Recenzja filmu

Italianiec (2005)
Andrey Kravchuk
Andrey Elizarov
Nikolay Reutov

Poszukiwacz zaginionej matki

Brutalna rzeczywistość przykryta kołderką ciepłego humoru i wiary w lepsze jutro. Oto, co oferuje widzom najnowsza rosyjska propozycja w naszych kinach - "Italianiec".
Brutalna rzeczywistość przykryta kołderką ciepłego humoru i wiary w lepsze jutro. Oto, co oferuje widzom najnowsza rosyjska propozycja w naszych kinach - "Italianiec". Wania jest wychowankiem domu dziecka. Jego dyrektorka zwana przez wszystkich "Madame" właśnie organizuje jego adopcję. Zainteresowana jest nim włoska rodzina, która dyrektorce nieźle za chłopca zapłaci. W domu dziecka taki dzień jest szczytem marzeń i każdy młody mieszkaniec o niczym innym nie śni. Każdy, z wyjątkiem Wani, który wolałby odnaleźć swoją matkę. A że jest chłopakiem obrotnym i zdeterminowanym, łatwo ze swoich marzeń nie zrezygnuje. Dla ich realizacji sam nauczy się czytać, wykradnie dokumentację, a w końcu ucieknie z domu dziecka, by wyruszyć na spotkanie z niewidzianą matką. "Madame" jest jednak równie uparta jak on i spróbuje odzyskać chłopaka, by nie stracić garści europejskich banknotów. Dzielny Wania, który wbrew wszelkim znakom na niebie i ziemi nie poddaje się i podąża za swoimi marzeniami, to typowy bohater 'ku pokrzepieniu serc'. Jest sprytny, uparty, przedsiębiorczy. Ucieleśnia wszystkie najlepsze słowiańskie cechy charakteru. Kiedy doda się do tego pełne humoru perypetie oraz całą gamę barwnych postaci drugoplanowych, otrzymamy film przemiły i optymistyczny. Ten obraz mógłby być naprawdę wyśmienitą rozrywką, gdyby twórcy wpompowali w niego nieco więcej energii, dynamiki. "Italianiec" za bardzo stara się być kinem artystycznym, co akurat w tym przypadku może niektórych widzów zniechęcić. Niepotrzebnie, bo to film o uniwersalnym przesłaniu, który z łatwością mógłby podbić serca widzów. Przez swój nieco nadęty charakter "Italianiec" traci jako rozrywka. Niezależnie od swej formy ma jednak jeden bezsprzeczny walor - jest ciekawym spojrzeniem na rosyjską mafię. Oto bowiem obok oficjalnej struktury domu dziecka istnieje druga, komplementarna i dostrzegana, a do pewnego stopnia nawet tolerowana przez władze. Ta struktura ma bardzo sformalizowany, mafijny wręcz charakter, w której o wszystkim decyduje siła i spryt. Każdy z dzieciaków odgrywa swoją rolę. Jest szef, jego podwładni i pionki. Na razie zakres ich działań jest mocno ograniczony, niemniej jednak jest to praktyczna szkoła przetrwania, która w późniejszym życiu może uczynić z nich odnoszących sukcesy żołnierzy rosyjskiej mafii. Oczywiście "Italianiec" jest baśnią, zatem ten aspekt opowieści jest odsunięty na drugi plan. Jednak baśń, jeśli chce dotrzeć do odbiorcy, musi bazować na realnych podstawach. Ten skorumpowany, ale nieźle funkcjonujący świat domów dziecka jest taką podstawą, z którą warto się bliżej zapoznać. Podnosząca na duchu opowieść i kilka mocnych uderzeń rzeczywistości - to niezła mieszanka, jaką oferują widzom twórcy "Italiańca".
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones