Recenzja filmu

Trzynasty wojownik (1999)
Michael Crichton
John McTiernan
Antonio Banderas
Vladimir Kulich

Zjadacze umarłych

Zapewne niewiele osób z grona oglądających "Trzynastego wojownika" czytało kiedykolwiek całkiem fajną książkę Michaela Crichtona "Zjadacze umarłych", na podstawie której powstał ten film. Nie mam
Zapewne niewiele osób z grona oglądających "Trzynastego wojownika" czytało kiedykolwiek całkiem fajną książkę Michaela Crichtona "Zjadacze umarłych", na podstawie której powstał ten filmTrzynasty wojownik (1999). Nie mam zamiaru jednak rozwodzić się nad różnicami i podobieństwami książki i filmu. Spojrzę na film "na czysto" bez odwoływania się do, trzeba przyznać, mało popularnego w naszym kraju dzieła.

Film od początku nasuwa wiele zagadek. Największą z nich jest dla mnie to, jak główny bohater Ahmed (Antonio Banderas) nauczył się w trakcie jednej wyprawy płynnie mówić w języku Wikingów. Szczerze wątpię, by nieokrzesani ludzie Północy używali w rozmowach między sobą słów "cnotliwa", " szlachetna" czy przede wszystkim "świniojad", ale myślę, że to nie jest najistotniejsze.

Poważną zagadką było to, jak w głównej mierze europejscy aktorzy poradzą sobie w takiej produkcji, poruszającej do tego mitologię i tradycję Wikingów. I, o dziwo, osobiście byłem przyjemnie zaskoczony grą takich postaci jak Dennis Storhøi (Herger), Vladimir Kulich (Buliwyf) czy ostatecznie Antonio Banderas, który naprawdę zrobił na mnie wrażenie jako początkowo fajtłapowaty i całkowicie nieradzący sobie w realiach Północy Arab.

Kolejnym aspektem "na plus" bez wątpienia jest muzyka. Doskonale dobrana i klimatyczna wprowadza nas, jak gdyby okularami 3D, w świat Wikingów, mrocznej Północy i walki dobra ze złem. Największa zaleta filmu to jednak bez wątpienia charakteryzacja i kostiumy. Wendole, jako pół-demony, pół-ludzie, tworzą niewiarygodne wrażenie. Oglądając ten film po raz pierwszy, gdy miałem trzynaście lat, naprawdę bałem się zbliżeń tych groźnych, obcinających wrogom głowy potworów. Wikingowie również są przedstawieni fascynująco. Wspaniałe zbroje i różnorodny ubiór ukazuje nam prawdziwy świat ludzi Północy, a nie bajkowo zarysowane hełmy z rogami oraz olbrzymie topory.

Ogółem "Trzynasty wojownik" jest dla mnie "tym czymś", co warto obejrzeć w deszczowy, pochmurny wieczór. Przy odpowiednim nastroju ten film naprawdę może konkretnie wciągnąć, bo nie dopatruję się w nim jakichś rażących niedociągnięć i błędów w fabule.

Nie miało być to, bez wątpienia, kino wysokich lotów, lecz film, który można obejrzeć przy piwie ze znajomymi i przez chwilę zagłębić się w niecodzienną historię Araba walczącego u boku mężnych Wikingów przeciwko "grozie, która nie ma imienia".
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Dzisiaj, w czasach miłościwie nam panujących "Gwiezdnych Wojen" i "Indiany Jonesa", dwojga dzieci... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones