Recenzja filmu

Diabelska przełęcz (2013)
Atom Egoyan
Colin Firth
Reese Witherspoon

West Memphis Three

Po serii filmów dokumentalnych historia Trójki z West Memphis trafiła na duży ekran. Choć od zdarzeń, które wstrząsnęły całą Ameryką, minęło ponad dwadzieścia lat, sprawa nadal wzbudza duże
Po serii filmów dokumentalnych historia Trójki z West Memphis trafiła na duży ekran. Choć od zdarzeń, które wstrząsnęły całą Ameryką, minęło ponad dwadzieścia lat, sprawa nadal wzbudza duże zainteresowanie.

Arkansas, lata 90. Poznajemy Pam Hobbs (Reese Witherspoon), matkę 8 letniego chłopca, który wraz z przyjaciółmi wybiera się na przejażdżkę rowerową. Kobieta zaniepokojona przedłużającą się nieobecnością syna zawiadamia policję. Po wielogodzinnych poszukiwaniach ciała trzech chłopców zostają znalezione w pobliskiej rzece. Ze względu na sposób okaleczenia zwłok śledczy wiążą śmierć dzieci z kultem satanistycznym. Teoria ta naprowadza ich na trop kilku młodych ludzi, którzy wykazują zainteresowanie okultyzmem i mają na koncie niejeden konflikt z prawem. Prawdopodobieństwo mordu rytualnego wstrząsa opinią publiczną i doprowadza do paradoksalnej sytuacji, w oczach społeczności stanu Arkansas młodzi mężczyźni zostają automatycznie potępieni i skazani. Proces przez wielu obserwatorów był okrzyknięty współczesną wersją polowania na czarownice i powieleniem historii z Salem, gdzie emocje i słowa, nie twarde dowody, posłużyły za czynnik decydujący o losie osób zaangażowanych. Damien Echols (James Hamrick), niezrównoważony młody mężczyzna z problemami natury psychologicznej zostaje uznany za jednego ze sprawców oraz za prowodyra i lidera grupy. Jessie Misskelley (Kristopher Higgins), którego zeznanie rzuciło podwaliny pod akt oskarżenia i Jason Baldwin (Seth Meriwether), przyjaciel Echolsa w bardzo krótkim czasie stają się głównymi podejrzanymi w sprawie o potrójne morderstwo.

Atom Egoyan stworzył obraz, który ma nas przekonać o niewinności skazanych. Film opowiada historię w sposób stronniczy, reżyser skupia się na postaci detektywa Rona Laxa (Colin Firth). Mężczyzna oferuje nieodpłatną pomoc obrońcom Trójki z West Memphis. Osoby zasiadające na ławie oskarżonych są przedstawione pobieżnie i bardzo ogólnikowo. Choć w oczach niektórych widzów film momentami przybiera cechy dokumentu, wierne przedstawienie przebiegu sprawy i charakterystyka osób z nią powiązanych nie są mocną stroną scenariusza. Nieudolna praca śledczych i nadużycia ze strony organów ścigania to baza całej akcji. W trakcie seansu widz nawiązuje emocjonalną więź z podejrzanymi, w związku z nieprofesjonalną pracą policji i rzekomymi pogwałceniami praw obywatelskich uznajemy ich za niesłusznie oskarżonych. Jednostronne przedstawienie faktów działa na niekorzyść, zarówno dla budowania napięcia, jak i rozwoju przedstawianych postaci.

Fabuła staje się monotonna i pozbawiona jakichkolwiek elementów zaskoczenia czy niepewności, których w tej sprawie było mnóstwo. Szczątkowa charakterystyka Echolsa i pozostałych oskarżonych nie daje nam możliwości racjonalnej oceny sytuacji. W ciągu dwugodzinnego seansu poznajemy członków rodziny ofiar. Ponownie Egoyan daje nam okrojony obraz rzeczywistości, mało tego - idealizuje niektóre postaci, pozbawiając je negatywnych cech, które zapoczątkowały teorię ich prawdopodobnego udziału w zbrodni.

Jednym z największych minusów całej produkcji jest nieudany casting Witherspoon i Firtha. Mimo ich wieloletniego doświadczenia nie są w stanie przekonać mnie do autentyczności odgrywanych przez siebie charakterów. Wymuszony południowoamerykański akcent i sceny pełne przerysowanych emocji skutecznie zniechęcą najwytrwalszego kinomana.

Akcja wydaje się nierówna, połączenie kolejnych wątków jest chaotyczne i nie pozwala historii na płynny rozwój. Zamiast zagadki, która pozostaje nierozwikłana do dziś, otrzymujemy kiepskie dramatyczne widowisko. Scenarzysta postanowił zignorować najciekawsze charaktery i postawić na te nudne i nie mające większego wpływu na przebieg wydarzeń. Dane DeHaan odgrywający rolę Chrisa Morgana na ekranie pojawia się zaledwie przez chwilę. Ponownie interesująca i zagadkowa postać występuje tylko w charakterze bohatera epizodycznego.

Za najsłabsze ogniwo można uznać sam scenariusz. Twórcy postawili na jednostronne ukazanie historii, zmniejszając przez to jej wartość merytoryczną. Reżyser daje nam obraz monotonny, okrojony i ujawniający jedynie wybrane cząstki tej niesamowicie skomplikowanej sprawy. Nie dane jest nam poznać prawdziwego ja głównych bohaterów oraz wielu faktów, które zostały pominięte. W związku z tym nie jesteśmy w stanie obiektywnie ocenić sytuacji i z czystym sumieniem stwierdzić, że w tym przypadku zbrodnia i kara to kwestia dyskusyjna, która niejednokrotnie dzieli nas na równych i równiejszych. 
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones