Recenzja filmu

Jack Reacher: Jednym strzałem (2012)
Christopher McQuarrie
Tom Cruise
Rosamund Pike

Sprawiedliwość w wydaniu Jacka Reachera

Mało kto ostatnio zawraca sobie głowę nowymi filmami z Tomem Cruisem, kiedy tyle ekscytujących dramatów z jego udziałem rozgrywa się na żywo, na naszych oczach, na faktach. Jeden z moich
Mało kto ostatnio zawraca sobie głowę nowymi filmami z Tomem Cruisem, kiedy tyle ekscytujących dramatów z jego udziałem rozgrywa się na żywo, na naszych oczach, na faktach. Jeden z moich ulubionych aktorów mimo wszystko próbuje przebić wrzawę wokół własnej osoby i stara się zainteresować publiczność swoją kolejną superprodukcją. Tym razem połączył siły z reżyserem Christopherem McQuarrie, by przełożyć na język filmu bestsellerową powieść o Jacku Reacherze. Tomowi marzył się pewnie sukces na miarę ostatniej części "Mission Impossible", wyszło... no właśnie.

Naturalnie po seansie zapytano mnie, czy film mi się podobał. Stwierdziłam z całą stanowczością, że Cruise mógłby przez dwie godziny siedzieć na krześle, a ja i tak patrzyłabym w ekran jak urzeczona. Jego scenicznej charyzmy nie da się przeliczyć na srebrniki, toteż jako Jack Reacher jest zabawny, tradycyjnie seksowny i niebezpieczny. Fani serii książek nie zgodzą się ze mną zupełnie, ale kto powiedział, że w przypadku Toma Cruise muszę być obiektywna?

Teraz czas zdjąć na chwilę cruisowe okulary i przyjrzeć się tej produkcji na poważnie. Kim jest Jack Reacher? Ano duchem, eksżołnierzem, który po tragicznej strzelaninie wraca wyrównać rachunki. Krótka wizyta zaczyna się przedłużać, kiedy bohater razem z piękną panią adwokat wpadają na trop grubszej i bardziej niebezpiecznej, niż się wydawało na początku afery. Brzmi znajomo? Pewnie!

Potem wszystko leci według schematów; pościgi, walka wręcz, porwania, morderstwa etc. Sensacja od McQuarrie niczym nowym nie zaskakuje. To trochę taki odgrzany kotlet, który trzeba zjeść na drugi dzień, żeby się nie zmarnował. Z braku ciekawej sensacyjnej alternatywy w amerykańskich kinach seans "Jacka Reachera" figuruje w repertuarach w zastępstwie.

Mimo wszystko w scenariuszu są takie perełki, że wybuchy śmiechu gwarantowane. Ironiczne dialogi, co jakiś czas odbywające się pomiędzy bohaterami sprawiają, że całość jest znośna i lekka. Tom Cruise w pewien sposób znowu parodiuje twardzieli kina akcji. Nabija się z z bufonady i grożenia z zaciśniętymi zębami. W myśl zasady, że grunt to mieć dystans do siebie.

"Jack Reacher" był moim pierwszym seansem w 2013. Sprawdził się jako niezbyt męcząca rozrywka, w sam raz na noworocznego kaca. Jeśli przymkniecie oczy na niedociągnięcia i pozwolicie Tomowi świecić gołą klatą, wyjdziecie z kina zadowoleni. Dla fanów powieści całość może stanąć ością w gardle.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Choć wielu znawców tematu uważa, że pierwowzór literacki i jego adaptacja są dziełami autonomicznymi,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones