Recenzja wyd. DVD filmu

Brutalny glina (1989)
Takeshi Kitano
Takeshi Kitano
Shirô Sano

Utajona furia

Takeshi Kitano jest dziś sprawdzoną firmą. Ma status twórcy cenionego zarówno przez miłośników kina gangsterskiego ("Brother"), jak i wielbicieli nieco spokojniejszego kina artystycznego 
Takeshi Kitano jest dziś sprawdzoną firmą. Ma status twórcy cenionego zarówno przez miłośników kina gangsterskiego ("Brother"), jak i wielbicieli nieco spokojniejszego kina artystycznego  ("Lalki"). Osobiście wiem to jedynie z internetu. Nie zdążyłem zgłębić jeszcze fenomenu tego reżysera. Jestem jednak zdania, iż jeśli już chcemy zaczynać przygodę z jakimś artystą, warto śledzić jego karierę od samego początku. Możemy wtedy zobaczyć ewolucję stylu, która zazwyczaj nam umyka, gdy oglądamy dzieła niechronologicznie. Na pierwszy ogień wrzucam więc "Brutalnego Glinę".

Głównym bohaterem jest Azuma (w tej roli sam reżyser). To człowiek z pozoru spokojny: małomówny wielbiciel spacerów, przesiadujący w cichych knajpach. Nawet w swej pracy jako policjant wydaje się opanowany, gdy bez zbędnych emocji robi oględziny miejsca zbrodni. Pozory jednak mylą. Azuma czasami traci cierpliwość i zmienia się w maszynę do zabijania. W jednej z pierwszych scen torturami wymusza na nastolatku zeznania w sprawie pobicia staruszka w parku. Następnego dnia, widząc, że podejrzany alfons wygraża jego koledze z pracy, nasz bohater bezceremonialnie podchodzi do osobnika, powala go na ziemię, łamie nos kopniakiem i wraca do swoich obowiązków jak gdyby nigdy nic. Podobnie rozprawia się z mężczyzną, którego znajduje w łóżku swojej młodszej siostry. Z zatroskaną miną odprowadza go do drzwi, by kilka sekund później zrzucić go ze schodów. Azuma to prawdziwy psychopata z odznaką. Śledztwo w sprawie bezwzględnych dilerów narkotyków, które przejmuje, zwiastuje więc niezmienną ilość miejsc w areszcie, ale za to znaczny wzrost liczby klientów kostnicy.

Pierwotnie "Brutalny glina" miał być komedią. Widać to wyraźnie w scenach akcji, nakręconych w nietypowy dla kina sensacyjnego sposób. Zamiast dynamicznej rozróby, otrzymujemy niezdarne szarpaniny oraz ślamazarne pościgi. Jedna z bijatyk zostaje nawet puszczona na slow motion, do akompaniamentu fortepianowej muzyki i można by ją nazwać autentycznie zabawną, gdyby nie wieńcząca sekwencję erupcja posoki zalewająca ekran. W kolejnych minutach możemy zobaczyć najpowolniejszą pogoń za przestępcą, jaką kiedykolwiek widziałem na ekranie. Po 5 minutach biegu policjant męczy się i kontynuuje pościg samochodem. Jednak ten sposób nie zmienia tempa filmu, bo owocuje mozolnym przedzieraniem się przez korki przy użyciu dwóch pierwszych biegów. Ta scena ilustruje klimat "Brutalnego gliny". Pozornie to dzieło gwałtowne oraz pełen przemocy, lecz przez większą część ujęć serwuje nam dłużące się jazdy kamerowe. Postaci zdają się flegmatykami, którzy każdą decyzję muszą przemyśleć, nawet jeśli nie ma na to czasu. Przyznam, że jest to nietypowe podejście do gatunku i miałoby jakiś sens, gdyby film pretendował do miana przemyślanego thrillera z drugim dnem. Niestety tutaj mamy scenariusz prosty jak budowa cepa, a przyjęta konwencja w żaden sposób mu nie pomaga, jedynie obnażając wady.

Finał filmu będzie dla widzów wyzwaniem. Jedni przyjmą go z zachwytem, chwaląc za groteskowość. Inni z kolei uznają za niedorzeczny. Osobiście jestem rozdarty między oboma opcjami. Niepewność oceny towarzyszyła mi zresztą przez cały seans. Widać, że reżyser ma duży talent, ale nie dojrzał on na tyle, by nazwać "Brutalnego glinę" udanym seansem. Nie zniechęcam się i wkrótce pewnie sięgnę po coś z repertuaru Takeshi KitanoKitano. W końcu respekt dla tego nazwiska nie mógł wziąć się znikąd.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Takeshi Kitano, słynny japoński twórca kina gangsterskiego jako reżyser zadebiutował dość nieoczekiwanie.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones