Recenzja filmu

SF: Episode One (1998)
Hiroyuki Nakano
Ryô Iwamatsu
Morio Kazama

Przedostatni samuraj

Już początkowe napisy zwiastują, że "Samurai Fiction" nie jest standardowym filmem, a już na pewno nie kolejnym peanem na cześć nieskazitelnej kasty samurajów (pojawiają się nie wszystkie od
Już początkowe napisy zwiastują, że "Samurai Fiction" nie jest standardowym filmem, a już na pewno nie kolejnym peanem na cześć nieskazitelnej kasty samurajów (pojawiają się nie wszystkie od razu, lecz segmentowo, jakby skłaniały widza, żeby odgadł, co pojawi się już zaraz i oczywiście udowodnić mu, że się myli). Pomysł na utwór jest nader ciekawy, nietuzinkowy i jeśli ktoś chciałby wybrać się na krótkie tournée po japońskiej kinematografii, to, oprócz oczywistego Akira Kurosawy i "Ostatniego Samuraja" (któremu wartość nadaje nie ckliwa fabuła, ale więcej niż poprawny kontekst historyczny), koniecznie powinien sięgnąć po rzeczone opus.

Opowieść Hiroyuki Nakano posiada kilka konkretnych zalet. 1) Tradycja Krainy Kwitnącej Wiśni jest dla Europejczyka ciekawa i egzotyczna w sposób naturalny z racji dużego dystansu dzielącego "nas" od "nich". Ale nie tylko dlatego, bo wynika także z izolacji Japonii, która kultywowała ją jako świadomie obraną politykę zagraniczną. Dlatego właśnie, kiedy w XIX wieku Japończycy otworzyli się na kontakty z innymi państwami (sakoku), ich przebogata spuścizna kulturowa, której Europa nie była w ogóle świadoma, okazała się szokiem wręcz dla np. Rosjanina z Kamczatki, a co dopiero Polaka.

2) Jest odpowiedzią na pytanie: "Co by się stało, gdyby poważne i dostojnie snute legendy o samurajach wziąć w cudzysłów autoironii robiąc z nich pastisz?". Niby wiem, że ten film powstał pięć lat przed "Ostatnim...", ale podczas seansu nie mogłem opanować myśli tłukącej się między uszami, że jest on odpowiedzią na niego, nabijaniem się, swoistym antidotum, bo choreografia wszystkich walk jest do bólu uproszczona, chwilami nawet karykaturalna, występują gwałtowne najazdy kamery na zdziwioną twarz rodem z kina niemego, wspomniane napisy początkowe tworzą klimat figlarności i zabawy z odbiorcą, a wisienką (!) na torcie jest ostatnia sekwencja z szukaniem miecza. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że miało to stanowić odtrutkę na patos wyciekający wszystkimi szczelinami z innych produkcji na temat wojowników.

3) W tej satyrycznej formie, mogłoby się wydawać to nieprawdopodobne, ale jednak można znaleźć elementy moralitetu. Wraz z pierwszą nie-śmieszną sceną film wspina się półkę wyżej w swej ambicji i dąży do bycia czymś więcej niż głupawym kabaretem, próbuje pogodzić cynizm z podniosłym zadęciem, lub w każdym razie z czymś ważnym. I jeśli koniecznie miałbym się do czegoś przyczepić - zabieg ten wychodzi prawie dobrze, jedynie układ walk w tych poważnych, eksponowanych momentach mógłby być również poważny (żeby podział na te dwie nuty był klarowny), a tak - w retrospekcji Hanbei, kiedy krzyżuje miecze z ojcem Koharu i zabija go – uszy atakuje nic innego jak… rock’n’roll. Ten brak konsekwencji tworzy dysonans z udaną resztą i to o tyle kłujący w oczy, że zaraz potem następuje przesilenie całego obrazu w rozmowie Hanbei z Heishiro, kiedy ten pierwszy tłumaczy młodzianowi jak poruszać się po zawiłych meandrach moralności, honoru, miłości oraz to, że życie trzeba cenić.

Myślę, że "SF: Episode One" szczególnie spodoba się tym, którzy za Monty Pythonem nie boją się drwić z największych świętości i lubią cynizm, prześmiewczość. Natomiast purystom wciąż urzeczonym wspaniałymi kreacjami i krajobrazami z pewnego filmu z Tomem Cruisem odradzam, gdyż może zostać zaatakowane ich poczucie (japońskiej oczywiście) estetyki.

P.S. – Dla chcących liznąć klimat japońskiej historii w sposób jeszcze bardziej atrakcyjny niż film, polecam dodatek do znanego RTS-a - "Age of Empires III: Asian Dynasties". W jednej z trzech kampanii można własnoręcznie zjednoczyć szogunem Tokugawą zwaśnione klany i ujrzeć jak wstaje jutrzenka imperium.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones