Recenzja filmu

Kryptonim U.N.C.L.E. (2015)
Guy Ritchie
Henry Cavill
Armie Hammer

Poczciwy wujaszek!

Czego można oczekiwać po filmie, którego tytuł jest tak... kuriozalny? Może tego, co oferuje serial. Ale co jeśli ktoś nie oglądał tej produkcji z lat 60.? Ja nie oglądałem, nawet nie słyszałem o
Czego można oczekiwać po filmie, którego tytuł jest tak... kuriozalny? Może tego, co oferuje serial. Ale co jeśli ktoś nie oglądał tej produkcji z lat 60.? Ja nie oglądałem, nawet nie słyszałem o agencie Solo. No cóż, trzeba spróbować; reżyser, obsada i zwiastuny wyglądają nader interesująco. Czy się opłacało? 
Film jest oparty na mało znanym (przynajmniej nad Wisłą) amerykańskim serialu "The Man from U.N.C.L.E" i tak jak ten retro przygodowiec szpiegowski opowiada o  perypetiach dwóch agentów: amerykańskiego i sowieckiego. Obaj szpiedzy, Napoleon Solo i Illya Kuryakin, zostają zmuszeni do współpracy, aby powstrzymać rozpowszechnienie nuklearnej bomby. W intrygę zostaje wplątana córka nazistowskiego naukowca i rodzeństwo włoskich przedsiębiorców. Co z tego wyniknie? Strzelaniny, pościgi, ucieczki... i masa dobrej zabawy. 



Tak, film reżysera "Sherlocka Holmesa" przepełniony jest wyśmienitym humorem, nie tak nachalnym jak w "Agentce". Ten film nie jest śmieszny, jest dowcipny. Nie jest to komedia, na której będziemy płakać ze śmiechu, ale uśmiech podczas całego seansu jest gwarantowany! Dzieje się tak głównie za sprawą doskonale dobranego duetu aktorskiego.

Hammer i Cavill to para, między którą iskrzy od pierwszego spotkania. Chemia między tymi panami to taki typowy bromance, jedno nie może poradzić sobie bez drugiego, choć oboje temu zaprzeczają. O ile do Hammera nie mam żadnych zastrzeżeń, tak człowiek ze stali wydaje się nieco odstawać od kolegi po fachu... być może taka rola, ale Solo w wykonaniu Cavilla jest nieco sztywny. Co do drugiego planu... jestem pod wrażeniem. Panna Vikander skradła moje serce przy okazji "Ex Machina", tutaj również sprawuje się bez zarzutu, a jeśli chodzi o drugą główną rolę kobiecą to Debicki kradnie moje serce, pokochałem ją od pierwszego wejrzenia! 

 

Jeśli kreacje aktorskie, fabuła i doskonała reżyseria Guya Ritchiego jeszcze was nie przekonały do obejrzenia tego filmu, skuście się na seans dla przecudownej stylistyki retro. Wszystko jest tutaj stylowe, żywcem wyjęte z lat 60. Począwszy od soundtracka, po scenografie na kostiumach i charakteryzacji kończywszy... Absolutnie wszystko jest retro! 

Warto też wspomnieć co nieco o warstwie wizualnej. Ta jak zwykle u Ritchiego cieszy oczy. Jest ładnie, zdjęcia są stylowe, wysmakowane i nadają historii odpowiedni ton. 
Biorąc pod uwagę moje chłodne podejście do tej produkcji, muszę przyznać, że jest to jedno z większych zaskoczeń tego roku! Oby więcej takich blockbusterów!
 
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kino szpiegowskie ostatnimi czasy ma się całkiem nieźle. Najnowszy Bond odniósł największy sukces z... czytaj więcej
Jeśli ktoś wątpi, że aktor wcielający się w Supermana ("Człowiek ze stali") potrafi odegrać rolę Jamesa... czytaj więcej
Jeśli jest coś, czego Guy Ritchie nie musi udowadniać, jest to jego niepowtarzalne poczucie filmowego... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones