Recenzja filmu

Genialny klan (2001)
Wes Anderson
Gene Hackman
Anjelica Huston

Totalna klapa

Nie jestem pewien, czy tym razem grupa wielbicieli niszowych rozrywek nie ogranicza się tylko do mnie samego. Chyba jednak nie. Podejrzewam, że jeszcze kilku ludzi ma wbudowany ten dziwny zawór
Nie jestem pewien, czy tym razem grupa wielbicieli niszowych rozrywek nie ogranicza się tylko do mnie samego. Chyba jednak nie. Podejrzewam, że jeszcze kilku ludzi ma wbudowany ten dziwny zawór bezpieczeństwa, dzięki któremu na życiowe tragedie reagujemy w nietypowy sposób - nie rozpaczą, nie desperacją, tylko nerwowym śmiechem niedowierzania połączonym z próbą zdystansowania się od wydarzeń. Wiem, że dla wielu osób to reakcja obrzydliwa - trzeba przecież współczuć, rozpaczać, żałować itd. Jednak w najczarniejszych momentach życia człowiek po prostu nie może udawać kogoś innego i modelować zachowywania według cudzego kodeksu. Wtedy wychodzą z nas prawdziwe odruchy. A wiem, że moje są właśnie takie - nerwowo wyśmiać to, co na zdrowy rozum musiałoby odebrać rozumowi zdrowie. Jeśli ktoś ma podobnie, musi zapamiętać nazwisko Wes Anderson. Wspominałem tu już kiedyś o Andersonie przy okazji jego wcześniejszych filmów. To moim zdaniem jedna z najjaśniejszych nowych gwiazd amerykańskiej komedii - 35-letni reżyser i scenarzysta, lekki dziwak, który - jak na dziwaka przystało - wykazuje się nietypowym poczuciem humoru. Miesza w swoich filmach to, co śmieszne z tym, co tragiczne i ma nadzieję, że widzowie nie będą skonsternowani, tylko pokiwają w trakcie seansu głowami na znak, że "przecież tak właśnie w życiu bywa, że śmieszne krzyżuje się z tragicznym i wychodzi z tego dziwne nie wiadomo co, jednocześnie zabawne i zadumane". W "Genialnym klanie" Anderson do perfekcji doprowadził formułę tego nie-wiadomo-czego. Aktorzy tradycyjnie kojarzeni z komedią (Bill Murray, Ben Stiller) grają tutaj śmiertelnie smutnych facetów, ale przecież wiadomo, że nie sposób patrzyć na nich bez nerwowego półuśmieszku. To samo z tragicznymi zdarzeniami w filmie - niby to wszystko smutne, ale przecież podszyte komizmem, widocznym choćby w kapitalnie dobranej muzyce, czy kompozycji kadru. Czyli film dla dziwaków, którzy nie potrafią się tak zaśmiać, żeby własny śmiech ich nie zmartwił i nie potrafią tak zmartwić, żeby z tego zmartwienia nie zacząć zaraz się śmiać.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jak sama nazwa wskazuje, "Genialny klan" to historia o rodzinie geniuszy. Może nie w dosłownym tego słowa... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones