Recenzja filmu

Skyfall (2012)
Sam Mendes
Daniel Craig
Judi Dench

Upadek i odrodzenie

Już przeszło pół wieku najsłynniejszy agent Jej Królewskiej Mości zapewnia doskonałą rozrywkę milionom widzów i czytelników na całym świecie. Czy w tym poważnym - jak na filmowego amanta - wieku,
Już przeszło pół wieku najsłynniejszy agent Jej Królewskiej Mości zapewnia doskonałą rozrywkę milionom widzów i czytelników na całym świecie. Czy w tym poważnym - jak na filmowego amanta - wieku, James Bond jest nadal w dobrej formie? Przypomnijmy, że agent 007 w wykonaniu Daniela Craiga, od początku nie miał łatwego życia. Najpierw rozgoryczenie fanów, niezadowolonych z wyboru blondyna do głównej roli w "Casino Royale", a później zarzuty, jakoby jego wyczynom było bliżej do przygód Ethana Hunta, czy Jasona Bourne'a niż do tych z klasycznych filmów cyklu. Na szczęście "Skyfall" w reżyserii Sama Mendesa powinien skutecznie uciszyć wszystkich malkontentów.

Dwudziesty trzeci film o poczynaniach Jamesa Bonda rusza pełną parą i przez dłuższy czas nie pozwala na chwilę wytchnienia. Mamy tu wszystko - strzelaninę, pościg motocyklowy na dachu Wielkiego Bazaru w Stambule, piękną agentkę, jej dylemat, pojedynek na wagonach pędzącego pociągu i... upadek głównego bohatera (dosłownie). Już zaraz po znakomitej czołówce, przy akompaniamencie utworu Adele, wiadomo, że jest to Bond nowej generacji. Mendes z impetem wkracza na ścieżkę utartą wcześniej przez Martina Campbella i, jak nigdy dotąd w serii, rozwija motyw przedstawienia protagonisty przede wszystkim jako człowieka. Główny bohater nie ma już dużo wspólnego z ikoną niezłomnego superagenta, którego wizerunek znamy z filmów z Seanem Connerym lub Rogerem Moorem. Jest w dużo słabszej kondycji fizycznej niż parę lat temu, wzrok też już nie ten sam, a świeża rana postrzałowa nie poprawia ogólnej sytuacji. Craig kreuje na ekranie portret mężczyzny umęczonego i strapionego życiem. Dodatkowo targają nim wątpliwości, spowodowane przez nadszarpnięte zaufanie do bliskiej osoby (wątek błędnej decyzji M). Twórcy filmu nawet, w dość łopatologiczny i powierzchowny sposób, nadają tło dla lojalności Bonda wobec MI6, motywując ją stratą rodziców we wczesnym wieku.

O wyjątkowości "Skyfall" nie świadczy jednak tylko umiejętne rozwinięcie koncepcji z jego bezpośrednich poprzedników, ale, paradoksalnie, powrót do tradycji stylu. James Bond znów porusza się z wdziękiem i gracją mimo niesprzyjających okoliczności, a najpiękniejsze kobiety zdobywa jednym spojrzeniem. Powraca również Q ze swoimi gadżetami. Wcielający się w tę rolę Ben Whishaw jest postacią polegającą na niezawodności nowoczesnej technologii, a naszego agenta i jego działania traktuje z dużym dystansem jako relikt zamierzchłej epoki. Wypada także wspomnieć przerysowanego do granic możliwości Raoula Silvę o nienagannym uzębieniu, granego przez wybornego Javiera Bardema. Raoul to czarny charakter z najwyższej półki, który dumnie może stanąć obok największych niegodziwców z "bondowskiej" klasyki. Nawiązań do starszych filmów serii jest oczywiście dużo więcej, toteż wierni fani powinni być usatysfakcjonowani tego rodzaju hołdem, a osoby, które nie są dobrze zaznajomione z uniwersum agenta 007, również bez problemu odczytają popkulturowe niuanse.

Mendes z wyjątkową łatwością odnalazł się w gatunku, w którym tak naprawdę debiutował, potwierdzając swój talent oraz rzemieślniczą sprawność. Pomijając znakomitą reżyserię, cały obraz jest efektownym kinem rozrywkowym, o niewątpliwych walorach technicznych. Świetny montaż, muzyka, czy doskonałe zdjęcia autorstwa Rogera Deakinsa będą cieszyć zmysły widza przez cały seans. O niezapomniane wrażenia, zadbał też sztab wybitnych brytyjskich aktorów z Judi Dench i Ralphem Fiennesem na czele, których role są ze sobą mocno powiązane. Szkoda tylko, że w warstwie fabularnej Neal Purvis, Robert Wade i John Logan niemal całkowicie odcięli się od wątków znanych z "Casino Royale" czy "Quantum of Solace". Taka najwyraźniej była cena ponownego zdefiniowania (odrodzenia?) postaci Jamesa Bonda.

Ian Fleming byłby dumny ze swojego bohatera. Nie dość, że wytrwał w świadomości odbiorców już ponad 50 lat, to na dodatek, produkcje z Danielem Craigiem tchnęły w niego drugą młodość. "Skyfall" jest filmem, na który czekaliśmy - bardzo dobre połączenie tradycyjnych elementów cyklu z wymaganiami współczesnego widza. Cieszy również fakt, że jest to cały czas potężna marka w świecie kina, więc nie ma powodów do obaw... Agent 007 powróci.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Bond nawiedza światowe kina już po raz 23. Rok 2012 to dla całej serii mały jubileusz, gdyż właśnie teraz... czytaj więcej
"Skyfall" wydaje się dziełem nietypowym, innym niż mogliśmy oczekiwać, mając wciąż w pamięci dwa... czytaj więcej
Pięćdziesiąt lat wytrwałej służby, na które składają się wzloty i upadki, to doskonały pretekst, by... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones