Recenzja filmu

Kwaśne pomarańcze (2002)
Jake Kasdan
Colin Hanks
Schuyler Fisk

Przekreślone marzenia?

Masz jakiś cel w życiu. Masz wszystko idealnie nakreślone, twoja przyszłość jest zaplanowana. Wiesz, co chcesz robić, kim być, w jaki sposób zarabiać na życie. Jednak zanim spełnisz to główne
Masz jakiś cel w życiu. Masz wszystko idealnie nakreślone, twoja przyszłość jest zaplanowana. Wiesz, co chcesz robić, kim być, w jaki sposób zarabiać na życie. Jednak zanim spełnisz to główne marzenie, musisz przebyć kilka poprzedzających go etapów. Co jeśli porażka dotknie cię już na pierwszym etapie? Shaun Brumder (Colin Hanks) nieoczekiwanie odkrywa, że kocha pisać. Rzuca w kąt znajomych, surfowanie, imprezy i całymi dniami pisze. Słowo za słowem, kartka za kartką, opowiadanie za opowiadaniem. Jego beztroskie życie zwykłego licealisty z Orange County wypełniają myśli o przyszłości, ambicja i motywacja. Shaun chce zostać pisarzem. Nie obchodzi go, że w tym zawodzie bardzo trudno się wybić, że bardzo trudno żyć samym pisaniem. Nie chodzi mu o pieniądze. Nie musi być drugim Stephenem Kingiem czy Agathą Christie płci męskiej. Shaun chce pisać. Po prostu. Żeby zostać pisarzem, w pierwszej kolejności musi dostać się do jednego z najlepszych uniwersytetów - do Stanford. Wspierany przez swoją dziewczynę, Ashley (Schuyler Fisk) i nazwany przez sekretarkę szkoły "pewniakiem" nie bierze w ogóle pod uwagę ewentualnej porażki. W dniu wyników okazuje się, że Shaun nie został przyjęty i jego życie nagle traci sens. Ludzie, którzy liczą na prześmiewczą komedię o nastolatkach i dla nastolatków, na pewno się zawiodą. Humor w "Orange County" jest czarny, ironiczny, czasami niesmaczny, ale bardziej ambitny od tego, do którego na siłę próbują nas przyzwyczajać kolejne części "Strasznego filmu" czy "American Pie". Film charakteryzuje się inteligentnym komizmem sytuacyjnym i słownym, a w rozśmieszaniu widza prym wiedzie Jack Black i jego przesympatyczna postać wiecznie naćpanego lub trzeźwiejącego starszego brata, Lance'a. Jednak tym, co najbardziej mnie w tym filmie urzekło, jest sama historia oraz przesłanie, jakie ze sobą niesie (oraz bardziej osobiste przyczyny - Shaun jest prawie mną, tylko męską wersją). Na pewno każdemu z nas zdarza się ponieść porażkę i załamać się z jej powodu, ale czy to od razu powód do kompletnej rezygnacji z marzeń? Czy trzeba od razu poddać się i przestać się starać? Kolejną ważną kwestią filmu jest problem wielu młodych ludzi, którzy chcą na siłę wyrwać się ze swojego miasta, bo myślą, że w owym miejscu nie mają szans się wybić. "Orange County" próbuje zwrócić uwagę na to, że przecież nie liczy się miejsce, a umiejętności, chęci i talent. Polecam ten film ludziom, którzy od kina wymagają czegoś więcej prócz głupich gagów i oklepanych historii z napalonymi nastolatkami w tle. Spodoba się on przede wszystkim tym, którzy poszukują swojego miejsca w świecie lub chcą podnieść się po przeżytej porażce. "Orange County" pomógł mi spojrzeć inaczej na kwestię wyboru swojej przyszłości. Wystawiam mu tak wysoką ocenę, bo to film o mnie. Bardzo możliwe, że o Tobie również.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones