Z miłości do klasyki

"The Quest" to idealny tytuł dla tego typu gry. W końcu w grach RPG gracz ma do wykonania jakieś zadanie a przy okazji również wiele pomniejszych. Z drugiej strony nazwa gry sprawia, że wiele
Fani komputerowych gier fabularnych nie maja powodów do narzekania. Co roku deweloperzy raczą graczy kilkudziesięcioma produkcjami RPG, z których każdy znajdzie coś dla siebie. Od tytułów wysokobudżetowych po erpegi tworzone przez jedno czy dwuosobowe studia. W tym całym wręcz morzu gier, niekiedy wątpliwej jakości, można natrafić na rzadki, ale interesujący i o dziwo dobry okaz. "The Quest" z pewnością nim jest.

"The Quest" to idealny tytuł dla tego typu gry. W końcu w grach RPG gracz ma do wykonania jakieś zadanie a przy okazji również wiele pomniejszych. Nie brakuje ich także w produkcji węgierskiego studia Redshift. Od tych nieskomplikowanych, gdzie, ktoś prosi nas o odnalezienie przedmiotu lub osoby, po te bardziej rozbudowane, jak śledztwo w sprawie śmierci bogatego kupca, gdzie kilka osób zainteresowanych jest zawartością szkatułki, która zniknęła w czasie morderstwa. Niekiedy zadania mogą zakończyć się w sposób, który najmniej oczekiwaliśmy. Kilka razy zaskoczyło mnie zakończenie niektórych questów. W przeciwieństwie do wielu gier RPG, tutaj warto zastanowić się nad podjęciem jakichkolwiek decyzji. Nie warto brać każdego zadania jak leci, bowiem z czasem okażę się, że wiele z nich będzie w zakładce dziennika oznaczonych jako niewykonane lub nie otrzymamy spodziewanych nagród za ich wykonanie. "The Quest" nie wymusza na graczu podejmowania konkretnych decyzji – mamy wolną wolę i sami decydujemy w jaki sposób zabierzemy się za kolejną misję lub po czyjej stronie się opowiemy. Gracz nie poczuje się zagubiony w trakcie wykonywania konkretnych zadań – w dzienniku, w dużym skrócie są opisane najważniejsze elementy poszczególnych questów. Na minus natomiast jest schemat zadań, w których mamy zbadać podziemia. Otóż, będąc w danej miejscówce i napotykając wejście do podziemi, nie możemy tam wejść, na przykład ze względu na brak drabiny lub po prostu nie ma tam żadnego wejścia. Jednak gdy porozmawiamy z postacią związaną z tym zadaniem, to nagle jakimś cudem drabina tam się pojawia lub miejscówka stanowiąca wejście. Jest to jeden z głównych grzechów gier RPG, niezwykle irytujący i psujący immersję. Zdecydowanie twórcy "The Quest" oraz innych komputerowych gier fabularnych powinni sobie wziąć do serca rozwiązania jakie zastosowano w "Gothic 3", gdzie gracz mógł przypadkiem wykonać zadanie, nie biorąc jeszcze zlecenia na nie. Choć trochę dodałoby to realizmu do rozgrywki.

       

Podczas wędrówki jak i wykonywania zleceń, przemierzymy całą wyspę i natrafimy na wszelkiej maści przeciwników. Amazonki, barbarzyńcy, bagienne gobliny, krasnoludy, szkielety, zjawy, wiedźmy, cyklopy i wiele innych – po prostu klasyka fantastyki. Walka toczy się w systemie turowym, jest bardzo prosta i sprowadza się najczęściej do kliknięcia jednego przycisku a w przypadku magii, do wybrania odpowiedniego zaklęcia i potraktowaniem nim przeciwnika. Interfejs jest minimalny i nieskomplikowany.

Pomimo tego, ze kierujemy jedną postacią, do dyspozycji gracza oddano duże ilości wyposażenia w postaci broni obuchowych, mieczy, łuków, zbroi, tarcz, szat, różdżek, eliksirów i zwojów z zaklęciami. Tym samym nic nie stoi na przeszkodzie, aby stworzyć w miarę uniwersalną postać, choć wskazane jest jej ukształtowanie w konkretnym kierunku. Tutaj już powinniśmy kierować się rasą, jaką wybraliśmy dla naszej postaci, bowiem każda ma swoje unikalne cechy i ograniczenia. Ponadto produkcja studia Redshift umożliwia zagranie nieumarłym, co jest dość rzadko spotykanym pomysłem w grach RPG.

      

"The Quest" to ponad trzydziestogodzinna uczta, w której odnajdziemy smaki takich serii, jak "Wizardry", "Might & Magic" czy pierwsze odsłony "The Elder Scrolls". Produkcja Węgrów czerpie to, co najlepsze z klasyki gier fabularnych i co najważniejsze – robi to całkiem udanie. Choć wiele osób może uznać grafikę jako prostacką, to właśnie takie ręcznie malowane 2D z pewnością nie zestarzeje się szybko, jak w przypadku innych erpegów z pełnym 3D. Ma to swój niepowtarzalny urok i klimat, który potęguje jeszcze muzyka, sprawiająca wrażenie wyjętej z jakiejś produkcji z początku lat 90. Starsi gracze niesieni nostalgią, poczują się jak ryba w wodzie. Z kolei ci młodsi, mogą przez chwilę doznać emocji, jakie towarzyszyły graczom ponad ćwierć wieku temu. W obu wypadkach wszyscy powinni być zadowoleni.  
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones