Recenzja wyd. DVD filmu

Dollhouse (2009)
Tim Minear
Félix Enríquez Alcalá
Eliza Dushku
Harry Lennix

W domu lalek

Seria, której głównym atutem miało być wyzwolenie od wytartych gatunkowych schematów, z odcinka na odcinek stawała się coraz bardziej konwencjonalna.
Wśród amerykańskich seriali ostatnich lat "Dollhouse" jest jednym z najdziwniejszych projektów. Dysponujący sporym potencjałem i tworzony przez doświadczoną ekipę serial okazał się jednym z największych telewizyjnych rozczarowań. Głównie dlatego, że na początku wiele obiecywał, a z czasem zapadł się w konwencjonalność, stając się jednym z wielu sensacyjnych thrillerów małego ekranu.

Dom lalek jest miejscem niezwykłym. W podziemiach ekskluzywnego wieżowca, funkcjonuje prawdziwa wypożyczalnia ludzi. Tutaj każdy może wynająć sobie dziewczynę do towarzystwa, ochroniarza, płatnego zabójcę lub płomiennego kochanka. Każdy, kto dysponuje sześciocyfrowymi kwotami i należy do kręgu osób wtajemniczonych. Międzynarodowa korporacja opracowała bowiem sposób manipulowania ludzkim umysłem. Dzięki wszczepianiu nowych tożsamości zwyczajna dziewczyna z łatwością stanie się spełnieniem najskrytszych erotycznych fantazji milionera, by kilka dni później przybrać tożsamość przenikliwej agentki FBI. Zniewoleni, pozbawieni własnej osobowości mieszkańcy domu lalek są niczym puste matryce, które za pieniądze zapełniać można dowolnie wybranymi cechami charakteru i manualnymi umiejętnościami. Nieludzki proceder, dzięki któremu wybrańcy mogą bawić się ludzkim życiem, zostaje jednak zagrożony, kiedy na trop organizacji wpadnie uparty agent FBI (Tahmoh Penikett).

Kiedy Joss Whedon zgłosił się do telewizji FOX z pomysłem "Dollhouse" musiał zrobić wrażenie na włodarzach stacji. Opowieść o Echo (Eliza Dushku), dziewczynie, która dla pieniędzy zgodziła się zostać jedną z "lalek", jej barwnych współtowarzyszach i agencie FBI próbującym wyrwać ich z sideł groźnej korporacji, była obietnicą oryginalności. Telewizyjna rzeczywistość okazała się jednak okrutna. Seria, której głównym atutem miało być wyzwolenie od wytartych gatunkowych schematów, z odcinka na odcinek stawała się coraz bardziej konwencjonalna. Zamiast wciągać widza w paranoiczny klimat, twórcy stawiali na proste historie – zadawali swym bohaterom kryminalne zagadki, wrzucali ich w sam środek chorych międzyludzkich relacji lub też czynili z nich brutalnych najemników. Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że w międzyczasie serial tracił na dynamice, a kolejne odcinki trącały banałem.

Oglądając "Dollhouse", trudno oprzeć się wrażeniu, że producenci ze stacji FOX zmarnowali potencjał serii. Szansę na zaistnienie w telewizyjnym biznesie kapitalnie wykorzystali natomiast niektórzy aktorzy. Nieźle wypadła Olivia Williams jako zimna i demoniczna szefowa domu lalek, a także Fran Kranz wcielający się w młodego, szalonego geniusza. Największe pole do popisu otrzymali natomiast aktorzy grający mieszkańców tajemniczego przybytku. I choć Eliza Dushku wcielająca się w główną bohaterkę bywała pretensjonalna, aktorską wszechstronnością zaskakiwali Dichen Lachman i – przede wszystkim – zdolny Enver Gjokaj.

Ich wysiłki sprawiają, że nawet kiedy serial Whedona pogrąża się w przeciętności, wciąż jest niezłą, niewymagającą rozrywką. Miłą lekturą okazuje się także polska edycja DVD, na której prócz komentarzy znajdziemy sporą liczbę niewykorzystanych scen i alternatywną wersję serialowego pilota. Zwłaszcza ten ostatni jest prawdziwą gratką dla fanów opowieści o domu żywych lalek.
1 10 6
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones