Recenzja filmu

Millerowie (2013)
Rawson Marshall Thurber
Jason Sudeikis
Jennifer Aniston

Rodzina przemytników

Często filmy, które mają nas bawić, są kompletnie przesadzone i po prostu nudne. W tym wypadku jest jednak inaczej i warto poświęcić dwie godziny na seans, który nie tylko dostarcza masę radości,
Często filmy, które mają nas bawić, są kompletnie przesadzone i po prostu nudne. W tym wypadku jest jednak inaczej i warto poświęcić dwie godziny na seans, który nie tylko dostarcza masę radości, ale też długo nie daje o sobie zapomnieć.

David Burke (Jason Sudeikis) jest dilerem marihuany. Pewnego razu próbuje pomóc dwojgu nastolatkom z sąsiedztwa (Emma Roberts i Will Poulter), ale niestety nie wychodzi mu to na dobre i trzech ulicznych zbirów okrada go z całego "towaru" i oszczędności. Szef Davida (Ed Helms) proponuje mu, albo raczej rozkazuje, by odebrał dla niego trochę zioła. Problem w tym, że trzeba po nie pojechać aż do Meksyku, a na granicy samotni kierowcy mogą wydać się podejrzani. Burke wpada na plan udawania rodziny, by się tam dostać. Pomaga mu w tym wcześniej wspomniana para oraz jego sąsiadka, pracująca jako striptizerka (Jennifer Aniston).

Ostatnimi czasy rzadko która komedia jest zabawna. Większość brzydzi niż śmieszy, dla przykładu "Movie 43", który gościł w naszych kinach w lutym tego roku. Do tego filmu podszedłem jednak optymistycznie, w końcu większość opinii na jego temat jest pozytywna. Nie zawiodłem się. Rawson Marshall Thurber nakręcił obraz, który dostarcza masę emocji i rozśmiesza do łez. Fabuła niby niczym się nie wyróżnia, ale ma w sobie trochę oryginalności. No bo kto by się spodziewał opowieści o dilerze zakładającym fałszywą rodzinkę, by przemycić narkotyki?

Aktorzy poradzili sobie wyśmienicie. Will Poulter, pomimo niewielkiego dorobku aktorskiego wykreował swoją postać fenomenalnie i bez wątpienia to on był gwiazdą tego filmu. Sama Aniston również nie miała łatwego zadania, grając striptizerkę bez grosza przy duszy. Że już nie wspomnę o pozostałej dwójce głównych bohaterów (Roberts i Sudeikis), bez których film nie byłby taki udany. Muzyka idealnie pasuje do filmu; większość piosenek wpada w dodatku w ucho.

"Millerowie" to jedna z niewielu komedii, które przypadły mi do gustu. Na seansie można było się pośmiać i spędzić miło czas. Każda z postaci ma inny charakter, a mimo wszystko świetnie się uzupełniają, aż nie sposób się nudzić. Jeśli szukasz dobrego filmu na letni wieczór, to nie ma co długo się zastanawiać – dzięki Millerom uśmiejesz się do łez.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wycieczka z "Millerami" to jedna z lepszych ofert, jakie kinowe biuro podróży ma dla widzów w te... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones