Recenzja filmu

Tańcząc w ciemnościach (2000)
Lars von Trier
Björk
Catherine Deneuve

Wstrząs emocjonalny

Obok twórczości reżysera Larsa von Triera nie można przejść obojętnie. Jego filmy się nienawidzi albo kocha. Kontrowersyjny pomysłodawca manifestu "Dogma 95" w większości swoich dzieł toczy jakby
Obok twórczości reżysera Larsa von Triera nie można przejść obojętnie. Jego filmy się nienawidzi albo kocha. Kontrowersyjny pomysłodawca manifestu "Dogma 95" w większości swoich dzieł toczy jakby emocjonalną bitwę z widzem, współczujemy bohaterom, przeżywamy silnie każdą negatywną sytuację w której się znajdują. "Tańcząc w ciemnościach", które kończy jego trylogię "Złotego serca" można porównać do wystrzału z armaty wprost w serce odbiorcy. Lars dokonuje na nas wstrząsu emocjonalnego z którego długo, bardzo długo nie będzie można się otrząsnąć. Jednak takie ataki na wrażliwość pozwalają zostać filmowi w pamięci widza na wiele lat.


Główną bohaterką na której egzystencji opiera się fabuła filmu jest Selma (Björk). Nie ma ona łatwego życia - całymi dniami ciężko pracuje w fabryce, by zapewnić godny byt sobie i dziecku, jak również, aby odłożyć część pieniędzy na operację wzroku dla jej syna. Niestety sama zaczyna także tracić wzrok, do tego przyjaciel rodziny (David Morse), zburzy jej dotychczasowy świat i popchnie ją do tragicznych w skutkach działań - które na zawsze odmienią jej los. Selma nie posiada dużej ilości pieniędzy, ale jej prawdziwym bogactwem jest wyobraźnia i głęboka miłość do muzyki. To one pozwolą jej przetrwać najcięższe chwile i będą z nią aż do końca. Nie trudno z muru polubić tejże postaci, która emanuje dobrem, dziecięcą wręcz wrażliwością, nieskrępowaną wyobraźnią i niecodzienną umiejętnością słyszenia muzyki w dźwiękach wydawanych przez urządzenia czy maszyny ją otaczające. Tak też na przykład widzimy Selmę śpiewającą i tańczącą w takt uderzeń kół odjeżdżającego pociągu - w swoich piosenkach pokazującą nam co jej w duszy gra, jakie ma marzenia, lęki. Lars tworząc tę postać wiedział, że chce zaangażować Björk, widocznie dostrzegł w tej nietuzinkowej o dziewczęcych rysach twarzy artystce osobę, która idealnie odwzoruje jego wizję. Jak się okazało, to był celny strzał w dziesiątkę, ponieważ odtwórczyni tej roli odebrała Złotą Palmę w Cannes, również była nominowana za nią do Złotego Globu. Sam film, także był chwalony przez krytyków i  zdobył główną nagrodę na tym festiwalu. Lars von Trier potrafi niezbyt skomplikowaną fabułę swoich filmów przedstawić w taki sposób, że człowiek ma wrażenie, iż obcuje z czymś nadzwyczajnym, monumentalnym. Do tego stosuje takie środki artystyczne oraz zsyła na postaci piętrzące się problemy tak, że dostajemy mocną dawkę silnych wzruszeń, co wrażliwsi widzowie, mogą wyczuć tu pewien szantaż emocjonalny. Reżyser wykonuje tu bowiem taki wypróbowany sposób, iż bohaterki typu Bess z "Przełamując fale" czy Selma są nakreślone jako postaci  bardzo kruche, niewinne, ufne, bezgranicznie dobre, natomiast otoczenie powoli zabija w nich to co najszlachetniejsze - swoją nieuzasadnioną agresją, przemocą, wykorzystywaniem. Czy widząc taki kontrast, większość widzów nie będzie się litować nad losem tych kobiet?. Ostatnia scena tegoż obrazu, gdy już wiemy co spotka główną bohaterkę i fenomenalna gra Björk, która wydaje się jakby oddała całą siebie w swojej kreacji - powoduje lawinę łez. Współpraca jej i von Triera nie była łatwa, oboje to silne osobowości, bezkompromisowe, było wiele kłótni między nimi. Doszło nawet do tego, że artystka zapowiedziała, iż nie wystąpi już w żadnym filmie, ponieważ udział w tej produkcji zbyt wiele ją kosztował. Jednak wszystko co rodzi się w bólach daje potem owocny plon. Tutaj jest podobnie, Lars dawał momentami "wolną rękę" dla piosenkarki z Islandii, mimo zgrzytów, on i ona mieli swój wkład w budowanie nieszablonowego scenariusza filmu. Trzeba wspomnieć, że "Tańcząc w ciemnościach" ma formę oryginalnego musicalu. Większość scen dzieje się tak jakby w głowie głównej bohaterki, a przy ich kręceniu czasem używano aż stu kamer, by oddać idealny efekt. Rozbudowane partie taneczne i piękne piosenki skomponowane i zaśpiewane przez islandzką wokalistkę są najlepszą reklamą tego dzieła. Twórca zastosował zmianę nasycenia kolorystyki filmu dla uwypuklenia stanów emocjonalnych bohaterki. Dla  przykładu, kiedy widzimy ją radosną, uśmiechniętą, pogrążoną w swoich marzeniach - kolory w filmie stają się bardziej wyraźne i cieplejsze. Film miał pewne odstępstwa od tego co było zapisane w manifeście "Dogma 95", przykładowo muzyka nie była nagrywana jednocześnie z przedstawianym obrazem.


Trzeba przyznać, że von Trierowi kolejny raz udało się wzbudzić w widzu szereg różnych, skrajnych emocji. Pokazał musical w innej propozycji, w której jest położony silny akcent na pokazanie tragedii człowieka i tego, że koniec nie zawsze jest taki, jakim go oczekują widzowie. Niekonwencjonalna reżyseria i podejście do tematu, bardzo przekonująca kreacja głównej bohaterki i piosenki z refleksyjnymi tekstami - pozostawią w sercu i pamięci odbiorców głęboki ślad. Takie filmy pokazują za co wielbi się dorobek filmowy tegoż wizjonera. Lars nie boi się podążać własną ścieżką, igrać z uczuciami oraz kontrastem między postaciami, a okrutną rzeczywistością. Nie podaje też on gotowych odpowiedzi i nie stara się oceniać i na siłę umoralniać swoich postaci. "Tańcząc w ciemnościach" to kwintesencja kreatywności tego niezwykłego reżysera.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Tymi słowami zaczyna się jedna z wielu wstawek musicalowych w filmie "Tańcząc w ciemnościach". Ja również... czytaj więcej
Po raz pierwszy o filmie dowiedziałem się dosyć późno, bo w 2003 roku. Przeglądałem akurat program... czytaj więcej
Spośród kilku sceptycznych i negatywnych opinii na temat "Tańcząc w ciemnościach" najbardziej zapadł mi w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones