Recenzja filmu

Siedmiu wspaniałych (1960)
John Sturges
Yul Brynner
Eli Wallach

Przygotuj się na najdzikszą awanturę w historii kina!

Każdy gatunek filmowy zawiera w sobie jakieś klasyki. Zawsze zdarzają się pozycje, które bez względu na osobiste upodobania potrafią zachwycić widzów i krytyków. Choć jestem fanem antywesternów
Każdy gatunek filmowy zawiera w sobie jakieś klasyki. Zawsze zdarzają się pozycje, które bez względu na osobiste upodobania potrafią zachwycić widzów i krytyków. Choć jestem fanem antywesternów (filmy głównie autorstwa Peckinpaha, Leone czy Eastwooda), jednakże moja fascynacja tym gatunkiem zaczęła się od obejrzenia "Siedmiu wspaniałych". Trzeba przyznać, iż jest to arcyklasyk nie tylko westernu, ale ogólnie kina lat sześćdziesiątych. Film jest dziełem amerykańskiego reżysera Johna Sturgesa. Warto zauważyć, że w obsadzie udało się zgromadzić największe gwiazdy gatunku. Oglądałem wiele westernów, tym bardziej zachwycam się, widząc tylu ulubionych aktorów w jednym obrazie: Charles Bronson (np. "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie"), James Coburn (świetna rola Pata Garretta w "Pat Garrett i Billy Kid"), Steve McQueen czy Yul Brynner biorą udział w jednym wspaniałym projekcie. Na pierwszy rzut oka fabuła przedstawia się jak w wielu filmach tegoż gatunku. Grupka rewolwerowców staje w obronie biednej meksykańskiej wioski przed bezwzględną szajką bandytów. Jednak w miarę rozwoju akcji widz dostrzeże, że nie wszyscy bohaterowie są tak szlachetni, na jakich wyglądają. Oczywiście strzelcy nie przyjmują zapłaty za swoją pracę, pragną tylko "nie wyjść z wprawy". To także jedynie pozory, bowiem w pobliskich górach czeka na nich zapłata za ich trud. W trakcie dzieła dostrzegamy, jak ciekawe są postacie tytułowych siedmiu wspaniałych. Mężczyźni są najlepsi w swoim zawodzie, ale bywają zmęczeni dotychczasowym trybem życia, pragną w końcu gdzieś osiąść i wieść spokojne życie u boku bliskich. Bardzo ważna jest osoba Cicho (dobra kreacja Horsta Buchholza), młodzieńca, który poprzez upartość dołącza do grupy. Chłopak marzy o sławie starszych kolegów, chce być taki jak oni. Szybko okrywa, iż te zajęcie jest pełne poświęceń, wyrzeczeń. Rewolwerowcy nie mogą zakładać rodziny, muszą być samotni i gotowi na śmierć. Jak dowiadujemy się z dzieła Sturgesa "Większą odwagę mają rolnicy, którzy muszą utrzymać rodzinę". Tą kwestię wygłasza Bernardo O'Reilly (rewelacyjny Charles Bronson), w odpowiedzi na wyrzuty małego mieszkańca wioski, który otwarcie twierdzi, że ojcowie nie są tak odważni jak dzielni strzelcy. Film zawiera jeszcze więcej przesłań moralnych, co może trochę dziwić odbiorców, którzy spodziewają się tylko strzelaniny przez cały czas projekcji (choć jest ich pełno). "Przygotuj się na najdzikszą awanturę w historii kina!" - tak brzmi opis dystrybutora. Słowa te są zgodne z prawdą. "Siedmiu wspaniałych" to klasyczny western, pełny żywiołowości, strzelanin i szybkich zwrotów akcji. Jest to idealna pozycja na wolne popołudnie. Film ten w swoich czasach uchodził za coś wspaniałego - szybka akcja, świetna fabuła, kreacja aktorskie, a do tego ciekawe, barwne postacie na ekranie. W moim odczuciu jedynym minusem obrazu są bardzo długie dialogi. Do reszty nie można się przyczepić, pamiętając o czasach, w których dzieło powstało. W tym westernie znajdziemy wszystko co składa się na doskonała rozrywkę, do tego zawierającą przesłanie (oczywiście nie jest to moralitet Peckinpaha czy Leone). Polecam dzieło wszystkim fanom gatunku oraz osobom, które pragną zapoznać się z klasycznym filmem, zapisanym na stałe w historii kina.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Ludzie są tańsi niż broń" - to zdanie, wypowiedziane przez Chrisa Adamsa (Yul Brynner), rewolwerowca o... czytaj więcej
"Siedmiu wspaniałych" to film legenda, klasyk gatunku, na wskroś amerykański western z japońskim... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones