Recenzja filmu

Iskry miłości (2006)
Kalpana Lajmi
Sushmita Sen

Zaiskrzyło i... zgasło

Film Kalpany Lazmi opowiada o nieszczęśliwym życiu Basanti (Sushmita Sen), która sprzedana przez ojca pijaka trafia do domu publicznego. Mieszka tam wraz ze swoją córką Titli. Jak każda kobieta
Film Kalpany Lazmi opowiada o nieszczęśliwym życiu Basanti (Sushmita Sen), która sprzedana przez ojca pijaka trafia do domu publicznego. Mieszka tam wraz ze swoją córką Titli. Jak każda kobieta marzy o prawdziwej miłości i lepszym życiu dla swojego dziecka. Póki co z jej usług korzysta bezwzględny kapłan Bhuvan Panda (Mithun Chakraborty) - tyran i despota, wykorzystujący ciemnotę ludzi z wioski. Kreuje się na posłańca bogów, jedynego sprawiedliwego i obdarzonego mądrością życiową. Jego niepodzielne rządy kończą się wraz z przybyciem nowego listonosza - mądrego i wykształconego Chandana Mishry (Anuj Sawhney). Oczytany młody człowiek, wychowany w zupełnie innym świecie, nie daje się omamić fałszywym praktykom kapłana. Ponadto spędza wiele czasu z Basanti i jej córką, czym naraża się Bhuvanowi Pandzie. To film o ponadczasowym przesłaniu zrobiony w okropnym stylu. Występują w nim tak naprawdę trzy osoby: Basanti, Bhuvan Panda i Chandan Mishra. Obaj mężczyźni są zafascynowani kurtyzaną: jeden uważa ją za swoją własność, drugi darzy ją prawdziwym uczuciem. Ale w filmie próżno szukać konfliktu interesów. Nie ma walki, jeśli nie liczyć walki na słowa dotyczącej interpretacji pism. Sama Basanti jako osoba jest pomijana... Nie ma w ogóle społeczeństwa. W filmie pokazano zaledwie jedną sytuację, w której wieśniacy proszą wielkiego Pandę o rozwiązanie konfliktu moralnego. To tylko świadczy o tym, że reżyser nie wiedział, jakie powinno być stanowisko wioski. Nie wiadomo też, dlaczego na końcu filmu się jednoczą. Co było powodem, kto ich przekonał, co zostało powiedziane... Nic, tak jakby było to oczywiste. Wątek z życia kurtyzan także pominięto, a raczej spłycono. Jeśli chcecie się dowiedzieć, dlaczego kobieta zostaje prostytutką, to tu tego nie znajdziecie - zaledwie muśnięto ten temat podczas grupowego odczytywania listów. Ta czynność jest kluczowa dla filmu, ale w sumie niewiele daje. Oczywiście rodzi się miłość, ale Basanti nie jest jedyną, do której przychodziły listy. Nie możemy przez to zrozumieć postępowania kurtyzan, nie wiemy, co skłoniło je do "nieczystego" życia. Poza tym przedstawione są raczej w wulgarny sposób, co sugerowałoby, że całkiem świadomie wybrały ten zawód. Oglądając ten film, mam też deja vu. Jeśli widzieliście "Taniec miłości", odniesiecie wrażenie, że Mithun Chakraborty zagrał identyczne role - kapłana uważającego się za istotę świętą, no i mającego kobiety za nic niewarte stworzenia. Nie wniósł nic nowego, świeżego do filmu. Zagrał bez pomysłu (w jednym i drugim przypadku) i w ogóle fatalnie. Filmu nie polecam. Dłuży się niemiłosiernie, nie ma ciekawych scen (dla jednego przemówienia Basanti nie warto oglądać całości). Nie ma barwnych postaci, ciekawych dialogów. Lazmi częstuje nas nudnymi monologami, spłyconymi wątkami i głupim końcem całej historii. Przestrzegam przed oglądaniem filmu w nocy. Sushmita Sen stroi takie miny, że można mieć później koszmary.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones