Recenzja filmu

Faust (1926)
F.W. Murnau
Gösta Ekman
Emil Jannings

Stare ale jare

Friedrich Wilhelm Murnau jest szeroko znany jako twórca kultowego horroru "Nosferatu: Symfonia grozy". Jednak to tylko szczyt góry lodowej. Murnau wpisał się w historię kina jako twórca
Friedrich Wilhelm Murnau jest szeroko znany jako twórca kultowego horroru "Nosferatu: Symfonia grozy". Jednak to tylko szczyt góry lodowej. Murnau wpisał się w historię kina jako twórca nietuzinkowy. Tworząc w estetyce ekspresjonizmu, wyreżyserował mnóstwo dzieł, które nawet dziś budzą podziw. Oprócz wspomnianego "Nosferatu..." także "Portier z hotelu Atlantic" czy "Zamek Vogelöd" udowadniają, że na początku dwudziestego stulecia kręcono nietuzinkowe filmy o pełnej, niepowtarzalnej formie. Należy do nich również omawiany "Faust" z roku 1926. Inspirowany jest bardziej legendą ludową niż dramatem Goethego, o czym reżyser informuje nas na początku seansu. Mroczna opowieść jest osnuta wokół postaci alchemika Fausta (Gösta Ekman), który podpisuje z Mefistofelesem (w tej roli świetny Emil Jannings) pakt. Dostaje od Diabła wszystko, o co poprosi. Ostatecznie zło zostaje pokonane.

Sama fabuła jest dość prosta. Magia "Fausta" tkwi jednak w samym obrazie, w sposobie realizacji. A te są wyjątkowe. Sam klimat zaczyna się już na poziomie czarno-białej taśmy. Dalej mamy niezwykłe efekty świetlne. Cienie kładą się groźnie, budując klimat opowieści a mroczne zakamarki kadrów napawają niepokojem. Godne podziwu są także inne efekty wizualne. Postacie Archanioła i Mefistofelesa, dzięki świetnej charakteryzacji, wyglądają majestatycznie. Sama kompozycja kadru jest wyśmienita, zadbano o każdy szczegół, w czym zasługa scenografów oraz operatora. Miasteczko bohatera jest dosłownie bajeczne. W połączeniu z oświetleniem planu całość sprawia piorunujące wrażenie. Postarano się także o pierwszorzędne, jak na owe czasy i jednocześnie klimatyczne efekty specjalne. Słynny motyw z Mefistofelesem ciążącym nad miastem czy też kamera sunąca nad krajobrazem na długo pozostają w pamięci. Aż wierzyć się nie chce, że film ma już niemal 90 lat, zwłaszcza gdy przyrówna się go do bardziej znanych i współczesnych mu slapsticków czy masowego kina atrakcji. Nie zapominajmy, że to film niemy. Brak dźwięku nie przeszkadza, bo kino to przecież obraz.

Dostajemy zatem coś, co przetrwało próbę czasu przynajmniej w stopniu dostatecznym. Mimo nieco naiwnej fabuły dostajemy twór, który urzeka swym niepowtarzalnym pięknem. Oglądanie "Fausta" to jak odkrywanie kina na nowo, jednak w swej bardziej pierwotnej i nieskazitelnej formie. Dzieło Murnaua to pozycja obowiązkowa dla fanów kina niemego, starego, klasycznego, a także dla ludzi otwartych, chcących wyjść poza ramy współczesności. Obcowanie z takimi filmami, jak "Faust" jest przeżyciem osobliwym i jedynym w swoim rodzaju. To podróż w czasy, kiedy o CGI nawet nie marzono, a wiele rzeczy należało jeszcze wymyślić.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones