Recenzja filmu

Plan lotu (2005)
Robert Schwentke
Jodie Foster
Peter Sarsgaard

Tajemnicze zniknięcie czy zwykłe obłąkanie?

Gdy obejrzałam zwiastun "Planu lotu" po raz pierwszy, pomyślałam: muszę go obejrzeć. Zaciekawiła mnie przede wszystkim fabuła, lecz także ciekawa atmosfera filmu. Tak, zwiastun się udał, był
Gdy obejrzałam zwiastun "Planu lotu" po raz pierwszy, pomyślałam: muszę go obejrzeć. Zaciekawiła mnie przede wszystkim fabuła, lecz także ciekawa atmosfera filmu. Tak, zwiastun się udał, był przekonywujący i zapowiadał świetny film. Lecz o tej "świetności" można by było jeszcze dużo dyskutować. Kyle Pratt to pani inżynier specjalizująca się w silnikach samolotów. Gdy ginie jej mąż, załamana kobieta postanawia wraz z córką, Julią, polecieć do Nowego Jorku, aby pochować zmarłego. W samolocie zasypia obok Julii i gdy się budzi, po dziewczynce nie ma śladu. Okazuje się, że nie ma żadnych dowodów na to, żeby ona w ogóle była na pokładzie. Lecz Kyle próbuje rozwikłać zagadkę zniknięcia swej córki... Celem filmu jest utrzymać widza w napięciu, niepewności i wywołać u niego mieszane uczucia. Do połowy na pewno się to udawało, gdyż wyobraźnia odbiorcy tworzyła przeróżne rozwiązania tej trudnej zagadki. Lecz typowo hollywoodzka produkcja musiała dać o sobie znać. Już w niespełna połowie filmu, widz zostaje spuszczony na ziemię i imaginacja rozpryska się na tysiące kawałków. Oto scena, która wszystko wyjaśnia i już wiadomo, co się stanie później. Załagodzić ten nietrafny moment próbują sceny, które chyba miały znów trzymać w napięciu, lecz już nic z tego. Scenariusz jest wprost banalny, taki jak tysiące innych. Znów samolot, tragedia i przestraszeni pasażerowie. Jednak teraz zamiast rozbicia lub porwania samolotu, pokazana jest walka matki z własną wyobraźnią i psychiką. Musi odnaleźć córkę; ale co, jeśli to prawda, że nigdy nie było jej na pokładzie samolotu? Scenariusz stworzono tak, aby widz wraz z matką poszukiwał jej córki oraz sam powątpiewał w jej istnienie. I owszem, pod tym względem jest on jak najbardziej przekonywujący. Niedociągnięcia filmu jednak wynagradza nam obsada aktorska. W roli głównej jest Jodie Foster. To postać pojawiającą się ciągle na ekranie, więc odgrywa jedną z najważniejszych ról filmu. Patrząc na nią, wydaje się, jakbyśmy sami byli załamaną i sfrustrowaną matką poszukującą dziecka. Jodie rewelacyjnie okazuje uczucia, które poznałoby się nawet bez słów. Raz jest osobą zdenerwowaną i silną, szukającą córki za wszelką cenę i wierzącą w jej istnienie, a raz kobietą zdolną we wszystko uwierzyć, powątpiewającą we własne uczucia i poczucie rzeczywistości. Ta znakomita gra aktorska to jeden z powodów, dla których warto wybrać się na film. Oprócz Jodie Foster, na ekranie można zobaczyć udane role Petera Sarsgaarda oraz Seana Beana. Siedząc w kinie, mimo półtorej godziny trwania filmu, wydawało się, jakby to była krótka chwila. Świetny dźwięk, który dochodził zza widza sprawiał, że przechodził go strach już na samym początku i zwiastował nadchodzące wydarzenia. Dodatkowo dzięki ponurej atmosferze, dużemu ekranowi i efektom specjalnym, odbiorca mógł się poczuć, jakby sam leciał tym nieszczęśliwym samolotem. Na pewno nie ma porównania między wrażeniami z kina, a z telewizji. Zachęcam więc do pooglądania tego na dużym ekranie. Film ma dużo niedociągnięć i z pozoru banalną fabułę. Mimo wszystko wychodząc z kina, czuje się satysfakcję. Całość daje wiele do myślenia, a gra aktorska jest wielkim atrybutem. Ma się mieszane uczucia i przestrach przed spuszczeniem dziecka z oka. Więc w sumie można przyznać jedno: film osiągnął swój cel, a widz jest zadowolony z dobrego spędzenia czasu.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Obecność Jodie Foster w filmie sensacyjnym, to żadne novum - przez ostatnie kilka lat zdążyła już nas do... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones