Recenzja filmu

12 rund 2 (2013)
Roel Reiné
Randy Orton
Venus Terzo

Orton po RKO

Organizacja wrestlingowa WWE jest tego typu największą na świecie. Dominację w branży stara się utrzymać wszelakimi sposobami. Oczywiście chodzi o jak największą promocję swych zawodników.
Organizacja wrestlingowa WWE jest tego typu największą na świecie. Dominację w branży stara się utrzymać wszelakimi sposobami. Oczywiście chodzi o jak największą promocję swych zawodników. Gwiazdy WWE pojawiają się więc tydzień w tydzień na galach, angażują się w akcje charytatywne, spotykają się z fanami podczas szeregu benefisów, są twarzami wielu gadżetów (figurki, naklejki itp.) oraz występują w filmach. Tym sposobem na ekranie mogliśmy już podziwiać przykładowo Paula "Triple H" Levesque czy Glenna "Kane" Jacobsa. Przy okazji "12 rund 2" szansę drugiego ekranowego występu dostała jedna z najbardziej znanych i rozpoznawanych gwiazd WWE – Randy Orton.

Orton gra ratownika medycznego Nicka Malloya. Pewnego wieczora, wracając z żoną z kina, staje się on świadkiem wypadku samochodowego. Nick ratuje mężczyznę jednak jadąca drugim samochodem kobieta umiera. Od tego wydarzenia mija rok. Malloy wraz ze swym partnerem dostają rutynowe zgłoszenie. Wkrótce jednak do Nicka dzwoni nieznajomy. Informuje go, że musi wziąć udział w diabolicznej grze składającej się z 12 zadań. W przeciwnym razie szaleniec grozi śmiercią żony Malloya. Nick podejmuje wyzwanie. Nie wie jednak, że jest tylko jednym z kilku trybów w planie psychopaty...

Ciężko porównać pierwsze "12 rund" do obrazu Roela Reine pod względem widowiskowości. Jedynka miała blisko sześciokrotnie większy budżet i została skierowana do dystrybucji kinowej. "12 rund 2" powstało natomiast z myślą o bezpośrednim skierowaniu na rynek kina domowego. W związku z tym próżno oczekiwać w nim atrakcji pokroju wybuchających wind czy szaleńczej jazdy wozem strażackim. Niski budżet nie może być jednak całkowitym usprawiedliwieniem. Wiadomo, że nakładał on spore ograniczenia, niemniej jednak tytułowej rozgrywce brak najzwyczajniej ikry. Orton jeździ z jednego miejsca do drugiego, od czasu do czasu przyłoży jakiemuś portierowi czy policjantowi i to w zasadzie tyle. Po pewnym czasie takowa monotonia zaczyna nużyć. Ekranowej nudy nie rekompensują też serwowane zwroty akcji. Jest ich co prawda sporo, ale wszystkie są mocno przewidywalne.

Gwiazdą pierwszych "12 rund" był John Cena. Zastąpienie go Ortonem nie dziwi. Taki sam manewr WWE zastosowało przy okazji serii "W cywilu". Tam także w jedynce wystąpił Cena, ale w kontynuacjach wymieniono go na Teda DiBiase Jr. i Mike'a "The Miz" Mizanina. WWE chce po prostu promować jak największą liczbę swych gwiazd. Nie ulega wątpliwości fakt, że Cena jest aktorskim drewnem. Pod okiem Renny'ego Harlina wypadł jednak, jak na swoje możliwości, całkiem nieźle. Po seansie "12 rund 2" spokojnie można stwierdzić, że jest zdecydowanie lepszym aktorem od Ortona. Ten był sztywny do bólu. Każdy gest, każda kwestia były dla Randy'ego istną udręką. Lepiej, żeby całkowicie skoncentrował się na występach w ringu i bawieniem publiki swym popisowym RKO. Przed kamerą prezentuje bowiem formę swych rywali po wspomnianej wyżej akcji kończącej. Niewiele lepiej wypadł Brian Markinson. Czarny charakter powinien być charyzmatyczny i mieć silną osobowość. Łotr w wykonaniu Markinsona nie posiada nawet krzty owych cech. W jedynce Aidan Gillen był dużo bardziej przekonujący, a przecież też mu daleko do aktorskiego wirtuoza.

"12 rund 2" to kolejna niepotrzebna kontynuacja. Nie trzyma w napięciu, nie wciąga, nie potrafi niczym zaskoczyć. Znając politykę WWE, seria może być jednak dalej kontynuowana. Pytanie tylko, który z zawodników dostałby tym razem angaż. Może właśnie Triple H? W końcu legitymuje się też pseudonimem "The Game", który idealnie pasuje do tego cyklu. A może CM Punk? Swego czasu domagał się przecież filmowego występu, a póki co nadal nie miał on miejsca. Wkrótce powinniśmy poznać wszystkie odpowiedzi.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones