Recenzja filmu

Pirania 3D (2010)
Alexandre Aja

Taaaka ryba!

Po mrocznym horrorze pt. "Lustra" Alexandre Aja postanowił się nieco zabawić. Sięgnął po kiczowaty, niszowy film klasy B z lat siedemdziesiątych i skompilował go na miarę oczekiwań grupy wiekowej
Po mrocznym horrorze pt. "Lustra" Alexandre Aja postanowił się nieco zabawić. Sięgnął po kiczowaty, niszowy film klasy B z lat siedemdziesiątych i skompilował go na miarę oczekiwań grupy wiekowej określanej w Stanach Zjednoczonych symbolem "PG-13" (w Polsce film dostępny od 15 roku  życia). Jego "Pirania", prezentowana w 3D, jest świadomym i bezpruderyjnym pastiszem, w którym pływają implanty i komputerowo wygenerowane penisy.
 
Cała zabawa zaczyna się od sejsmicznych wstrząsów na dnie jeziora Victorii. Nieodczuwalne niemal drgania powodują wkrótce tragiczne w skutkach pęknięcia dna, budząc do życia watahy krwiożerczych plejstoceńskich piranii. Tymczasem zaczyna się sezon wakacyjny. Nie zwracając uwagi na coraz donośniejsze ostrzeżenia lokalnych władz, tysiące nastolatków oddaje się beztroskiej zabawie nad wodą. Masakra wisi w powietrzu – a raczej – czai się pod wodą.
 
Powyższej, mocno pogmatwanej fabule towarzyszy spora dawka czarnego humoru, wydatnych biustów i niewyszukanych dialogów. Aja z pewnością chciał stworzyć kolejną komedię dla kretynów, a jeśli tak było rzeczywiście, to w stu procentach mu się to udało. Przepis jest niezwykle prosty: chwytliwy tytuł, odpowiedni plakat, no i przede wszystkim 3D. Ponadto francuski reżyser trafił na taki kinowy sezon, w którym horrory pełne hektolitrów krwi i walających się wnętrzności mają największe branie. W trzecim wymiarze wszystko przecież wygląda lepiej, tak soczyście i efektownie. Komputerowo generowaną rzeźnią raczył nas już Ryuhei Kitamura w "Nocnym pociągu z mięsem". Twórca remake'u "Wzgórza mają oczy" podrasował komputerowo swoje rybki, wpisując się po prostu w popularny wśród widowni multipleksów trend.
 
Ciężko w ogóle rozpisywać się na temat filmu, który posiada jedynie walory czysto rozrywkowe. Alexandre Aja korzysta z chwytów Sama Raimiego, jednak nie każdy lubi taki rodzaj krwawej groteski. Ten film ma w sobie również cechy popularnej wśród młodzieży serii "American Pie" - z pewnością urodziwe aktorki przyciągną do kin amatorów "mokrego podkoszulka". Jak jednak wiadomo, uroda nie często idzie w parze z inteligencją, co znajduje swoje tragikomiczne przełożenie w postaci jatki nad Jeziorem Victorii.

Polecam "Piranię" wszystkim tym, którzy: a) wybierają się aktualnie na urlop nad wodę, b) są fanami Roya Scheidera i serii "Szczęki", c) wędkarzom i archeologom, których fascynuje podrodzina Serrasalminae, d) studentom, potencjalnym fanom "Forfitera" – ku przestrodze. Pozostałym, proponuję raczej pominąć tą filmową propozycję w bieżącym repertuarze.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wszystko zaczęło się od "Szczęk" Spielberga, to oczywiste. Jeden z najsławetniejszych dreszczowców w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones