Recenzja filmu

Red (2008)
Lucky McKee
Trygve Allister Diesen
Brian Cox
Noel Fisher

Takie rzeczy... tylko w Ameryce

Człowiek bywa z natury uparty. Nie zmienia raz podjętych decyzji. Jednak w pewnym momencie dochodzi się do niebezpiecznej granicy swej nieustępliwości. Staje się już nie zaletą, pchającą, by
Człowiek bywa z natury uparty. Nie zmienia raz podjętych decyzji. Jednak w pewnym momencie dochodzi się do niebezpiecznej granicy swej nieustępliwości. Staje się już nie zaletą, pchającą, by pokonywać przeszkody i rozwijać się, a niebezpieczną cechą, przez którą można nieodwracalnie stracić. W małym amerykańskim miasteczku mieszka Avery Ludlow – starszy pan, spokojny, niewadzący nikomu. Jego jedynym kompanem jest 14-letni pies - Red. Podczas wyprawy na ryby, trójka nastolatków zaczepia Ludlowa, po krótkiej wymianie zdań, zabijają psa. Zrozpaczony mężczyzna, nie rozumiejąc bezsensowności tego okrucieństwa, postanawia dojść sprawiedliwości. Historia, oparta na powieści Jacka Ketchuma o tym samym tytule, jest niezwykle ciekawa i porusza jakże istotną kwestię, którą jest młodzieńcza bezmyślność, nieuzasadnione bestialstwo na żywym stworzeniu oraz nierozsądny upór. W trakcie oglądania filmu wyłaniają się liczne ludzkie tragedie. Próbują one tłumaczyć postępowanie bohaterów. Z jednej strony - mężczyzna, z przeszłością tak okrutną i bolesną; z drugiej - synowie zamożnego, acz władczego i porywczego (imię ojca). Jedno zdarzenie odsłaniające tajemnice skrywane w czterech ścianach, prowadzące do nieodwracalnych konsekwencji. Jednak, pomimo wzruszającej, skłaniającej do myślenia fabuły nieatrakcyjność „Reda” zawdzięczamy kilku elementom. Pierwszy, to przeciętne aktorstwo, niewykazujące profesjonalizmu. Aktorzy zamiast pogłębiać psychologię swoich postaci, spłycają ją, pozostawiają płaską, nieciekawą, nierzeczywistą. Drugi, to zdjęcia. Nieco lepsze niż słabe, w niektórych momentach wydają się być robione kamerą amatorską. Natomiast trzeci, to tocząca się z opieszałością akcja, więcej przegadana niż przeżyta. Przyczynia się to wszytko do szybkiej utraty zainteresowania filmem. Opuszczenie go na parę minut bez zatrzymania nie zrobi żadnej różnicy, nie przegapi się istotnego fragmentu, by ułożyć układankę, gdyż za chwilę zostanie po raz kolejny powiedziany. „Red” mógłby być dobrym filmem, gdyby nie ta przerażającą maniera charakterystyczna dla wyciskaczy łez spod znaku „prawdziwe historie”. Technicznie prezentujący sobą niewiele, zwykłe, szare przeciętniactwo. Broni się wyłącznie dzięki tragicznej historii o granicach ludzkiego zachowania oraz bardzo przyjemnej, łagodnej muzyce.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Niedawno dostał się w moje ręce film, który mógłby się wydawać taki sam jak inne. Na pozór nic ciekawego,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones