Recenzja filmu

Zwyczajna historia (2009)
Anocha Suwichakornpong

Tajskie życie

"Zwyczajna historia" przeznaczona jest wyłącznie dla tych, którzy lubią doszukiwać się w kinowych opowieściach drugiego dna.
Nie ma to jak kino artystyczne. Być może nie są to filmy przeznaczone dla szerszej publiczności, ale za to pochodzą z egzotycznych krajów, z których w normalnych warunkach żadne produkcje by do nas nie docierały. Tak jest obecnie z kinematografią tajlandzką, która w kręgach festiwalowych cieszy się sporą popularnością. Dzięki tej modzie w naszych kinach zobaczyć można "Zwyczajną historię" Anochy Suwichakornpong.

Bohaterami filmu są Ake i Pun. Ake pochodzi z bogatego domu, ale jego życie dalekie jest od beztroski. Jego matka nie żyje, a on niedawno uległ wypadkowi, w wyniku którego jest sparaliżowany od pasa w dół. Pun został zatrudniony na stanowisko pielęgniarza. Pochodzi z prowincji, z biednej rodziny i szkoła pielęgniarska była wszystkim, co miał w zasięgu ręki. Jest jednak zdrowy, ma dobre relacje z bliskimi i marzenia, które być może kiedyś jeszcze zrealizuje.

"Zwyczajna historia" nie jest typowym filmem fabularnym. Brakuje w niej historii z początkiem, rozwinięciem i zakończeniem. Przyglądamy się bohaterom w krótkich, wymieszanych chronologicznie sekwencjach. Mają one pobudzić widzów do kontemplacji nad sensem życia. Nie jestem jednak przekonany, że wszystkie niuanse filmu będą dla zachodniego widza czytelne. Rozważania o karmie czy też konfrontacjach marzeń z wyrokami losu są na tyle uniwersalnymi tematami,  że zostaną rozpoznane przez widzów niezależnie od położenia geograficznego. Gorzej może być z tym, co reżyserka chce nam powiedzieć o klasach społecznych Tajlandii, których przedstawiciele pojawiają się w rezydencji należącej do ojca Ake. Samo uświadomienie sobie, że są bogacze i biedni, że w niektórych sprawach nie różnią się od siebie prawie wcale, a w innych dzieli ich kulturowa przepaść, to banały i trudno sobie wyobrazić, by reżyserka tylko po to tyle się natrudziła, by spreparować tak misterną konstrukcję filmu. Pewnie dlatego "Zwyczajna historia" przeznaczona jest wyłącznie dla tych, którzy lubią doszukiwać się w kinowych opowieściach drugiego dna. Podczas seansu i po nim będą mogli spędzić sporo czasu na doszukiwaniu się tego, co reżyserka (być może) chciała nam powiedzieć.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones