Recenzja filmu

21 Jump Street (2012)
Phil Lord
Christopher Miller
Jonah Hill
Channing Tatum

Slalom gigant, czyli tajniacy w liceum

"21 Jump Street" to długo wyczekiwany przeze mnie film w reżyserii Phila Lorda oraz Chrisa Millera. Produkcja jest sequelem zapoczątkowanego w latach dziewięćdziesiątych serialu, pod tym samym
"21 Jump Street" to długo wyczekiwany przeze mnie film w reżyserii Phila Lorda oraz Chrisa Millera. Produkcja jest sequelem zapoczątkowanego w latach dziewięćdziesiątych serialu, pod tym samym tytułem, w którym jedną z czołowych ról zagrał lubiany i rozpoznawalny współcześnie przez widzów Johnny Depp. Muszę przyznać, że choć czekałem na film z ogromną niecierpliwością, wypowiedzi twórców oraz trailery zapowiadały prześmieszną, pomysłową i sprawnie zrealizowaną komedię, to miałem wiele wątpliwości. Obsadzenie w głównej roli, mało charyzmatycznego aktora, Channinga Tatum, znanego przede wszystkim ze "Step up" nie napawało mnie optymizmem. Dodajmy do tego fakt, że obraz został wyprodukowany w USA, a z ponadprzeciętnej, dobrze zapowiadającej się komedii, moglibyśmy otrzymać kolejny przygłupi obraz, jakich wiele. Jednak w tym przypadku moje obawy związane z filmem Phila Lorda oraz Chrisa Millera okazały się zupełnie bezpodstawne. 

"21 Jump Street" to film nietypowy. Zaraz na początku przedstawionych zostaje nam dwóch głównych bohaterów, szkolny cwaniaczek Jenko (Channing Tatum) oraz szablonowy przykład szkolnej ofiary losu, nerd Shmidt (Jonah Hill). Obu poznajemy jako młokosów uczęszczających do liceum, gdzie niezbyt za sobą przepadali. Po ukończeniu szkoły obaj trafiają do tej samej akademii policyjnej, gdzie z kolei nawiązuje się pomiędzy nimi nić porozumienia. Pomagając sobie nawzajem, kończą uczelnię, a po pierwszej "brawurowej akcji" trafiają do niedawno wznowionego, starego projektu policyjnego, pod nazwą "21 Jump Street".

Scenariusz filmu to z pozoru prosta historyjka, która jednak potrafi zaskoczyć. Ponadto posiada kilka niespodziewanych zwrotów akcji. W produkcji trudno doszukać się jednego, głównego wątku, mamy raczej do czynienia z mieszaniną kilku równie ważnych, jak na przykład: romansowego, przyjaźni czy też kryminalnego. Historia jest składna, ciekawa oraz pełna humoru, z zaskakującym zakończeniem. Oczywiście można je przewidzieć, jednak wszystkich rozwiązań do niego prowadzących, już niekoniecznie.

Omawiana produkcja to z pewnością nieszablonowa oraz oryginalna komedia, pomimo tego, że pomysł został zaczerpnięty ze wspomnianego wcześniej serialu. Widać, że producenci dysponowali mnóstwem "świeżych" pomysłów. Można się sprzeczać, które były udane, a które nie, jednak nie można powiedzieć, że "21 Jump Street" to kolejny film wyprodukowany na siłę, któremu brak polotu. Jest to obraz niesztampowy, niekonwencjonalny, gdzie poziom absurdów oraz niedorzeczności przekracza wszystkie możliwe granice. Powiedziecie, że to źle? Nie w tym przypadku. Wyolbrzymienie większości scen oraz przekoloryzowani bohaterowie, jak również niektóre ich zachowania, ujęte w niezwykle humorystyczny sposób, to jedne z najlepszych aspektów filmu.

Tak, humor to ogromna zaleta "21 Jump Street". Liczba gagów oraz przezabawnych sytuacji wzrasta z każdą kolejną minutą filmu. Zapodany przez twórców humor z pewnością nie jest wysokich lotów, zdarzają się zupełnie nietrafione żarty bądź gagi, jednak zdecydowana większość to lekki, prosty i przyjemny humor, dzięki któremu uśmiech nie będzie schodził nam z twarzy. Producenci w swoim dziele prześmiewają się z typowych filmów akcji oraz charakterystycznych dla nich elementów, na przykład pościgów czy strzelanin. Również zręcznie posługują się stereotypami. Wystarczy wymienić dwójkę głównych bohaterów, jeden to obraz typowego klasowego cwaniaczka (Jenko) zaś drugi - nerda, zakompleksionego kujona (Schmidt), bądź kapitana Dicksona - stereotypowy glina, drący gębę na podwładnych. Na uwagę zasługuję też spora dawka gry słownej, jak także pełne ironii dialogi. W produkcji również sparodiowano parę gwiazd, dla przykładu Eminema. Także znalazło się miejsce na kilka kąśliwych uwag pod adresem Justina Biebera bądź Miley Cyrus.

Bardzo dobrze wypadło aktorstwo. Wszyscy spisali się nader zadowalająco. Szczególnie jestem pod wrażeniem gry Channinga Tatum, który udowodnił, że naprawdę potrafi nieźle zagrać. Wykreowana przez niego postać była zabawna, sympatyczna oraz interesująca. Tym razem, wspomniany aktor, zagrał "na luzie", nie był spięty tak jak w poprzednich jego obrazach, jak na przykład w "G.I. Joe: Czas Kobry", dzięki czemu wypadł bardzo naturalnie, a jego bohatera dało się polubić, nie popadł jak uprzednio, w sztuczność. Na poziomie zagrał również Jonah Hill. Chociaż nie jestem fanem tego pana to muszę przyznać, że spisał się ponadprzeciętnie i dobrze oddał charakter swojego protagonisty. Należy tez zwrócić uwagę na Ice Cube'a, piosenkarz jako stereotypowy komendant, wypadł po prostu rewelacyjnie. W produkcji zobaczymy również Johnnego Deppa, wspomnianego bohatera serialu "21 Jump Street", jednak w omawianym dziele występuje jedynie epizodycznie.

Warto wspomnieć, że pomimo całej absurdalności oraz komiczności scen, film posiada głębszy sens i przekaz. Zwraca uwagę na relacje pomiędzy głównymi bohaterami, mówi o przyjaźni i zaufaniu. Może to banał, który wśród tych wszystkich gagów i zabawnych dialogów niknie w obrazie, lecz warto przyjrzeć mu się bliżej. Zmiana otoczenia bądź nagły przypływ popularności, potrafią zmienić człowieka. Zapominamy o tym, co dla nas ważne i o prawdziwych oraz oddanych przyjaciołach, będąc zachwyconym aplauzem i poparciem otaczających nas ludzi. Przekaz ten jest bardzo życiowy, tak samo jak relacje pomiędzy naszymi bohaterami

Na plus trzeba zapisać efekty specjalne, pościg i końcowa strzelanina wypadły bardzo dobrze, jak na prostą komedię. Również soundtrack należy do zalet produkcji. Muzyka mnie nie drażniła, dobrze oddawała klimat szkoły średniej. Zresztą trzeba powiedzieć, że osadzenie akcji w pospolitym liceum okazało się świetnym pomysłem. Dzięki temu twórcy mogli przedstawić w krzywym zwierciadle wiele zachowań nastolatków, "ponabijać" się z ich problemów i przekoloryzować uczelnianą społeczność.
 
"21 Jump Street" to film dynamiczny, satysfakcjonujący, ogólnie ciekawy, zabawny oraz sprawnie realizowany. Nie można go brać na poważnie, należy spojrzeć na niego "z przymrożeniem oka". Twórcy co chwila "puszczają w stronę widza oczko", tak więc nie warto skrupulatnie analizować każdej sceny bądź usilnie doszukiwać się błędów, których z pewnością wiele, ponieważ "Jump Street" to długa, kręta i zakręcona ulica, którą pomimo kilku drobnych wybojów i niedoskonałości, jeździ się bardzo przyjemnie i satysfakcjonująco. Polecam!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Remake, sequel, prequel, reboot, spin-off... W Hollywood to obecnie najmodniejsze słowa. Znaczą więcej... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones