Recenzja wyd. DVD filmu

Okno na podwórze (1954)
Alfred Hitchcock
James Stewart
Grace Kelly

Pomachaj sąsiadowi z okna

Niedawno, w ramach przypominania sobie starych klasyków, ponownie obejrzałem "Okno na podwórze" Alfreda Hitchcocka. Tym razem w wersji kolorowej, chociaż pamiętam, że w wersji czarno-białej
Niedawno, w ramach przypominania sobie starych klasyków, ponownie obejrzałem "Okno na podwórze" Alfreda Hitchcocka. Tym razem w wersji kolorowej, chociaż pamiętam, że w wersji czarno-białej podobał mi się równie bardzo. Ponieważ nie pamiętałem zakończenia, cały seans siedziałem jak na szpilkach. Taki niewinny pomysł. Wzięty fotograf zostaje ranny podczas pracy i na kilka tygodni zostaje uwięziony w gipsie. Nie ma innego sposobu na zabicie nudy, jak tylko od rana do wieczora, a czasami i po nocach, przyglądanie się swoim sąsiadom. Aż pewnego razu zauważa pewien dysonans w zachowaniu jednego z sąsiadów i postanawia rozwikłać zagadkę, cały czas patrząc przez okno swojego mieszkania. Oglądając żałowałem, że mój widok z okna jest tak nieciekawy. Zgoda: ulica, plac zabaw i górujące nad nim krematorium może i kryją w sobie jakąś tajemnicę, ale to nie o takim widoku Hitchcock nakręcił film. Na moim placu zabaw nie zobaczę sprzedawcy biżuterii, kompozytora, rozrywkowej baletnicy, starej panny zabijającej czas lepieniem w glinie, nowożeńców, czy też samotnej kobiety w depresji. I może to i lepiej, bo inaczej na ekrany nie weszłoby "Okno na podwórze". Zastanawiam się, co takiego jest w tym obrazie, że aż tak mnie wciągnął. Bardziej niż jakikolwiek współczesny kryminał! Jest w nim tajemnica, ale przecież i dzisiejsze kryminały traktują o takiej czy innej zagadce. Dlaczego akurat ten film tak mi się podoba? Może to przez te wyraźnie zarysowane postaci. Kilka zdań, kilka rekwizytów pokazanych na wstępie i już czujemy się, jakbyśmy znali głównego bohatera całe życie. Ba! Czasami czujemy się tym bohaterem! James Stewart jest tutaj zabawny, inteligentny, przebiegły, niewinny i głupiutki, ale kto z nas czasami nie jest? Podobnie z fenomenalnymi postaci drugoplanowymi, odtwarzanymi przez zjawiskowo piękną Grace Kelly i sympatyczną Thelmę Ritter. Jak tu nie zazdrościć takiej oddanej (i ładnej) narzeczonej i takiej pielęgniarki, która jednym słowem zwycięża z przydługawymi wywodami? Związek ekranowej pary przechodzi tu pewne przeobrażenie: na początku on jest typem goniącym za przygodą, a ona ustatkowaniem, pod koniec role się odwracają i to on namawia ją do siedzenia w domu, a nie do próby rozwikłania zagadki. Ponad to, co chwila występują nawiązania do małżeństwa i co ono oznacza dla głównego bohatera, a co dla jego narzeczonej: wprowadzenie się nowożeńców, małżeństwo kupca, para z pieskiem, motyw obrączki i tak dalej. Dzięki takim smaczkom film sprawia jeszcze większą frajdę. Hitchcock tak subtelnie buduje atmosferę, że nie wiadomo kiedy, a już siedzimy w tym po uszy. Podobnie też przedstawia nam sąsiadów, kilka sekundowych urywków z ich codziennego życia widzianego przez okno z naprzeciwka, a już mamy wyrobione o nich zdanie i dopowiadamy sobie całą resztę. I jakoś nie ma jakiegoś niesmaku, jak w przypadku mnożących się w dzisiejszych czasach reality shows. Moim zdaniem, to obraz dla każdego. Nie tylko dla wielbiciela kryminałów, ale również dla jego dziewczyny, którą zapewne bardziej wciągnie motyw związku głównego bohatera. Ten film, podobnie jak i inny z moich ulubionych (młodszy o trzy lata "Dwunastu gniewnych ludzi") zachowuje klasyczną jedność miejsca, akcji i czasu. Daje to fenomenalne rezultaty. Czy tylko mi się wydaje, czy też teraz się już takich filmów nie robi? Dlaczego?
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu jest podglądaczem. Wystarczy spojrzeć na słupki oglądalności... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones