Recenzja filmu

Mroczny Rycerz (2008)
Christopher Nolan
Christian Bale
Heath Ledger

Udany duet

15 lipca, 2008 dokładnie 2 dni przed premierą światową filmu "Mroczny rycerz" pojawiła się ścieżka dźwiękowa autorstwa dwóch geniuszy muzyki filmowej; Hansa Zimmera oraz Jamesa Newtona Howarda.
15 lipca, 2008 dokładnie 2 dni przed premierą światową filmu "Mroczny rycerz" pojawiła się ścieżka dźwiękowa autorstwa dwóch geniuszy muzyki filmowej; Hansa Zimmera oraz Jamesa Newtona Howarda. Miałem mieszane uczucia co do muzyki filmowej do "Mrocznego rycerza". Z racji tego, że muzyka do pierwszej części Batmana nie była jakaś oszałamiająca, pomyślałem sobie, że będzie taka druga część – tutaj mała poprawka; soundtrack do "Mrocznego rycerza" przebija swojego poprzednika muzycznie, długością (dosłownie) oraz kompilacją utworów i instrumentów. Ale dlaczego? Nie będę tutaj opisywał filmu, bo jednak chciałbym się skupić na przekazie muzycznym do drugiego filmu Nolana o czarnym nietoperzu. Ścieżkę dźwiękową zamówiłem dobrych kilka dni przed premierą, także udało mi się ją dokładnie przeanalizować przed oglądnięciem filmu i uchwycić błędy nie tylko w montażu owej ścieżki dźwiękowej, ale także ile z tych rewelacyjnych utworów nie zostało zagranych w filmie. Ścieżka do "Mrocznego rycerza" dzieli się na jakby dwa różne krążki. W filmie nie ma naprawdę sporo genialnego materiału, który pojawił się na płycie, szkoda, bo i przez to sam film naprawdę sporo traci. Przede wszystkim, muzyka w filmie jest zbyt cicho! - w pierwszej części tak nie było – ale to mały szkopuł, utwory jak np. "Why so serious", "Aggresive expansion", "Always a catch", "Like a dog chasing cars", "Agent of chaos" oraz "A Dark Knight" nie są zagrane w pełnej swojej okazałości! O co chodzi? Przecież nie sztuką jest skomponować coś i potem to poucinać, bo nie pasuje w filmie! Montażyści do "Mrocznego rycerza" dali po prostu plamę. A jeżeli ktoś nie kupuje muzyki filmowej na płycie, tylko stara się delektować nią w filmie, to jakie są odczucia tych osób? Słuchasz jakiś utwór i nagle – BACH – przepraszamy, ale trzeba było skrócić ten czy tamten temat muzyczny, bo scena była zbyt słabo rozbudowana albo zmieniała wątki, do których muzyka napisana w ogóle nie pasowała. Czysta głupota. Teraz już nie wiem jak to jest? Kompozytorzy swoje a producenci i montażyści swoje? Jeżeli taki zestaw zaserwują nam twórcy w następnej części Batmana, to będę musiał protestować. Przykre jest pisać o ścieżce dźwiękowej, której w filmie nie słyszało kilkaset milionów widzów na całym świecie. Pomijając montaż oraz "moc" tych utworów w filmie skupię się na samym krążku. Ścieżka dźwiękowa do "Mrocznego rycerza" jest o 13 minut dłuższa od poprzedniej. W sumie to nic dziwnego, bo film także jest dłuższy o prawie 13 minut, ale nie o to chodzi. Jak w pierwszej części można było odróżnić, który utwór jest którego kompozytora, tak w tej ja przynajmniej mam z tym spore problemy. Gdyby nie motywy z poprzedniej ścieżki dźwiękowej, ciężej byłoby mi złapać, który kawałek do filmu napisał Zimmer, a który Newton Howard. Motywy raptem z Vespertilio, Myotis, Macrotus czy Corynorhinus są świetnie wkomponowane i rozłożone po całych utworach z "Mrocznego rycerza". Na nowym soundtracku jest znacznie więcej użytej perkusji/bębnów oraz instrumentów perkusyjnych, co przynajmniej mi bardzo odpowiada. Stopniowe wejścia instrumentów w ciężkie motywy muzyczne przypominają mi w pewnym sensie ciszę przed burzą oraz to, jak przechodzi w sztorm. I to większość utworów jest skomponowanych w tym właśnie stylu. Mamy rozpoczęcie – zazwyczaj od smyczków tj. skrzypce czy altówki – potem dochodzi bas, co przekształca się w masywne uderzenie orkiestry tworząc przy tym muzykę niczym z jakiegoś horroru. Przykład; "Aggressive expansion" albo "A Dark Knight". Na tym krążku jest mnóstwo motywów z thrillerów czy horrorów, które zaserwował nam Newton Howard, a dzięki ciężkości kompozycji Zimmera, łagodzi on "strach" horrorowego klimatu muzycznego, przekształcając tematy muzyczne w rozbudowane pełne dynamiki szybkie utwory, na które słuchacz z utworu na utwór czeka z utęsknieniem. Przykład "Like a Dog chasing cars". Pomijam niektóre fragmenty muzyczne, które są uzupełnieniem "ciszy" w filmie, bo nie satysfakcjonuje mnie to za bardzo, zaś warto zwrócić uwagę na utwory, gdzie słychać, że w filmie coś się dzieje. Takim właśnie utworem jest rewelacyjny "Like a Dog chasing cars". Słychać tam mnóstwo wstawek Zimmera z "Króla Artura" czy "Gladiatora" oraz piękny akompaniament Newtona Howarda z "Osady". I to właśnie dla takich utworów warto przesłuchać ten krążek. Dużą zaletą jak dla mnie jest to, że panowie nie bali się napisać muzyki dla wiolonczeli, tuby czy waltorni. Łącząc te trzy instrumenty ze sobą i dopasowując je do kontrabasu, puzonu czy cymbałów tworzą kapitalne tło muzyczne oraz zaplecze dźwiękowe, którego bardzo przyjemnie się słucha. Takim utworem jest np. "Agent of chaos". W ścieżce jest zbyt dużo elektroniki, co w sumie staje się tradycją w hollywoodzkich ścieżkach dźwiękowych. Brakuje też (tak jak w poprzedniej części "Batmana") głównego motywu muzycznego. Nie ma tego wstępu, rozwinięcia i zakończenia, co zawsze można było usłyszeć w muzyce Zimmera i Newtona Howarda. Widać panowie postawili na rozrzutną muzykę, która uzupełnia się płytkimi motywami z pierwszej części oraz dopełniaczami. Jednak brakuje tego głównego tematu muzycznego, szkoda. Zawsze cieszę się, że słychać grający fortepian w tle utworów raptem z "Kodu Da Vinci". Przykład takiego utworu to "Introduce a Little anarchy". Pomimo tych kilku małych minusów ścieżka prezentuje się naprawdę bardzo dobrze. Nie jest to najlepsza ścieżka dźwiękowa, jakiej w życiu słuchałem, ale różnica jest słuchając jej osobno, tj. nie sugerować się tym, co słyszymy na filmie. Trzeba także pamiętać, że połączenie dwóch geniuszy muzyki filmowej jest bardzo ciężkie. Zazwyczaj występuje to w ten sposób: geniusz + geniusz = średniak – tak było przy poprzedniej ścieżce dźwiękowej do "Batmana", zaś przy tej możemy spokojnie za wynik końcowy uznać "mini geniusz".Wydaje mi się, że im dłużej panowie będą ze sobą współpracować, to ich ścieżki dźwiękowe będą lepsze. Każdy z nich ma coś, co chciałby dodać od siebie do muzyki, jednemu to nie będzie odpowiadać, więc muszą dojść do porozumienia. Pamiętajmy, że każdy z tych panów tworzy całkowicie inaczej, używając przy tym innych instrumentów i całkowicie inaczej kierując swe idee muzyczne, co do filmu. Także pogodzenie dwóch gniewnych umysłów kompozytorskich nie było łatwe. Brawa za próbę, która okazała się udana, a nawet bardzo udana. Na koniec chciałbym porównać długości utworów. Soundtrack do "Batmana: Początek" trwa ok. 60 min, podczas gdy do "Mrocznego rycerza" muzyka trwa 73 minuty. Jest spora różnica, pomijając fakt, że nie wszystkie utwory były zamieszczone w filmie. Najdłuższym utworem na poprzednim krążku do Batmana był utwór "Macrotus", który trwał ponad 7 minut a przy "Mrocznym rycerzu" mamy utwór, "A Dark Knight", który trwa ponad 16 min. Ponad dwukrotnie dłużej. Kolejna sprawa z długościami utworów; w pierwszej części tylko jeden utwór miał na początku czas lekko ponad dwie minuty - podczas gdy w "Mrocznym rycerzu" takich krótkich utworów mamy aż pięć! I to robi różnicę. W poprzedniej części utwory nie schodziły czasowo poniżej 4 minut, ale i też nie przebijały 7 minut, więc słuchało się te utwory z taką nudną ciągłością, zaś w przypadku "Mrocznego rycerza" utwory trwają po 9 minut i spadają do 4 minut. Niektóre są łączone jak np. "Why so serious" i "I'm not a Hero", co daje w rezultacie połączenia tych dwóch utworów ponad 15 minut. Pozostałe utwory słucha się dość nieregularnie. Ale to w niczym zbytnio nie przeszkadza. Czasami jest mi naprawdę przykro, że tak dobrze rozwijający się utwór ("Always a catch") trwa lekko ponad minutę a w filmie w dodatku jest jeszcze ucięty, co w rezultacie daje mu słabą pozycję w rankingu dobrych kawałków. Ale to tylko takie mankamenty, na które przypadkowy słuchacz nie powinien zwrócić uwagi. Podsumowując, mogę śmiało powiedzieć, że duet Zimmer i Newton Howard wypadł naprawdę bardzo dobrze (czego nie można powiedzieć o filmie) dla filmu "Mroczny rycerz" Nolana. Ich psychodeliczne i agresywne utwory powiązane z ciężkimi brzmieniami i głośnymi uderzeniami instrumentów powodują, że soundtrack ma w sobie to "coś", do czego warto po jakimś czasie powrócić. Polecam każdemu ścieżkę dźwiękową z "Mrocznego rycerza", ponieważ jest to w pewnym stopniu nowe odkrycie i doświadczenie muzyki filmowej w hollywoodzkim świecie.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Postać Batmana po raz pierwszy pojawiła się w komiksach z 1939 roku. Mimo swego sędziwego wieku, wciąż... czytaj więcej
Co jest grane? Ano film. Film bijący rekordy popularności, który strąca z podium dotychczasowych kasowych... czytaj więcej
Film Christophera Nolana na długo przed wejściem do kin został uznany za najgorętszą premierę tego roku.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones