Recenzja wyd. DVD filmu

Psy mafii (2016)
John Hillcoat
Chiwetel Ejiofor
Casey Affleck

Złe Psy

Solidne, dobrze zrobione i zagrane męskie kino. Z pewnością można było opowiedzieć tę historię z większym przytupem. Dorzucić kilka eksplozji, efektownych ujęć i nawet odrobinę czarnego humoru.
Przyznam szczerze, że trochę bałem się seansu "Psów mafii". Po obejrzeniu pierwszych zwiastunów moje oczekiwania wobec filmu były bardzo wysokie i to z kilku powodów. Po pierwsze, jest to kolejny obrazJohna Hillcoata, autora takich perełek jak "Droga" czy "Gangster". Drugi powód to bardzo solidna obsada aktorska, a wszystko to okraszone tematyką, która przywołuje na myśl klasyki pokroju "Gorączki" czy "Dnia próby". Jednak recenzje, jakie pojawiły się zaraz po premierze, nie napawały optymizmem, przeważały opinie o zmarnowanym potencjale. Czyżby jeden z najbardziej oczekiwanych przeze mnie filmów tego roku miał okazać się kolejnym przeciętniakiem?



Skorumpowani policjanci, rosyjska mafia, gangsterskie porachunki, strzelaniny i pościgi - brzmi znajomo, prawda? Fabuła najnowszego dziełaHillcoatajest prosta jak lufa M 16, z tym że nie jest to wcale zarzut. Już w pierwszych kilku minutach filmu jesteśmy świadkami napadu na bank, podczas którego poznajemy bohaterów naszej historii. Kilkuosobowe komando tworzą głównie byli wojskowi oraz brudni gliniarze, pracujący obecnie dla równie pięknej, co i bezwzględnej Iriny Vlaslov (Kate Winslet). Ich kolejne zlecenie wydaje się niewykonalne, gangsterzy muszą więc wprowadzić w życie na prawdę brudny i skomplikowany plan działań.

Jeśli miałbym opisać "Psy" jednym słowem, to wybrałbym określenie "surowy". O ile "Gangster" miał w sobie odrobinę luzu i dawał widzowi czas na złapanie oddechu, tak najnowsze dzieckoJohna Hillcoatajest filmem dużo mroczniejszym. Stróże prawa nie chodzą w mundurach lecz w przepoconych koszulach, broń noszą luźno za paskiem, a ich obsypane kilkudniowym zarostem twarze wyrażają ogólną niechęć do wszystkiego. Od wytatuowanych członków karteli różni ich tylko fakt, że posiadają odznakę. Surowość "Psów mafii" przejawia się także w sposobie, w jakim opowiedziana jest cała historia. Powolne, momentami ślimacze wręcz tempo sprawia, że gdy na ekranie już coś zaczyna się dziać, to z zapartym tchem wyczekujemy na finał. A ten zazwyczaj jest krwawy i brutalny, zwieńczony kilkoma ciałami w plastikowym worku.


Jak na opowieść o policjantach i złodziejach nie mamy w filmie zbyt wielu efekciarskich scen strzelanin czy pościgów. Za to też zebrał chyba największe baty od recenzentów. Dla mnie nie jest to jednak wada, a zabieg ten dodaje sporą dozę realizmu. Podobnie jak lakoniczne przedstawienie głównych postaci. Żadnego z bohaterów nie poznajemy na tyle dobrze, aby trzymać kciuki za niego, czy też jedną ze stron. Protagonistą wydaje się być Chris Allen (Casey Affleck), jeden z nielicznych nieumoczonych policjantów pragnący faktycznie coś zmienić w tym zepsutym świecie. Jednak równie sporo czasu ekranowego dostał Chiwetel Ejiofor, który wciela się w nieformalnego przywódcę gangsterów. Dzięki temu, że reżyser nie wchodzi w psychikę żadnej z postaci nie spoglądamy na to jak na walkę Dobrych ze Złymi. Jest to zwykły konflikt, z którego każda ze stron chce wyjść cało i w jednym kawałku.

Mieszane uczucie mam natomiast odnośnie gry aktorskiej. Obsada filmu, jak już wspomniałem, jest bardzo zacna. Trochę szkoda, że aktorom z pierwszej półki przyszło grać tak bardzo jednowymiarowe charaktery.Woody Harrelson,Kate Winslet, czy (w szczególności)Aaron Paulod pierwszych scen jadą na autopilocie i nie zaskakują pod żadnym względem. Trochę lepiej wypadają ci mniej znani, na szczególne wyróżnienie zasługują przede wszystkimClifton Collins Jr.oraz wspomniany wcześniejChiwetel Ejiofor. Brakuje jednak w filmie postaci z krwi i kości, która była by czymś więcej niż tylko stereotypową kliszą.

"Psy mafii" najbardziej na myśl przywodzą mi "Zrodzonego w ogniu". Solidne, dobrze zrobione i zagrane męskie kino. Z pewnością można było opowiedzieć tę historię z większym przytupem. Dorzucić kilka eksplozji, efektownych ujęć i nawet odrobinę czarnego humoru. Na pewno przyjemniej by się to oglądało. Patrząc jednak na to, jakie filmyHillcoatkręci, nie taki był chyba jego. I choć w porównaniu do jego dwóch poprzednich filmów jest nieco słabiej, to i tak takie kino biorę w ciemno.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
999, czyli "Triple Nine" to w policyjnym żargonie kod oznaczający rannego na służbie funkcjonariusza.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones