Recenzja filmu

Incredible Hulk (2008)
Louis Leterrier
Edward Norton
Liv Tyler

Zielony King Kong

Oczekiwanie na nowy film Marvela było niezwykle nerwowe, bo należy pamiętać, że poprzednia ekranizacja podzieliła zarówno widzów, jak i krytyków. Nie da się zatem uniknąć porównania obydwu jakże
Oczekiwanie na nowy film Marvela było niezwykle nerwowe, bo należy pamiętać, że poprzednia ekranizacja podzieliła zarówno widzów, jak i krytyków. Nie da się zatem uniknąć porównania obydwu jakże różnych filmów. Ambitny i utalentowany Ang Lee vs. solidny rzemieślnik kina akcji Louis Leterrier, dobrze zbudowany i znany głównie z ambitniejszych filmów niekomercyjnych Eric Bana przypominający wyglądem komiksowego Bruce'a Bannera vs. wszechstronny Edward Norton z niepozornym wyglądem typowego naukowca oraz Jennifer Connelly, aktorka z charakterem vs. śliczna i niewinna Liv Tyler. Jak wypada porównanie? Ang Lee zrobił film, który ciężko przypisać do jednego gatunku. Jest tu wyraźnie podkreślony dramat Bruca Bannera, który za wszelką cenę stara się nie być superbohaterem, ale presja otoczenia utrudnia to zadanie, jest kino akcji w mocno okrojonym wydaniu oraz przerysowany i melodramatyczny wątek miłosny. Pozostaje pytanie, czy aby na pewno o to chodziło w komiksach? Otóż nie do końca, ponieważ największą zaletą komiksu Stana Lee były jakże efektowne pojedynki pomiędzy postaciami, a ich psychologia schodziła, nie oszukujmy się, na plan kolejny. Dlatego właśnie spora część widzów nie przyjęła "Hulka" i zamiast sequela oczekiwano czegoś na kształt restartu serii o zielonym potworze. Louis Leterrier, według mojej opinii, spełnił pokładane w nim nadzieje i mimo, że do Anga Lee mu daleko, to wywiązał się z zadania bardzo dobrze. Jego "Incredible Hulk" jest faktycznie niesamowity i już nie przypomina postaci z lateksu, a przede wszystkim nie skacze jak piłka (to chyba najbardziej raziło w poprzedniku). Choć to oczywiście zasługa specjalistów od efektów specjalnych. Jeśli chodzi natomiast o Edwarda Nortona, przyznam szczerze, że miałem obawy, ponieważ według mnie aktor ten początkowo nie przypominał postaci komiksowej ze względu na posturę, lecz twórcy decydując się na angaż, postanowili podejść bardziej wiarygodnie do sprawy, bo przecież naukowiec raczej rzadko posiada fizjonomię strongmana. Bana posiadał wygląd, lecz jego postać była zbyt ckliwa i przesadnie dramatyczna, a wzrok, który robił w co drugiej scenie, przypominał filmy wiecznego cierpiętnika ekranu Nicolasa Cage'a. Wracając jednak do porównania Nortona z Baną, ten pierwszy wygrał, ponieważ starał się być naturalny i nie grał, jakby cierpiał za miliony. Norton po raz pierwszy również pełnił w filmie rolę współscenarzysty i widać, że włożył w ten film nie tylko pieniądze, ale i serce. Scenariusz ma na pewno kilka wad, z których największą jest nierówność, ponieważ po pierwszej przemianie głównego bohatera w monstrum kilka scen niepotrzebnie zwalnia tempo. Bardzo podobało mi się natomiast złożenie hołdu filmom o "King Kongu", poprzez nieco przerysowaną, lecz bardzo ciekawą scenę w jaskini, gdzie uwidoczniona zostaje więź pomiędzy Hulkiem a Betty. W końcu postać z komiksu i Kong mają kilka wspólnych cech. Krytycy wiele zarzucali postaci kreowanej przez Liv Tyler, lecz szczerze wolę ją od Jennifer Connelly, ponieważ jest bardziej kobieca,delikatna, niewinna i w scenach wspólnych z monstrum widać, że panicznie się go boi, ale mimo to obdarza uczuciem co dodatkowo potęguje chemię pomiędzy głównymi bohaterami. Connelly natomiast bliżej było do postaci Sary Connor kreowanej przez Lindę Hamilton, a cechy tego typu raczej nie powinny charakteryzować towarzyszkę superbohatera komiksu. Choć dla niektórych być może jest to nieco zbyt daleko idąca teza. Wracając jednak do głównej cechy charakteryzującej nową ekranizację, czyli do widowiskowości, wyraźnie widać nie tylko dalekie posunięcie techniki w stosunku do poprzednika, lecz reżyser doskonale wie, co należy zrobić, aby były one niezwykle dynamiczne. Największe wrażenie robią sceny walki na kampusie z armią generała Rossa oraz finałowa scena pojedynku z Abomination, który w wykonaniu Tima Rotha posiada cechy, jakie superłotr powinien mieć, czyli jest zły do szpiku kości. Przyglądając się bliżej finałowej walce należy również dodać, że została skonstruowana zgodnie z zasadą złotego środka. Była nie tylko niezwykle efektowna i dynamiczna, ale również nie ciągnęła się w nieskończoność, jak chociażby scena kulminacyjna walki Neo z Agentem Smithem w ostatniej odsłonie "Matrixa". Można powiedzieć, że została ona doskonale wyważona. Reżyser mając na uwadze fanów i respekt do nich, oprócz, chwilami przesadnej, powagi decyduje się jednak na wprowadzenie akcentów humorystycznych, jak choćby to, że Hulk w nowym filmie mówi, co dodatkowo powoduje, że w walce z Abomination kibicujemy zielonemu monstrum. Świetnym pomysłem było również cameo Roberta Downey'a Jr. w roli Tonego Starka. Ten aktor jest niesamowity, kilka chwil na ekranie, a widz po raz kolejny może się uśmiechnąć, dzięki aluzji co do upodobania bohatera do metalu. Dzięki tej scenie mam nadzieję, że powstanie film "Avengers". Podsumowując, nowa ekranizacja komiksu doskonale sprawdza się jako kino rozrywkowe bez przesadnego pogłębiania psychologii postaci, ponieważ wcześniej tego typu zabieg zakończył się jedynie częściowym sukcesem. Należy oczywiście pamiętać, że szczegółowa charakterystyka postaci nie jest tutaj potrzebna, w końcu nie mamy tutaj do czynienia z ekranizacją Szekspira. Jest filmem całkowicie innym od poprzedniej ekranizacji, a także od "Iron Mana", do którego krytycy również snuli aluzje. Nie znaczy jednak, że jest filmem gorszym, po prostu innym. Ponadto widać zaangażowanie twórców, którzy wyciągnęli wnioski z filmu Anga Lee.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Powstanie tego filmu, chyba większość ze mną się zgodzi, była tylko kwestią czasu. Tym bardziej, że... czytaj więcej
Historia Bruce'a Bannera, naukowca, który podczas eksperymentu wojskowego zostaje napromieniowany i pod... czytaj więcej
I przyszedł czas na odnowienie kolejnej światowej sławy kreskówki Marvela i przeniesienia jej na kinowy... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones