Recenzja serialu

Texhnolyze (2003)
Hiroshi Hamasaki
Satoshi Haga
Mitsutoshi Okada

Zgubna technologia

Szczerze mówiąc, długo zabierałem się za oglądnięcie tego anime. Całość obejrzałem na przestrzeni roku. Mimo dłuższych przerw pomiędzy odcinkami, fabuła była dla mnie w miarę jasna. A im dalej
Szczerze mówiąc, długo zabierałem się za oglądnięcie tego anime. Całość obejrzałem na przestrzeni roku. Mimo dłuższych przerw pomiędzy odcinkami, fabuła była dla mnie w miarę jasna. A im dalej się w nią zagłębiałem, tym bardziej rósł mój zachwyt. Niedaleka przyszłość. Lukuss. Podziemne miasto zapomniane przez Boga, gdzie o władzę walczą trzy organizacje: Organ - mafijna elita, która przewodzi miastem, Sojusz Zbawienia - polityczno-religijna sekta, oraz Rakan - młodzieżowy gang. Ludzie po utraceniu kończyn mogą zastąpić je sztucznymi, wykorzystując technologię Texhnolyze. Do tego potrzebny jest jednak surowiec o nazwie Rafia, który pełni rolę paliwa dla kończyn poddanych texhnolyzacji. Surowiec wydobywany jest tylko i wyłącznie w Lukuss. Jest jednak na wyczerpaniu... Ichise jest bokserem, a w zasadzie psem do walki jak to określają jego właściciele. Po tym, jak zadziera z gangsterami, traci z ich inicjatywy rękę i nogę. Nadchodzi jego przeznaczenie... Niezwykły klimat serii wciąga. Produkcja jest mroczna i straszna. Przywodzi na myśl inne tytuły cyberpunkowe, takie jak Serial Experiments Lain, też z resztą projektowane przez Yoshitoshi'ego Abe'a. Jeżeli chodzi o kreskę to stoi na bardzo wysokim poziomie. Mimo, iż od wydania Texhnolyze'a minęło już parę dobrych lat, to trudno w dzisiejszych czasach znaleźć równie estetyczne anime. Postacie są staranne i oryginalnie narysowane, lokacje aż zadziwiają ilością szczegółów, a gra światłem jest wprost genialna. Starannie odwzorcowany świat zachwyci nie tylko amatorów japońskiej animacji. Fabuła jest złożona, choć na początku wydaje się, że jest inaczej. W pierwszych pięciu odcinkach akcja rozwija się bardzo wolno i może zniechęcić widza, lecz w miarę upływu czasu nabiera tempa i sprawia, iż nie możemy oderwać się od ekranu. Bardziej skomplikowane są relacje między bohaterami, ich charaktery i psychika. Jest tak, dzięki otoczeniu głównych postaci, które zmusza ich do ciężkich decyzji. Muzyka zasługuje na oklaski. Idealnie odzwierciedla zmienny nastrój anime. Gdy Lukuss zadziwia spokojem, w tle słyszymy lekkie szarpnięcia strun gitary, a gdy miasto nękają wojny gangów, muzyka zmienia się w wartką melodię z elementami jazzowych improwizacji. W momencie, gdy bohaterowie przeżywają wzruszające momenty, słyszymy piękne utwory stworzone na fortepian. Opening i ending także należy pochwalić. Ten pierwszy to techniczny utwór Guardian Angel grupy Juno Reactor. To jedyny utwór techno, który występuje w produkcji. Ending to piękna ballada Gackt'a - Tsuki no Uta. Podsumowując. Texhnolyze to naprawdę dobre, ambitne anime. Niemal idealne. Jego niekomercyjna otoczka jest bardzo mocno wyczuwalna, dzięki czemu wydaje nam się, iż oglądamy film niezależny. Tytuł nie przypadnie jednak do gustu każdemu, ze względu na swój ciężki, brutalny klimat i liczne sceny walki, w których występuje dużo krwi. To jednak tylko powłoka ukrywająca to, co w tym anime najlepsze, czyli piękną historię o tym, do czego człowiek w życiu dąży. A czego chce najbardziej? Dłuższej egzystencji? Nieśmiertelności? Czy tylko miłości drugiej osoby? Polecam z całego, animowanego serca.
1 10
Moja ocena serialu:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones