Recenzja filmu

Dolina cieni (2002)
M.J. Bassett
Dean Lennox Kelly
Hugo Speer

Pogrążeni w piekielnym śnie

Nadrzędną wadą filmu Roba Greena pt. "Bunkier SS" (2001) była trywializacja fabuły i podporządkowanie narracji efektownej klamrze kompozycyjnej. Grupa niemieckich żołnierzy trafiła do
Nadrzędną wadą filmu Roba Greena pt. "Bunkier SS" (2001) była trywializacja fabuły i podporządkowanie narracji efektownej klamrze kompozycyjnej. Grupa niemieckich żołnierzy trafiła do opuszczonego bunkra na przeklętej ziemi. Średniowieczna klątwa po raz kolejny zaczęła zbierać swoje krwawe żniwo.
 
Powstałemu rok później filmowi Michaela J. Bassetta "Dolina cieni" udało się uniknąć tej pułapki. Pomimo że włosko-fancusko-niemiecko-brytyjska koprodukcja trwa zaledwie półtorej godziny, reżyserowi udało się przedstawić podobną historię znacznie ciekawiej. "Dolina cieni" opowiada o grupie brytyjskich żołnierzy z kompanii Y, którzy po zmasowanej niemieckiej ofensywie trafiają do tytułowej spowitej wieczną mgłą krainy. Elipsa czasowo-przestrzenna zręcznie została umotywowana użyciem gazów bojowych. Dalsza część akcji w opuszczonym niemieckim okopie zdaje się przenosić prostą historię na poziom metafizyczny.  "Dolina cieniMichaela J. Bassetta, mogłaby z powodzeniem konkurować z niejednym filmem wojennym. Co warto zauważyć, niewiele filmów z tego gatunku dotyczy I Wojny Światowej. Tak naprawdę nie sposób zrozumieć traumy, jaką przyniosła ze sobą pierwsza wojna na tak wielką, niespotykaną wcześniej skalę. Podobnie trudno wyobrazić sobie przerażenie żołnierzy skonfrontowanych z najnowszymi zdobyczami techniki: czołgami, karabinami maszynowymi czy gazami bojowymi. Zmiana paradygmatu prowadzenia wojny na gruncie technologicznym nie korespondowała niestety ze zmianami w świadomości żołnierzy. Tym sposobem los zgotował ludziom tragiczny spektakl życia i śmierci.
 
Los pełni w tym filmie kluczową rolę. Jeden z głównych bohaterów ma na nazwisko Shakespeare, co z kolei antycypuje iście tragiczną sytuację. Opuszczony okop stanie się świadkiem tragedii. Zmagania żołnierzy w walce o własne życie okażą się daremne. Im bardziej człowiek zacznie się wić zaplątawszy się w drut kolczasty, tym bardziej się pogrąża. Nie sposób się już uwolnić.
 
Krótki, niezwykle realistyczny wstęp może zmylić widza. Tak naprawdę zasadnicza akcja filmu rozgrywa się w bliżej nieokreślonej czasoprzestrzeni niemieckiego okopu. Tytułowa dolina cieni jest alternatywną przestrzenią, łudząco podobną do rzeczywistej. Odkładając na bok niepotrzebnie według mnie dopowiedziane zakończenie, które obniża wartość tekstualną filmu, warto zastanowić się nad kluczowym aspektem tego obrazu. Będzie nim nie tyle oklepany już schemat konstruowania przestrzeni alternatywnej w odpowiedzi na niemożność przyjęcia do wiadomości tej, w której się egzystuje, ale zjawisko niespełna odwrotne. Przyjęcie do siebie rzeczywistości takiej, jaka jest, nie pozwala już domniemywać, że istnieje przestrzeń inna, pozbawiona trupów i okropieństwa wojny. Przesłanie filmu Bassetta wskazuje na fakt, że to człowiek kreuje pewną rzeczywistość. Będąc nieświadomym stwórcą, traci kontrolę nad swoim stworzeniem. Niestety takie rozumowanie upraszcza znacznie fabułę.
 
Chcąc zaproponować jedną z możliwych interpretacji, należy zwrócić uwagę na wskazówki które pojawiają się z biegiem akcji. Moment użycia gazów bojowych jest momentem krytycznym filmu. Od tej pory światem przedstawionym rządzi logika marzenia sennego. Zachowane zostają pozory realności takie jak błoto, deszcz, trupy, podział na dzień i noc, odgłosy bitwy itp. Okop stwarza warunki projekcji rzeczywistości. Reżyser natomiast wprowadza pewne tropy dające rozeznanie w tym psychologicznym labiryncie. Kompania Y traci łączność z dowództwem. Zdani na samych siebie, będą od tej pory walczyć jedynie ze swoimi słabościami. Zniszczy ich po kolei: strach, zamiłowanie do przemocy, wrodzone tchórzostwo, nieprzepracowany uraz młodości i ślepa wiara. Okop stanie się więc projekcją pewnych postaw i zachowań. Będzie tragicznym teatrem cieni, w którym ludzkim marionetkom zostanie dane prawo do odkupienia swoich win. Pozostawieni na pastwę losu, poza czasem, są skazani na śmieć. Tak naprawdę już nie żyją. Logika marzenia sennego selekcjonuje jednak kolejne typy postaci wskazując, że tak naprawdę nieważne jest jak żyjesz. I tak musisz umrzeć. Śmierć wpisana jest tak w żołnierską naturę, jak w ludzkie życie w ogóle.
 
Człowiek nie czuje, kiedy umiera, kiedy śmierć przychodzi znienacka. Przez pewien czas w odrętwieniu dryfuje w odmętach świadomości, będąc w nieokreślonym zawieszeniu pomiędzy życiem a śmiercią. W ten sposób, zręcznie opowiedziana historia staje się przyczynkiem do rozważań na temat ludzkiej egzystencji. "Dolina cieni" konsekwentnie trzyma tempo akcji i buduje atmosferę onirycznej niepewności. Pozbawiona gwałtownych zwrotów akcji zmusza do refleksji i aktywnego uczestnictwa w procesie rekonstrukcji fragmentarycznej fabuły. Michael J. Bassett jest niezwykle konsekwentny w doborze środków wizualnych i rozwiązań stylistycznych, dzięki czemu jego obraz stanowi ciekawy przykład rzadko spotykanego mariażu dwóch ściśle skonwencjonalizowanych gatunków: kina wojennego i horroru.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jeśli mamy przed sobą horror, w którym występuje grupka bohaterów i zmaga się ona z "czymś" strasznym,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones