Spokojny i przejmujący

Film bardzo smutny  przejmujący, taki prosty i życiowy - mimo że to nie obsypane Oscarami arcydzieło, to na pewno warty jest obejrzenia na spokojnie w jeden z długich jesiennych wieczorów.  
Film w zwiastunach wygląda na kolejną lekką komedyjkę romantyczną dla nastolatków, ale czy należy go traktować w takim uproszczeniu? W pierwszych minutach filmu widz wprowadzony jest w życie kilkuletniej Katie chorej na chorobę genetyczną występującą raz na milion przypadków. Dzieciństwo dziewczynki, a potem życie nastolatki jest inne niż rówieśników ze względu na konieczność unikania promieni słonecznych, które nawet w minimalnych ilościach mogą zaostrzyć chorobę, a nawet doprowadzić do śmierci.     

17-letnia Katie (Bella Thorne) całymi dniami przesiaduje w domu ze specjalnymi zaciemniającymi roletami, uczy się w domu za towarzysza mając jedynie ojca, który nawiasem mówiąc, po śmierci swojej żony stara się być jak najlepszym ojcem dbającym o chorą córkę i starającym się zapewnić jej jak najlepszy komfort życia. Nastolatka całymi godzinami siedzi przy przyciemnionym oknie i obserwuje życie na zewnątrz w tym chłopaka Charliego (Patrick Schwarzenegger), który od dzieciństwa regularnie jeździ na desce ulicą przed jej domem. Właściwie historia wielkiej miłości zaczyna się, gdy dziewczyna dostaje gitarę od taty i ciekawa reakcji widzów na swoje piosenki - nocą, gdy słońce nie może jej zaszkodzić, udaje się na dworzec kolejowy, gdzie gra i śpiewa dla przechodzących podróżnych. Przypadkowo poznaje tam wracającego do domu Charliego, którego zna "tylko z widzenia", podkochuje się w nim, od kilku lat obserwując go przez okno. Od tego momentu film jest coraz bardziej melodramatyczny i przejmujący.


To smutna, chwilami wyciskająca łzy z oczu, a jakże "prawdziwa" historia nieszczęśliwej miłości dwojga młodych ludzi. Katie, wyobcowana ze względu na chorobę, pragnie bliskości drugiego człowieka, zaczyna umawiać się na randki z poznanym chłopakiem. Ze strachu przed odrzuceniem nie mówi mu prawdy o swojej chorobie, co mało nie doprowadza jej do śmierci o świcie - po romantycznej nocy na plaży. Gdy jest już do szaleństwa zakochana, czuje się szczęśliwa. Pomimo swojej choroby, okazuje się, że los chciał inaczej. Choroba zaostrza się i nie ma szans na wyleczenie. Jednak jej wybranek trwa przy niej mimo wszystko i sprawia, że w ostatnich chwilach życia czuje się naprawdę szczęśliwa. Niejeden zawodowy krytyk filmowy powie w tym momencie: "typowy melodramat z prostą fabułą, jakich tysiące", lecz czy nie takie scenariusze pisze samo życie? Film w swojej prostocie niesie pewne zawsze aktualne przesłanie - kochajmy ludzi, póki jeszcze są z nami, bo życie jest ulotne i w każdej chwili może się niespodziewanie zakończyć.  

Gra aktorska Belli Thorne, może i troszkę sztuczna, ale jakoś to nie razi i pasuje do odgrywanej bohaterki - nastolatki wychowywanej "pod kloszem" z dala od rówieśników, w takiej sytuacji każdy z nas byłby troszkę sztuczny. Grający Charliego młody Schwarzenegger, nie powala na kolana swoją posturą jak jego znany ojciec ale do takich ról chyba znacznie lepiej nadaje się niż sławny Arnold. Film bardzo smutny  przejmujący, taki prosty i życiowy - mimo że to nie obsypane Oscarami arcydzieło, to na pewno warty jest obejrzenia na spokojnie w jeden z długich jesiennych wieczorów.
  

Na zakończenie chciałbym podzielić się jeszcze jedną refleksją. Prawdziwa i bezinteresowna miłość naprawdę istnieje (choć nie zdarza się często). Warto czasem rzucić wszystko na jedną szalę , żeby choć "na koniec", choć na chwilę poczuć się naprawdę szczęśliwym, kochać i być kochanym. Czasem te kilka dni lub tygodni u boku ukochanej osoby wystarczają za całe życie. 
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones