśni? Któż nie zna "opo­wie­ści starej jak świat"? Histo­ria księ­cia zamie­nio­nego wpotwora, który zako­chuje się wwiej­skiej dziew­czy­nie, była prze­no­szona na ekran wiele razy. Jed­nak chyba najsłyn­niej­szą inter­pre­ta­cją baśni stała się ani­ma­cja Disneya z1991roku. Pamiętam, że jako dzie­ciak oglą­da­łem ten film zwypie­kami na twa­rzy, ijednocześnie, bar­dzo pra­gną­łem ujrzeć go wwer­sji aktor­skiej. Zoba­czyć tą opowieść tak, jakby rozgrywała się naprawdę. Dziś mia­łem moż­li­wość obej­rze­nia remake’u tego klasycz­nego obrazu. Iczy było warto? Powiem bez zasta­no­wie­nia – jak naj­bar­dziej tak. "Piękna i Bestia"Billa Condonato tytuł, który wspo­sób kunsztowny odwołuje się do tego wszyst­kiego, za co poko­cha­li­śmy orgi­nał, jednocze­śnie nadając mu nową głę­bię iton. Tak więc, dla tych, któ­rzy wycho­wali się na pierwot­nej ani­ma­cji, będzie to nostal­giczna podróż do świata dzie­ciń­stwa, adla młodszych pozy­cja, która na długo pozo­sta­nie im wser­cach.


Histo­ria, podob­nie jak ani­ma­cja z1991, kon­cen­truje się wokół Belli (Emma Watson), która jest miesz­kanką fran­cu­skiej wio­ski. Gdy dowia­duje się, że jej ojciec, Mau­rycy (Kevin Kline), stał się więź­niem okrut­nej bestii (Dan Stevens), posta­na­wia odna­leźć jego sie­dzibę. Ofia­ru­jąc swe życie, wzamian za wol­ność osła­bio­nego ojca, Bella staje się zakład­niczką potwora. Jed­nak, ku zdu­mie­niu dziew­czyny, oka­zuje się, że Bestia nie zamie­rza wię­zić jej wlochu. Zamiast tego, Bella zamiesz­kuje wpięk­nej kom­na­cie, wtowa­rzy­stwie zacza­ro­wa­nych przedmiotów, takich jak zegar Try­bik (Ian McKellen), świecz­nik Pło­myk (Ewan McGregor), czy mio­tełka Puf-Puf (Gugu Mbatha-Raw). Zcza­sem też, dziew­czyna zaczyna dostrze­gać praw­dziwe obli­cze swego gospo­da­rza, awspól­nie spę­dzone chwile, zbli­żają do sie­bie, nie­do­pa­so­waną parę.

Jedną zgłów­nych zalet nowego filmu jest wła­śnie sce­na­riusz.Stephen Chbosky iEvan Spiliotopoulos dosko­nale wypeł­nili powie­rzone im zada­nie, uzu­peł­nia­jąc luki ani­ma­cji, ale także doda­jąc parę wła­snych pomy­słów. W"Pięknej i Bestii" Billa Condonadowia­du­jemy się bowiem, co się stało zmatką Belli, jakie były relacje księ­cia zrodzi­cami, przed meta­mor­fozą wpotwora ico przy­czy­niło się do jego wewnętrz­nej degra­da­cji. Podob­nie potrak­to­wano wątek służby zamie­nio­nej wmagiczne przedmioty. Wpier­wot­nej ani­ma­cji, były tylko gada­ją­cymi, weso­łymi bibe­lo­tami, nato­miast wnowej wer­sji, są fak­tycz­nie ludźmi, któ­rzy pró­bują stworzyć sobie namiastkę poprzed­niego życia, poprzez naj­zwy­klej­szą życz­li­wość inadzieję na to, że nie zaprze­pasz­czą swego czło­wie­czeń­stwa.

Ponadto, owiele sub­tel­niej­szą kre­ską przed­sta­wiono rela­cje mię­dzy tytu­ło­wymi boha­te­rami. Wfilmie z1991roku nie mie­li­śmy wielu wska­zó­wek doty­czą­cych wza­jem­nych pasji, czy zain­te­re­so­wań Belli iBestii. Wobra­zie Billa Condonajest to roz­wi­nięte, co oczy­wi­ście działa na korzyść pro­duk­cji. Zarówno dziew­czynę jak ipotwora łączy fascy­na­cja oraz zami­ło­wa­nie do lite­ra­tury, ato zkolei, staje się pomo­stem do ich wza­jem­nego zro­zu­mie­nia.


Sama obsada filmu rów­nież została bez­błęd­nie skom­ple­to­wana.Emma Watson gra wraż­liwą oraz deli­katną Bellę, która jest jed­no­cze­śnie silną izde­cy­do­waną dziewczyną, potra­fiącą zawal­czyć oto, wco wie­rzy. Budowę postaci, zarówno fizyczną jak iduchową, dosko­nale ilu­struje fizjo­no­mia aktorki. Ze swej strony pragnę dodać, że gdy ogło­szono pracę nad fil­mem, Emma Watson była dla mnie ideal­nym odzwier­cie­dle­niem boha­terki. Jak się nie­długo potem oka­zało, podobne odczu­cia mieli także twórcy filmu.
Kolejną, nie­wąt­pliwą gwiazdą obrazu jest Dan Stevens jako Bestia. Aktor, poprzez swój głos imimikę, genial­nie uchwy­cił naturę stwora, dając mu nie­bez­pieczny, intro­wer­tyczny cha­rak­ter. Sceny, wktó­rych poja­wia się zEmmą Watson, są najpięk­niej­szymi sekwen­cjami filmu. Momenty poje­dyn­czych spoj­rzeń, roz­mów iwymiany myśli, budują mię­dzy nimi romans, wktóry nie trudno uwie­rzyć.

Nato­miast boha­te­rami dru­giego planu, są nie­za­prze­czal­nie Luke Evans jako Gaston oraz Ewan McGregor jako Pło­myk. Pierw­szy zwyżej wymie­nio­nej dwójki to wyszu­kany myśliwy, który mimo nie­na­gan­nych manier nie rozu­mie wobec sie­bie słowa "nie", co wkon­se­kwen­cji czyni zniego bez­względ­nego okrut­nika imanipula­tora.Luke Evans wyko­rzy­stał wpełni, każdą minutę czasu ekra­no­wego, do zapre­zen­to­wa­nia powie­rzo­nej mu postaci. Jego Gaston, to boha­ter, który nie cof­nie się przed niczym, by zre­ali­zo­wać swoje cele, nawet jeśli ma się­gnąć po ostateczne roz­wią­za­nia. Pod­czas seansu widać było też, że Evans naj­zwy­czaj­niej bawi się rolą, czer­piąc ze swego zawo­do­wego doświad­cze­nia wszystko, co najlepsze.



Co zaś się tyczy Ewana McGregora, to dosko­nale odna­lazł się wroli jako świecznik. Aktor (doda­jąc przy tym, nie­na­chalny, choć wyro­biony fran­cu­ski akcent), swym gło­sem stwo­rzył postać barwną, zabawną, pełną werwy. Podob­nie rzecz ma się zresztą obsady. Ian McKellen oraz Emma Thompson grają bez zarzutu powierzo­nych im boha­te­rów, sta­no­wią­cych jed­no­cze­śnie sce­no­gra­ficzny ele­ment dekoracyjny.
Ajeśli już mówimy osce­no­gra­fii iwystroju filmu, to trzeba przy­znać, że twórcy filmu nie szczę­dzili wtym aspek­cie środ­ków ipasji. Szcze­gólną uwagę poświęciłbym wyglą­dzie pałacu. Sie­dziba tytu­ło­wego potwora została bowiem dopra­co­wana wnaj­drob­niej­szych deta­lach, odwo­łu­jąc się do piękna ibogac­twa epoki baroku. Biblio­teka, sala balowa, atakże zruj­no­wane Zachod­nie skrzy­dło, ema­nują zekranu wyszu­ka­nym wzor­nic­twem itajem­ni­czo­ścią, stwa­rza­jąc tym samym nie­zwy­kle baśniowy kli­mat.


Innym waż­nym ele­men­tem sce­no­gra­fii są oczy­wi­ście kostiumy. Także itu twórcy oddali hołd ory­gi­na­łowi, gdyż więk­szość stro­jów dokład­nie odzwier­cie­dla te, przed­sta­wione wani­ma­cji. Na ekra­nie ujrzymy więc Emmę Watson wrozpoznawal­nej, kla­sycz­nej już, żół­tej sukni, Dana Stevensa wpięk­nym, granato­wym fraku, zdo­bio­nym, zło­tymi moty­wami roślin­nymi, czy Luka Evansa wczer­wono-krwistym płasz­czu myśli­wego Gastona. Mówiąc otym, warto też dodać, że wiele scen zpier­wot­nej ani­ma­cji, wier­nie odtwo­rzono wpro­duk­cji Condona. Słynne fragmenty, które poko­cha­li­śmy zorgi­nału, takie jak taniec tytułowych boha­te­rów, walka zwil­kami czy szturm na zamek, teraz możemy obejrzeć ponownie, tym razem wwer­sji aktor­skiej.


Nie można także powie­dzieć ozale­tach "Pięknej i Bestii", nie wspo­mi­na­jąc jednocze­śnie ofeno­me­nal­nej ścieżce dźwię­ko­wej, skom­po­no­wa­nej przez Alana Menkena, który nagrał też muzykę do pier­wot­nej pro­duk­cji. Wobra­zie
Billa Condona usły­szymy więc wszyst­kie znane kawałki wwyko­na­niu nowych akto­rów. Menken nie spo­czął jed­nak na dorobku swej twór­czo­ści, inagrał cztery nowe piosenki na potrzeby filmu. Dla mnie, na szcze­gólną uwagę zasłu­guje utwór "Ever­more", wwyko­na­niu Dana Stevensa, który poprzez swój głę­boki głos, uczy­nił ztej pio­senki nie­zwy­kle poru­sza­jącą bal­ladę. Oglą­da­jąc film, dosłow­nie czu­łem jak coś ści­ska mnie za gar­dło inie chciało puścić, aż do ostat­niego dźwięku.

Podob­nie rzecz ma się zpozo­stałą, roz­śpie­waną czę­ścią obsady. Wwyko­ny­wa­nych przez nich utwo­rach, czuć pasję izaan­ga­żo­wa­nie. Emma Watson, Ewan McGregor czy Emma Thompson swymi gło­sami na nowo wpro­wa­dzają widza wświat baśni, robiąc to jed­no­cze­śnie, znie­zwy­kłym wyczu­ciem iuro­kiem. Ijeśli mogę coś dodać (choć pew­nie część fanów pier­wot­nej ani­ma­cji pożarła by mnie za to żyw­cem), to dla mnie, nowa ścieżka dźwię­kowa pre­zen­tuje się owiele lepiej niż orgi­nalna. Być może jest to zasługą kolej­nych utwo­rów albo nieco innego brzmie­nia, trudno jest mi jed­no­znacz­nie stwier­dzić.

Na dobre słowo zasłu­guje także pol­ska obsada dub­bin­gowa. Olga Kalicka (Bella), Kamil Kula (Bestia), Jacek Bończyk (Pło­myk) czy Krzysztof Gracz (Mau­rycy) popraw­nie pod­kła­dają głos pod swoje role. Jed­nak główne brawa należą się tutaj Syl­wiii Bana­sik iHuber­towi Zapiór, któ­rym powie­rzono więk­szą część pio­se­nek. Utwory wich wyko­na­niu bowiem, mają nie mniej uroku, niż te, nagrane przez orygi­nal­nych wyko­naw­ców. Myślę, że dużą zasługę ma wtym Agnieszka Tomicka, która pra­co­wała przy pol­skiej wer­sji sound­tracku ani­ma­cji z1991.Jedyny pro­blem mam zMarianem Opa­nią, dub­bin­gu­ją­cym Try­bika (org. Ian McKellen). Zupeł­nie nie syn­ch­ro­ni­zuje się zgło­sem bry­tyj­skiego aktora. Według mnie, owiele lepiej wtej roli odna­la­złby się Wiktor Zborowski, który fanta­stycz­nie zastą­piłMcKellena w"Hobbicie". Nie­stety wyszło ina­czej. Na szczęście jest to nie­wielka ryska, na tle dobrze dobra­nej ekipy dub­bin­go­wej.


Powie­dziaw­szy już dość sporo ozale­tach, powi­nie­nem rów­nież wspo­mnieć owadach. Na każdy bowiem film, choćby nie wiem jak dobry, tra­fiają się też minusy. "Piękna i Bestia" nie jest wtym wyjąt­kiem, lecz należy też dodać, że defekty pro­duk­cji, można by zli­czyć na pal­cach jed­nej ręki. Jed­nym znich jest nadmierne uży­wa­nie tech­no­lo­gii cyfro­wej. Niek­tóre bowiem ele­menty, jak ogród Bestii, czy róża, którą widzimy na początku filmu pre­zen­tuje się nader sztucz­nie. Jest to jed­nak syn­drom, wktóre czę­sto popa­dają współ­cze­sne filmy fan­tasy. Twórcy kochają wyko­rzy­sty­wa­nie magii zie­lo­nego ekranu, czę­sto zracji tego, że jest to owiele tań­szy spo­sób, na osią­ga­nie żąda­nych efek­tów. Sądzę jed­nak, że mimo wszystko, przy obra­zach tego typu, powi­nien ist­nieć jakiś złoty śro­dek.



Kolej­nym niu­an­sem jest wpro­wa­dze­nie do pro­duk­cji odmien­nej orien­ta­cji LeFou, czyli poma­giera Gastona, araczej jego tajem­ni­czego wiel­bi­ciela. Mój zarzut nie tyczy się jed­nakże postaci (którą feno­me­nal­nie zagrał Josh Gad), ale bar­dziej tego, że obec­ność takiego typu wątku, wpodob­nej histo­rii nie znaj­duje więk­szego uzasad­nie­nia. Oczy­wi­ście twórcy filmu dosko­nale wyko­rzy­stali oka­zję, two­rząc wokół tej postaci masę kon­tro­wer­sji. Wwielu kra­jach odwo­ły­wano pre­mierę lub sta­rano się ocenzurę. Jest to jed­nak przy­sło­wiowa "burza wszklance wody", bowiem wpro­duk­cji Billa Condona, nie ma niczego wię­cej, po za tym, do czego zdążyliśmy przy­wyk­nąć. Nić nar­ra­cyjna, "pierw­szego, peł­no­praw­nego geja Disneya" składa się zsub­tel­nych nie­do­mó­wień, które bar­dziej śmie­szą, niż budzą odmienne opi­nie. Tym samym trudno mi jed­no­znacz­nie oce­nić decy­zje producentów.

Nato­miast inną, wadą, któ­rej dopa­try­wał­bym się w"Pięknej i Bestii", to, to, że film był dla mnie tro­chę… za krótki. Bo choć nale­ża­łoby przy­znać, że jest to naj­dłuż­sza jak dotąd fil­mowa adap­ta­cja spo­śród remake’ów Disneya (trwa ponad dwie godziny), to jed­nak nie wyko­rzy­stuje wpełni poten­cjału, stwa­rza­nego przez opowieść. Cho­dzi mi tu głów­nie orela­cje Belli iBestii. Jak już wspo­mi­na­łem wcze­śniej, ich wspólne sceny, roz­mowy, są naj­pięk­niej­szymi frag­men­tami produkcji. Gdyby twórcy filmu poświę­cili jesz­cze 20minut, sku­pia­jąc się tylko na rodzą­cym się uczu­ciu głów­nych boha­te­rów, ich wza­jem­nym pozna­niu, dostalibyśmy naprawdę poru­sza­jącą histo­rię omiło­ści. Jest to jed­nak wyłącz­nie moja skromna uwaga. Bill Condon itak powie­dział nam owiele wię­cej, niż czy­niła to ani­ma­cja.


Koń­cząc, "Piękna i Bestia" nie jest obra­zem ide­al­nym, ale bli­skim ide­ału. Jak każdy film posiada wady oraz zalety. Jestem jed­nak zda­nia, że podob­nie jak Bella dostrze­gła dobroć wBestii, tak imy powin­ni­śmy doj­rzeć piękno oma­wia­nej tu produk­cji. Dla mnie była to nostal­giczna podróż do świata baśni imagii, ukry­tego za drzwiami dzie­ciń­stwa. Wędrówka do miej­sca, gdzie dobro, zawsze trium­fuje nad złem.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Piękna i Bestia" z 1991 r. to klasyczna bajka Disneya, do której mam niezwykły sentyment. W epoce... czytaj więcej
Po ogłoszeniu przez Disneya kolejnej reprodukcjikasowej bajki, tym razem"Piękna i Bestia", jej fani... czytaj więcej
Historia to istotnie bardzo stara. Oto pewna dziewczyna zostaje więźniem potwora, który pod jej wpływem... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones