Recenzja filmu

Gracz (2014)
Rupert Wyatt
Mark Wahlberg
John Goodman

Pieniądze szczęścia nie dają

"Gracz" nie sprawdza się jako remake, ale nie oznacza to, że jest nieudanym filmem. Niedostatki fabularne wynagradza warstwa wizualna oraz klimatyczna ścieżka dźwiękowa. Psychologia głównego
"Gracz" w reżyserii Ruperta Wyatta to remake filmu z 1974 roku o tym samym tytule zrealizowanym przez Karela Reisza. Niestety niemal każde porównanie z pierwowzorem działa na niekorzyść nowej wersji. Scenariusz oryginału na podstawie opowiadania Dostojewskiego napisał James Toback, który był przez jakiś czas uzależniony od hazardu, także doskonale rozumiał ten problem. Natomiast po seansie filmu Wyatta można odnieść wrażenie, że w znacznie większym stopniu opowiada o frustracji życiem i wypaleniu zawodowym niż o sugerowanym przez tytuł nałogu hazardowym.
Jim Bennett jest dosyć ekscentrycznym profesorem literatury angielskiej. Próbuje zainteresować studentów niekonwencjonalnymi wykładami, wygłaszając z zaangażowaniem egzystencjalne teorie. Po śmierci swojego dziadka, który nie zostawia mu nic w spadku, na własne życzenie popada w długi u ludzi z półświatka. Terminy oddania pieniędzy się zbliżają, a brak spłaty sprowadzi niebezpieczeństwo nie tylko na niego, ale również na jego bliskich. Bierze więc potrzebną sumę od matki i jednocześnie wchodzi w zażyłą relację ze swoją studentką. Przegrywa wszystko podczas gry w karty, przez co zmuszony jest udać się po pożyczkę do miejscowego gangstera Franka. Ściąga na siebie coraz większe niebezpieczeństwo i wkrótce jego życie zależeć będzie wyłącznie od łutu szczęścia.


Główny bohater to skupiony na własnych potrzebach egocentryk. Trudno uwierzyć w uzależnienie od hazardu, ponieważ wygląda na to, że Jim działa na zasadzie kaprysów i dziwnego poczucia dumy. Rzadko okazuje emocje, a zależy mu jedynie na studentach. Próbuje przekazać im swoje oryginalne poglądy, zwierza się ze swoich rozterek Amy, wysłuchuje problemów koszykarza Lamara. Własne życie nie ma dla profesora wielkiej wartości. W obliczu niebezpieczeństwa nie okazuje strachu i wcale nie przeraża go możliwość otrzymania srogiego wycisku od wierzycieli. Jest postacią antypatyczną i zachowującą w większości sytuacji pokerową twarz, dlatego trudno z nim sympatyzować. Bardzo interesujące są osoby, u których zadłuża się główny bohater. Pan Lee ze zdziwieniem obserwuje dążenie do autodestrukcji Jima. Neville Baraka bawi się całą sytuacją, ale również fascynuje go charakter profesora, gdyż początkowo nie może go w żaden sposób nastraszyć. Natomiast Frank to rodzaj filozofa próbującego być dla dłużnika mentorem wskazującym kierunek, w którym ten ma podążać. Każdy z nich reprezentuje inną grupę etniczną i styl zachowania. W odniesieniu do oryginalnego "Gracza" z 1974 roku, nowa wersja cierpi na wyraźne braki scenariuszowe. Reżyser nie mógł się chyba zdecydować, o czym tak naprawdę chce opowiedzieć. Wprawdzie retrospekcji jest tutaj śladowa ilość, lecz i tak nie wnoszą nic do historii. W niektórych momentach można domniemywać, że na etapie postprodukcji w ruch poszły producenckie nożyce. Nie został także wykorzystany cały potencjał postaci żeńskich. Zastanawiający jest finał przedstawiający właściwie schemat znany z komedii romantycznych. Zakończenie niezbyt pasuje do reszty filmu i psuje odbiór całości.

Jeśli chodzi o obsadę aktorską, to zachwycają w szczególności John Goodman w roli Franka i Michael Kenneth Williams jako Neville Baraka. Ten pierwszy otrzymał do wypowiedzenia najciekawsze kwestie – jego monolog w restauracji zapada w pamięć. Natomiast postać Williamsa ma najlepsze interakcje z głównym bohaterem, w którego wcielił się Mark Wahlberg. Gwiazdor przyzwyczaił widzów przede wszystkim do prostych, niewymagających ról silnych mężczyzn. Jego występ w "Infiltracji" udowodnił nawet sceptykom, że pod skrzydłami dobrego artysty i z dopasowanym do swoich zdolności materiałem, potrafi wybić się ponad przeciętność. Niestety przy "Graczu" pełnił także funkcję producenta, co zapewne znacznie ograniczyło wpływ reżysera na jego grę aktorską. Trudno ocenić tę kreację ze względu na charakter postaci, która jest bardzo zachowawcza i rzadko kiedy okazuje emocje. Nie zmienia to jednak faktu, że kiedy Wahlberg pojawia się na ekranie razem z Goodmanem czy też Williamsem, zostaje przez nich całkowicie zdominowany.


Rupert Wyatt robi co może, aby nadać filmowi oryginalny styl wizualny i rzeczywiście mu się to udaje. Kadry są doskonale przemyślane, a kamera bez pośpiechu rejestruje poczynania głównego bohatera. Zimne barwy podkreślają jego frustrację oraz ciągoty autodestrukcyjne. Montaż podczas napisów początkowych to imponujący pokaz filmowego rzemiosła. Należy także pochwalić budowanie napięcia podczas gry w karty i ruletkę poprzez umiejętne zestawienie ujęć. Soundtrack to mocna strona "Gracza" - muzyka jest częścią świata przedstawionego, często bezpośrednio towarzyszy postaciom w formie uniwersyteckiego chóru, radia, bębnów podczas meczu lub po prostu odtwarzacza oraz słuchawek.

"Gracz" nie sprawdza się jako remake, ale nie oznacza to, że jest nieudanym filmem. Niedostatki fabularne wynagradza warstwa wizualna oraz klimatyczna ścieżka dźwiękowa. Psychologia głównego bohatera nie zostaje zbyt mocno rozwinięta, przez co bardziej wyrazisty staje się drugi plan. Można obstawić trochę pieniędzy na obraz Ruperta Wyatta, ponieważ ostatecznie pomimo wad, pozostawia niezłe wrażenie i zostaje w pamięci.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Na zielonkawym stole dumnie stoi jeden żeton o "śmiesznej" wartości 10 tys. Twój żeton. Łaknąc drobnego... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones