Recenzja filmu

Wielki sen (1946)
Howard Hawks
Lauren Bacall
Humphrey Bogart

Ten największy

Humphrey Bogart jako Philip Marlowe przemierza ulice grzesznego Los Angeles z nieodłącznym petem w ustach i nasuniętym na czoło kapeluszu. Poszukuje odpowiedzi na pytanie: dlaczego ktoś
Humphrey Bogart jako Philip Marlowe przemierza ulice grzesznego Los Angeles z nieodłącznym petem w ustach i nasuniętym na czoło kapeluszu. Poszukuje odpowiedzi na pytanie: dlaczego ktoś szantażuje nobliwego generała Sternwooda? Marlowe, z zawodu prywatny detektyw, to facet z zasadami, i tak się składa, że polubił swego klienta w sędziwym wieku. Polubił także, nawet bardzo, jego córkę Vivian (Lauren Bacall). Wiele wskazuje na to, że z wzajemnością, ale mimo tego Vivian za żadne skarby nie chce mu wyjawić, o co tak naprawdę w tej całej pogmatwanej sprawie chodzi. Phil będzie musiał do tego dojść sam, a że na swojej robocie zna się jak mało kto, na jego zmagania ze zbrodnią i występkiem w przeżartym zepsuciem i korupcją Hollywood patrzy się z prawdziwą przyjemnością.

"Wielki sen" Howarda Hawksa to jeden z najgłośniejszych filmów noir w historii. Najgłośniejszych i najlepszych zarazem. Śmiało można uznać ów tytuł za kwintesencję całego nurtu. Jest tu bowiem wszystko, co prawdziwy "czarny film" winien zawierać: mroczna atmosfera, moralna niejednoznaczność widoczna w postawach bohaterów oraz pieczołowicie obmyślona intryga. Gdy dodać do tego jeszcze udział w roli głównej Bogarta, który urodził się, by odgrywać postacie znużonych życiem samotników stawiających czoła reszcie świata, to jasnym jest, że otrzymujemy ideał. Stojąca u jego boku Bacall, towarzyszka także w życiu prywatnym, która wciela się w uosobienie prawdziwej femme fatale, dodaje całości pikanterii i prawdziwego pazura. Nic dziwnego, że "Bogie" tracił dla niej głowę nie tylko na ekranie...

Cała poplątana fabuła została tu wywiedziona z prozy Raymonda Chandlera, najpopularniejszego - obok Dashiella Hammetta - spośród twórców tzw. "czarnych kryminałów". Wymyślona na potrzeby jego cyklu powieściowego postać Marlowe'a to, podobnie jak charakterystyczny bogartowski styl, prawdziwa ikona gatunku. Cynik o złotym sercu i niezachwianych regułach, który regularnie zbiera cięgi od wszelkiej maści rzezimieszków, by koniec końców zawsze postawić na swoim i wymierzyć sprawiedliwość tym, którzy na to najbardziej zasługują.

Nie inaczej sprawa wygląda w "Wielkim śnie". Ponad sześćdziesięcioletni staruszek wciąż zachwyca swą precyzyjną konstrukcją, ostrymi jak brzytwa dialogami (miód!) i najwyższej klasy aktorstwem. Taką Fabrykę Snów warto właśnie zapamiętać na zawsze. Gdzie jakość była cnotą, a rzemiosło oznaczało zarazem sztukę.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Na początek: przystawka. Czyli wyjaśnienie nieukom, czym jest to noir - czyli co, gdzie, jak, kiedy i w... czytaj więcej
Prywatny detektyw Philip Marlowe (Humphrey Bogart) dostaje zlecenie od nobliwego milionera, generała... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones