Recenzja filmu

Cloverfield Lane 10 (2016)
Dan Trachtenberg
John Goodman
Mary Elizabeth Winstead

Pułapka czy schronienie?

Debiut reżyserski Trachtenberga to odważne dzieło, w którym jednocześnie czuć producencką rękę Abramsa. Pełne zwrotów akcji, z epickim i zaskakującym zakończeniem, na długo pozostanie w mojej
Mamy rok 2016. Każdy film, jaki wchodzi do kin, czy to wielki blockbuster, czy komedia romantyczna, jest z pompą promowany już na wiele miesięcy przed premierą. Producentom trudno dziś zrezygnować z ogromnych zysków, jakie niesie ze sobą potężna kampania reklamowa, na rzecz zaskoczenia widzów niespodziewanym tytułem-niespodzianką. Zwłaszcza, jeśli na plakatach widnieje nazwisko takiej osoby jak J.J.Abrams. Jednak "Cloverfield Lane 10" zdołano jakimś cudem utrzymać w tajemnicy przez ponad rok!  Nie wiem, jak udało się to osiągnąć, ale zapewniam was, że naprawdę było warto.


Michelle (Mary Elizabeth Winstead – "Szklana Pułapka 4.0"), po wypadku samochodowym budzi się w schronie, unieruchomiona przez łańcuchy. Howard (John Goodman – "Kac Vegas 3") zapewnia ją, że na powierzchni doszło do skażenia, wojny nuklearnej, ataku Marsjan, lub innej formy przysłowiowego Armagedonu. Mówi prawdę, a może więzi ją z niejasnych powodów? Słyszeliśmy już przecież wiele realnych historii, które zaczynały się w podobny, a nawet identyczny sposób. Te pytania będą się obijać o wnętrze naszej czaszki aż do szokującego finału. Finału, w którym wyraźnie czuć rękę reżysera "Przebudzenia Mocy"…

"Cloverfield Lane 10" należy do tych filmów, w których każdy szczegół okazuje się być istotnym elementem układanki, na którą składa się cała opowieść. Scenariusz, który udało się sklecić Chazelle'owi, Campbellowi i Stueckenowi, to prawdziwy majstersztyk, którego nie powstydziliby się mistrzowie gatunku. Pełna niespodziewanych i zaskakujących zwrotów akcji historia wywołuje u widza nieustające napięcie, które nie opuszcza go ani na moment. Nic nie jest tu oczywiste, a twórcy stale stawiają przed nami nowe pytania, na które desperacko usiłujemy znaleźć odpowiedzi. Kiedy wydaje nam się, że już zbliżamy się do rozwiązania, fabuła rzuca nam kolejne poszlaki, które stawiają całość w całkowicie inny świetle.


Oczywiście, nic nie udałoby się osiągnąć bez nielicznej obsady. Choć postać Michelle jest tu główną bohaterką, całe show należy do Goodmana. Jego postać jest wielowarstwowa i niejednoznaczna, popadająca od skrajności w skrajność. Czy to zwykłe huśtawki nastroju, czy może kryje się pod tym coś więcej? Czasem miły, a czasem wręcz okrutny, dający się z łatwością ponieść emocjom, jest zmorą, która stale wisi nad Michelle i towarzyszącym jej Emmettem (John Gallagher Jr). Okazuje się, że to co potencjalnie może czyhać na bohaterów na zewnątrz, jest niczym wobec jego wybryków.

Debiut reżyserski Trachtenberga to odważne dzieło, w którym jednocześnie czuć producencką rękę Abramsa. Pełne zwrotów akcji, z epickim i zaskakującym zakończeniem, na długo pozostanie w mojej pamięci jako jeden z najlepszych przykładów świetnych i dopracowanych scenariuszy. Nie uniknięto oczywiście pewnych luk fabularnych, jednak kto by się nimi przejmował, mając do czynienia z tak interesującą historią, która stale ewoluuje, nie pozwalając nawet na chwilę wytchnienia. Już dawno nie widzieliśmy produkcji tak podatnej na internetowe spoilery, które mogłyby zepsuć cały seans, opisując poszczególne zawirowania w opowieści. A przecież właśnie o to chodzi w takich produkcjach, nieprawdaż?
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pamiętacie jeszcze projekt wyprodukowany przez J.J. Abramsa o oryginalnym tytule "Cloverfield" sprzed... czytaj więcej
Michelle poznajemy w momencie rozstania. Kobieta pakuje swoje rzeczy, a na blacie w mieszkaniu pozostawia... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones