Recenzja serialu

Ślepnąc od świateł (2018)
Krzysztof Skonieczny
Kamil Nożyński
Jan Frycz

Spektakularne zmarnowanie potencjału

Ze "Ślepnąc od świateł" jest jak z kadrą Nawałki. I serial, i tamta kadra mają zdecydowaną przewagę ocen pozytywnych. Niewielu dostrzega, że Skonieczny i Żulczyk w sposób spektakularny
Ze "Ślepnąc od świateł" jest jak z kadrą Nawałki. I serial, i tamta kadra mają zdecydowaną przewagę ocen pozytywnych. Niewielu dostrzega, że Skonieczny i Żulczyk w sposób spektakularny zaprzepaścili szansę na stworzenie najlepszego polskiego serialu od czasów "PitBulla". Dokładnie tak samo jak kadra wspomnianego trenera – zamiast przywieźć złoto z ME w 2016 zadowoliła się ćwierćfinałem, marnując prawdopodobnie jedyną w tym półwieczu szansę na mistrzowski rezultat.

"Ślepnąc od świateł" to ekranowa wydmuszka. Płaska afirmacja nihilizmu pod pretekstem eksploracji celebrycko-bandyckiego klimatu nocnej stolicy. Miał być mroczny, egzystencjalny wręcz obraz, wyszedł zdecydowanie za długi, nudny serial o niczym. Montażysta musiał płakać, gdy montował 8 godzinnych odcinków z materiału na 120 minut rasowego thrillera. Garść świetnych kadrów, kilka fajnych pomysłów montażowych oraz muzycznych i dziurawe wiaderko dobrych tekstów szybko ulecą nam z pamięci. Zostaną: infantylne popisywanie się reżysera, 8-minutowe sceny zamiast czterokrotnie krótszych oraz całkowicie zbędne i po prostu filmowo nieuzasadnione psychodeliczne wizje głównego bohatera.
 
Osobnym tematem jest bardzo słaby warsztat scenarzystów. Brak rytmu, bez impetu, mnóstwo niepotrzebnych scen, większość dialogów do poprawy, niedopracowana fabuła, źle prowadzone postacie, brak kluczowych elementów dobrego scenariusza – to wszystko widać wyraźnie niczym śmieci na dnie rzeki po opadnięciu wód pierwotnego entuzjazmu.
 
Jedyny prawdziwy plus i powód do wielkiej złości na twórców za niewykorzystaną szansę, to gra aktorska. Psychopata Frycz, choleryk Więckiewicz, król życia Pazura, ćpun Beler, bydlę Chabior, szopenfeldziarz Lubos i wariat Zarzecki – każdego z nich ogląda się z wielką przyjemnością i nieustającym napięciem. Na osobne pochwały zasługują gigantyczna rola Frycza i trzy znakomite monologi: Frycza w klubie, Pazury w apartamencie i Więckiewicza w piżamie. Taka obsada i w takiej formie to marzenie każdego reżysera. To jakby Lewandowski, Milik, Błaszczykowski, Zieliński, Grosicki, Glik, Piszczek i Szczęsny zagrali życiówki. I nie osiągnęli tym nic.

W opozycji to tego składu staje pan Nożyński. Pisząc wprost: jakość jego "gry" jest całkowicie nieakceptowalna. Reżyser zakpił z widza w sposób niewytłumaczalny. Czy jest możliwe, by ocenić wysoko serial, który oglądając, błagasz w duchu, by główny bohater się nie odzywał? A już na pewno, żeby nie wypowiadał histerycznego: "Pazina"? Po prostu nie wolno dokonywać takich wyborów, jeżeli chce się myśleć poważnie o tworzeniu kina.
 
Oceny na poziomie 8/10 dla "Ślepnąc od świateł"? Można zrozumieć tylko dlatego, że nierozpieszczany polskimi produktami wysokiej klasy, wygłodniały widz (kibic) rzuca się bezmyślnie na imitację produktu premium. Po takim posiłku bardzo łatwo o niestrawność.
1 10
Moja ocena serialu:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W ostatnich latach polska literatura gatunkowa przeżywa renesans za sprawą świetnych nowych pisarzy... czytaj więcej
Od czasu premiery bardzo dobrych seriali "Wataha" oraz "Pakt" doczekaliśmy się kolejnego polskiego... czytaj więcej
Znana jest anegdota o ekranizacjach powieści. Dwie krowy żują taśmę filmową na łące. I w pewnym momencie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones