Recenzja filmu

Manchester by the Sea (2016)
Kenneth Lonergan
Casey Affleck
Lucas Hedges

Subtelnie o stracie i zaczynaniu na nowo

Subtelny, smutny, piękny i poruszający – te przymiotniki najlepiej pasują do "Manchester by the Sea", który jest jednoznacznie godnym polecenia filmem zasługującym na szeroką uwagę i długotrwałą
Pierwsze tygodnie nowego roku to moment, gdy z jednej strony chłodna, spokojna zima skłania do różnego rodzaju refleksji, zaś z drugiej do polskich kin wchodzą filmy z końcówki roku poprzedniego kandydujące do największych nagród z Oscarami na czele. To połączenie stanowi idealny grunt dla "Manchester by the Sea", nowego filmu Kennetha Lonergana (znanego wcześniej z "Możesz na mnie liczyć" oraz scenariusza do "Gangów Nowego Jorku" Martina Scorsesego). Film ten, opowiadający historię zdystansowanego i szorstko traktującego innych dozorcy z nadmorskich okolic Massachusetts imieniem Lee (w tej roli Casey Affleck, który zasłużenie został za nią nagrodzony Złotym Globem), jest bowiem znakomicie zrealizowanym dziełem, który przez swoją poważną tematykę i nienarzucającą się formę skłania do refleksji nad życiem i śmiercią.

Większość akcji filmu dzieje się w przybrzeżnym miasteczku Manchester-by-the-Sea, którego spokojny charakter i piękne krajobrazy idealnie współgrają z tonem całego filmu. Jest to obraz bardzo subtelny stylistycznie, niemówiący więcej niż to potrzebne, znakomicie operujący naprzemiennie ciszą i muzyką – w porównaniu z nim właściwie każda nowa produkcja wydaje się być pretensjonalna.
Cała ta subtelność nie przeszkadza wyrazistości – przeciwnie, zaskakująco dobrze z nią współgra. Przedstawiona w filmie historia jest bowiem głęboko poruszająca, miejscami wręcz wstrząsająca, a mistrzowsko zastosowane przez reżysera przeplatanie wydarzeń teraźniejszych ze wspomnieniami pozwala na stopniowe dozowanie emocji i wyjaśnianie motywacji bohaterów w zgrabny, nienarzucający się sposób.

Świetnie poprowadzoną narrację dopełniają wielowymiarowe, znakomicie skonstruowane postaci oraz naturalne dialogi. Stanowiący jedną z głównych osi fabuły wątek relacji między Lee a jego bratankiem Patrickiem (Lucas Hedges) jest tego idealnym przykładem – obaj ci bohaterowie zachowują się autentycznie, popadają w złość, miewają problemy z dogadywaniem się, co zarazem nie przeszkadza ich silnej rodzinnej więzi. Warto podkreślić wysoki poziom gry Afflecka, który miał przed sobą trudne zadanie wykreowania postaci jednocześnie targanej skrajnymi emocjami i chłodnej, wycofanej, co wyszło mu wyjątkowo dobrze. Ma to bardzo duże znaczenie, bo właśnie radzenie sobie z tłumionymi emocjami i przeszłością rzucającą cień na teraźniejszość należy do głównych tematów filmu, wraz z godzeniem się ze stratą i próbą uporządkowania sobie życia na nowo mimo przeciwności.

Subtelny, smutny, piękny i poruszający – te przymiotniki najlepiej pasują do "Manchester by the Sea", który jest jednoznacznie godnym polecenia filmem zasługującym na szeroką uwagę i długotrwałą pamięć.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Sprawne balansowanie pomiędzy różnymi, najlepiej skrajnymi, nastrojami wydaje mi się jedną z największych... czytaj więcej
Zapomnij o popcornie. Colęteżsobie daruj. Nie kręćnosem, przystańna to bez marudzenia. To nie będzie... czytaj więcej
Kenneth Lonergan zabiera nas do przesiąkniętego jesienno-zimową szarością amerykańskiego Manchesteru, aby... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones