"Nastoletnia Maria Stuart" to godna polecenia produkcja, w której nie zabrakło intrygujących pomysłów, dobrze wykreowanych bohaterów przez zdolną obsadę, nastrojowej ścieżki dźwiękowej oraz adekwatnych do klimatu kostiumów i charakteryzacji. Mimo że nie jest to tak dobre odzwierciedlanie losów monarchii jak "Dynastia Tudorów", to jest to serial wart uwagi.
Sporą zaletą produkcji jest zdolna obsada, świetnie kreująca swoich bohaterów. Szczególnie dobrze poradziła sobie Megan Follows w roli Królowej Katarzyny, która świetnie imituje głos oraz przedstawia bogatą mimikę. Jej postać najbardziej złożoną i charakterystyczną, lecz na pochwały zasłużyli także: Caitlin Stasey (Kenna) i Torrance Coombs (Sebastian). Obydwoje bez problemu wcielili się w swoich bohaterów, naturalnie przekazując emocje. Reszta część obsady także radzi sobie dobrze, lecz ta trójka wyróżnia się i zapada w pamięci. Dobra gra Stasey, Follows i Coombsa równoważy się jednak ze sztywną i nienaturalną Adelaide Kane, która wcieliła się w tytułową postać. Aktorka nie potrafi wczuć się w swoją postać: nie zmienia swojej miny, a jej wypowiedzi przypominają monolog robota.
Sporą zaletą produkcji jest ścieżka dźwiękowa, która na długo pozostaje w pamięci. Warto wspomnieć o utworze Scotland w wykonaniu zespołu The Lumineers, znajdująca się w czołówce produkcji i uprzyjemnia seans. Piosenka autorstwa Crystal Fighters - Follow także działa na korzyść produkcji. Całościowo soundtrack nadaje serialowi odpowiedni wydźwięk i nastrój.
Kolejnym plusem "Nastoletniej Marii Stuart" są niezłe zdjęcia wykonane nieopodal Zamku Ashford w Cong, przedstawiające walory przyrody w Irlandii, gdzie serial powstał. Warto także wspomnieć o kostiumach, za które odpowiedzialna jest Meredith Markworth Pollack, wykorzystując kolekcje współczesnego projektanta - Alexandra McQueena.
Twórcy produkcji wykazali się kunsztem w tworzeniu scenariusza, bowiem udało im się zgrabnie wpleść w historię Króla i Królowej Francji wątki fantastyczne: duch czy zjawy. Oczywiście produkcja traci przez to na realistyczności, lecz ułatwia przykuć widza a nawet doprowadzić do ciarek.
Podsumowując, "Nastoletnia Maria Stuart" to godna polecenia produkcja, w której nie zabrakło intrygujących pomysłów, dobrze wykreowanych bohaterów przez zdolną obsadę, nastrojowej ścieżki dźwiękowej oraz adekwatnych do klimatu kostiumów i charakteryzacji. Mimo że nie jest to tak dobre odzwierciedlanie losów monarchii jak "Dynastia Tudorów", to jest to serial wart uwagi.
Za powstanie "Nastoletniej Marii Stuart" odpowiedzialne są Laurie McCarthy i Stephanie Sengupta, które pracowały nad takimi projektami jak: "CSI: Kryminalne zagadki Miami" czy "Hawaii 5.0". W 2013 roku postanowił połączyć siły, aby nakręcić serial o Królowej Szkotów. Swoją ogromną wizją oraz rzetelną pracą udało im się stworzyć całkiem niezłą produkcję, którą ogląda się z wypiekami na twarzy. Serial czerpie wiele bohaterów z historii, lecz nie ulega wątpliwości, że mnóstwo wątków w produkcji jest wymyślonych i podkoloryzowanych, przez co osoba, znająca nieco okres panowania Marii i Franciszka będzie się czuła jakby oglądała telenowele. Natomiast widzowie (tacy jak ja) nieszczególnie zaznajomieni z losami Stuart i Walezjusza, będą oglądać produkcje z ciekawością i uwagą. "Nastoletnia Maria Stuart" zdecydowanie odbiega od innych serialu historycznych, takich jak: "Dynastia Tudorów" czy "Rodzina Borgiów", gdyż tu nie ma golizn czy scen erotycznych. To produkcja skierowana zdecydowanie bardziej dla nieco młodszej widowni, lecz trudno byłoby nazwać ją słabym serialem.
Sporą zaletą produkcji jest zdolna obsada, świetnie kreująca swoich bohaterów. Szczególnie dobrze poradziła sobie Megan Follows w roli Królowej Katarzyny, która świetnie imituje głos oraz przedstawia bogatą mimikę. Jej postać najbardziej złożoną i charakterystyczną, lecz na pochwały zasłużyli także: Caitlin Stasey (Kenna) i Torrance Coombs (Sebastian). Obydwoje bez problemu wcielili się w swoich bohaterów, naturalnie przekazując emocje. Reszta część obsady także radzi sobie dobrze, lecz ta trójka wyróżnia się i zapada w pamięci. Dobra gra Stasey, Follows i Coombsa równoważy się jednak ze sztywną i nienaturalną Adelaide Kane, która wcieliła się w tytułową postać. Aktorka nie potrafi wczuć się w swoją postać: nie zmienia swojej miny, a jej wypowiedzi przypominają monolog robota.
Sporą zaletą produkcji jest ścieżka dźwiękowa, która na długo pozostaje w pamięci. Warto wspomnieć o utworze Scotland w wykonaniu zespołu The Lumineers, znajdująca się w czołówce produkcji i uprzyjemnia seans. Piosenka autorstwa Crystal Fighters - Follow także działa na korzyść produkcji. Całościowo soundtrack nadaje serialowi odpowiedni wydźwięk i nastrój.
Kolejnym plusem "Nastoletniej Marii Stuart" są niezłe zdjęcia wykonane nieopodal Zamku Ashford w Cong, przedstawiające walory przyrody w Irlandii, gdzie serial powstał. Warto także wspomnieć o kostiumach, za które odpowiedzialna jest Meredith Markworth Pollack, wykorzystując kolekcje współczesnego projektanta - Alexandra McQueena.
Twórcy produkcji wykazali się kunsztem w tworzeniu scenariusza, bowiem udało im się zgrabnie wpleść w historię Króla i Królowej Francji wątki fantastyczne: duch czy zjawy. Oczywiście produkcja traci przez to na realistyczności, lecz ułatwia przykuć widza a nawet doprowadzić do ciarek.
Podsumowując, "Nastoletnia Maria Stuart" to godna polecenia produkcja, w której nie zabrakło intrygujących pomysłów, dobrze wykreowanych bohaterów przez zdolną obsadę, nastrojowej ścieżki dźwiękowej oraz adekwatnych do klimatu kostiumów i charakteryzacji. Mimo że nie jest to tak dobre odzwierciedlanie losów monarchii jak "Dynastia Tudorów", to jest to serial wart uwagi.
Moja ocena serialu:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
