Recenzja filmu

Superman: Powrót (2006)
Bryan Singer
Brandon Routh
Kevin Spacey

Superman Powrócił

Po tym jak został reaktywowany Batman, Hollywood postanowiło uczynić to samo z inną postacią-legendą. Postacią, która od wielu lat była wręcz symbolem. Superman, Kal-El, czy jak kto woli Człowiek
Po tym jak został reaktywowany Batman, Hollywood postanowiło uczynić to samo z inną postacią-legendą. Postacią, która od wielu lat była wręcz symbolem. Superman, Kal-El, czy jak kto woli Człowiek ze Stali od zawsze kojarzony był z chęcią niesienia pomocy, z dobrem, sprawiedliwością i uczciwością. Stworzony w 1933 przez Jerry’ego Siegela i Joe Schustera pojawiał się nieprzerwanie na kartach komiksów. Miał swoje wzloty i upadki. Hollywood podjęło się ekranizacji jego przygód w 1978, gdzie w filmie Richarda Donnera w rolę Supermana wcielił się Christopher Reeve. Film przez długie lata uchodził za najlepszą ekranizację komiksu. Jednak o części trzeciej i czwartej chyba wszyscy chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Tak też zrobił Bryan Singer. Jego film rozpoczyna się po wydarzeniach ukazanych w części drugiej i jak przystało na współczesne czasy, efekty w filmie stoją na bardzo wysokim poziomie. Choć trzeba przyznać, że film nie został przez nie zdominowany. Po świetnych ‘X-Menach’, Singer po raz kolejny pokazał, że przenoszenie komiksowych historyjek na wielki ekran to jego specjalność. Film ma klimat, ma fabułę, ma ciekawe dialogi i co najważniejsze skupia się na postaciach. Pomimo iż jest to obecnie najdroższy film, chwała reżyserowi i scenarzystom za to, że postanowili pokazać coś więcej niż CGI. Poznajemy lepiej główne postacie, możemy przyglądnąć się jakie relacje między nimi zachodzą i co jest ich priorytetem w życiu. Film został również okraszony bardzo dobrą ścieżką dźwiękową. John Ottman, podobnie jak Singer czuł klimat filmu i stworzył soundtrack, który powinien większości się spodobać. Warto zaznaczyć, że przed premierą filmu wiele osób miało za złe Singerowi, że do roli Supermana wybrał mało znanego aktora. Jednak wydaje mi się, że po filmie protesty powinny ucichnąć. Fakt, Brandon Routh jest mało znanym aktorem, ale za to jak uzdolnionym. Potrafił wyraźnie oddzielić dzielnego Supermana od fajtłapowatego Clarka Kenta. Co najważniejsze wiele scen odegrał przy pomocy mimiki twarzy. Trzeba przyznać, że w dzisiejszych czasach niewielu aktorów to potrafi. Jednak Brandon świetnie potrafi przekazać odczuwane emocje i to mu się liczy na plus. Wróżę temu chłopakowi wielką karierę i trzymam kciuki, żeby udało mu się odnosić sukcesy, bo naprawdę ma potencjał. Chciałbym jeszcze zaznaczyć jedną ważna rzecz. Po raz pierwszy w historii możemy obejrzeć film fabularny w kinach IMAX z zastosowaniem techniki 3D w niektórych scenach. Jeśli taka ma być przyszłość kina, to ja już chcę być w przyszłości. Liczę, że więcej filmów będzie miało takie elementy, bo dzięki temu zwykły widz czuje się, jakby był na farmie Kentów lub jakby ratował razem z Supermanem świat z opresji. A  zatem podsumowując, uważam, że Bryan Singer odwalił kawał dobrej roboty i jego film przywrócił dawną chwałę Człowiekowi ze Stali. Liczę na to, że w przyszłości będzie powstawać więcej takich ekranizacji komiksów, bo filmy nakręcone z taką pasją po prostu chce się oglądać.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Komiksowi bohaterowie mają wiele niezwykłych zdolności. Potrafią stopić górę lodową, skakać po wieżowcach... czytaj więcej
Gdy Bryan Singer w 1995 r. nakręcił "Podejrzanych" z miejsca stał się najbardziej obiecującym reżyserem z... czytaj więcej
Chyba nie tylko ja obserwuję panującą w Hollywood od dłuższego czasu modę na ożywianie komiksów na... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones