Recenzja filmu

Wszystko stracone (2013)
J.C. Chandor
Robert Redford

Stary człowiek i morze

"Wszystko stracone", drugi film J. C. Chandora, który w 2011 roku zadebiutował "Chciwością", to historia bezimiennego żeglarza granego przez Roberta Redforda. Nasz bohater budzi się pewnego
"Wszystko stracone", drugi film J. C. Chandora, który w 2011 roku zadebiutował "Chciwością", to historia bezimiennego żeglarza granego przez Roberta Redforda. Nasz bohater budzi się pewnego dnia w uszkodzonej na skutek zderzenia z kontenerem łodzi. Od tego momentu rozpoczyna się zmaganie człowieka z naturą. Redford z godnym podziwu spokojem i przemyśleniem zabiera się za prowizoryczną naprawę swojej łodzi, jednak kapryśna natura postanawia zabawić się jego losem. Kolejne gwałtowne burze pozbawiają go łajby, skazując na dryfowanie w tratwie ratunkowej na pełnym morzu. Z tej perspektywy obraz może być postrzegany jako film instruktażowy pod tytułem "Jak w obliczu katastrofy przetrwać na morzu".

Jednak to, co najbardziej uderza w filmie Chandora, to cisza. Bohater z wyjątkiem paru przekleństw i wypowiedzianego na początku zdania nie mówi ani słowa. Zza kadru nie atakują nas myśli bohatera, dzięki czemu film nie przeradza się w nudny monodram o kruchości życia. Owa cisza potęguje tylko naszą ciekawość, nie wiemy bowiem, co bohater zapisuje w swoim dzienniku, żeglarz nie dzieli się z nami także tym, co napisał na kartce papieru, którą następnie umieścił w słoiku i wyrzucił do morza. W tej ciszy tkwi największa siła filmu Chandora. Brak w nim wydumanej refleksji nad życiem, roztrząsania o błędach i niewykorzystanych okazjach. Zamiast tego jest spokojna, rozsądna analiza sytuacji i podjęcie środków, które mają ocalić życie. Jest także piękna muzyka, nominowanego do Złotych Globów Alexa Eberta, która jest równie kojąca jak wody otaczające bohatera.

Reżyser nie przekazuje w filmie żadnych moralizatorskich refleksji, choć uparci i dociekliwi mogą zwrócić uwagę na jeden drobny szczegół, jakim jest dryfujący samotnie kontener, z którym zderza się bohater. Można się tylko zastanawiać, ile takich oceanicznych śmieci – w tym wypadku wypełnionych tanim obuwiem – pływa po morzach i oceanach i jak fatalne mogą być tego konsekwencje.

Zaskakujące jak reżyserowi udało się utrzymać niesłabnące od początku do końca filmu napięcie, związane z kolejnymi zniszczeniami łodzi i próbami podejmowanymi przez bohatera, aby ocalić życie. Nie maleje też wiara w bohatera i nadzieja na jego ocalenie, w pełni zresztą zasłużone. W filmie Chandora nie ma widowiskowości, reżyser zaledwie kilkoma scenami sprytnie podkręca akcję. Widowiskowości nie ma także w oszczędnym aktorstwie Redforda, jest tylko on – stary człowiek i morze.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Powrót pana Redforda na ekrany po blisko pięcioletniej przerwie był daleki od wymarzonego. Film "Reguła... czytaj więcej
Tajemniczość obrazu J.C. Chandora, polegająca na niewyjaśnianiu przyczyn zaistnienia dramatycznej... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones