Recenzja filmu

Cyrulik syberyjski (1998)
Nikita Michałkow
Julia Ormond
Oleg Menshikov

Syberiada II

Uwodzi nas feeria obrazów, żenuje podkreślanie, że rosyjska wierność i dzielność nie mają sobie równych Błaznujący staruch i szalony wynalazca, Amerykanin McCracken, ubrany w kombinezon podobny
Uwodzi nas feeria obrazów, żenuje podkreślanie, że rosyjska wierność i dzielność nie mają sobie równych Błaznujący staruch i szalony wynalazca, Amerykanin McCracken, ubrany w kombinezon podobny do samurajskiej zbroi zasiada za pulpitem sterowniczym. Pohukuje z radości jak chłopak cieszący się nową zabawką. Po kilkunastu latach prac i zabiegania o fundusze jego machina jest gotowa. Dyski pił tarczowych wgryzają się w pnie syberyjskiego lasu, walą się świerki. Wynalazca nazwał swoje cudo "Cyrulikiem syberyjskim" - bo zapowiada, że wykosi puszcze Rosji aż po Pacyfik. Maszyna zanurza się w morze drzew - i tyle ją widzimy. W domyśle: cudzoziemskie sztuczki może zmyślne i skuteczne - ale rosyjski las przetrwa, wytrzyma wszystko, zostanie W tej samej chwili, gdy siwy McCracken atakuje kolumnady boru, w pobliskiej wiosce osiedleńców jego młoda piękna żona zajeżdża przed dom innego "cyrulika syberyjskiego" - po dziesięciu latach rozłąki odnalazła swoją miłość, swojego kochanka, ojca jedynego jej syna, skazanego na katorgę Andrieja Tołstoja Amerykanka wchodzi do czystej, zasobnej chaty syberyjskiej, odnajduje ślady rodzinnego życia. Nie widzi zagrożenia: w komorze z zapasami cebuli stoi Duniasza, służąca matki Andrieja, która poszła za paniczem na Sybir, została żoną, a teraz jest gotowa bronić się przed wtargnięciem tej obcej, pięknej i fałszywej cudzoziemki. Do fartucha Duniaszy tulą się zapłakane dzieci, a ona sama jedną ręką przygarnia niemowlę, a drugą wznosi nad głową błyszczący sierp - jak spiżowa chłopka w dawnych czołówkach wytwórni "Mosfilm". Już wiemy - rosyjska kobieta zwycięży, przetrwa wszystko, wytrzyma, zostanie.. Nikita Michałkow kiedyś zagrał wspaniałą pamiętną rolę w filmie swojego brata, Andrieja Michałkowa-Konczałowskiego "Syberiada". Teraz nakręcił film podejmujący w pewnym sensie elementy stylu, mitologizujące brzmienia, ale przede wszystkim ukierunkowany na potrzeby chwili. Rosji borykającej się z wewnętrznym kryzysem społecznym i moralnym, nieufnej wobec demokracji i praw człowieka, zależnej od pożyczek i uwikłanej w postimperialne wojny potrzeba potwierdzenia tożsamości, umocnienia w przekonaniu o swojej misji i wielkości - a przede wszystkim podkreślenia, że dla obcych pozostanie ona tajemnicą nieprzemijającym zdumieniem I oto te potrzeby zaspokaja - i to z carskim przepychem nowy film Michałkowa. Po oscarowym sukcesie "Spalonych słońcem" Michałkow łatwiej zdobył środki na dzieło powalające inscenizacyjnym rozmachem i perfekcyjnym dopracowaniem szczegółów (tylko powszechność masek gazowych w armii amerykańskiej roku 1905 budzi pewne wątpliwości widza). Za to Rosja roku 1885 nie budzi wątpliwości, porywa, jest w mocy zamienić w wielkoruskiego patriotę każdego widza, nawet Holendra czy Portorykańczyka. Parady wojskowe, kiermasze ludowe, bale, pojedynki, prawosławna pobożność, junkierska dziarskość i pijacka krzepa, wszystko to urzekające i zapisane kamerą może nazbyt rozwlekle, ale dobitnie. Kto ze smakoszów rosyjskiego kina nie zobaczył w sekwencji pijaństwa generała Radłowa groteskowego komentarza do sceny obozowego picia w "Losie człowieka"? Stylistyka "listowej narracji" wzmaga tylko emocjonalne napięcie nostalgii. Dobrze w to wkomponowuje się wątek melodramatu w klasycznym kwadracie - współzawodnictwo dwu mężczyzn o piękną Jane buduje dramat, współzawodnictwo dwu kobiet o dzielnego Andrieja nadaje znaczeń finałowi. Malowniczość tłumnego i bezinteresownego okładania się kułakami na śniegu to egzotyka w pigułce. Niezapomniane są sceny promocji oficerskiej - mowa, jaką wygłasza Michałkow jako car, sławiąca dzielność i cierpliwość rosyjskiego żołnierza, może być dziś powtórzona w każdej szkole oficerskiej nad Newą, Wołgą czy Amurem Przyznam, cierpliwość polskiego widza bywa wystawiona na próbę, Polak ma przeważnie własną wizję Rosji, często ulepioną z przesądów i uprzedzeń, często jednak naznaczoną osobistym doświadczeniem. Cieszy nas i uwodzi feeria obrazów, nieco żenuje stałe podkreślanie, że rosyjska przyjaźń, rosyjska wierność, rosyjska dzielność nie mają sobie równych, a mroczna tajemnica rosyjskiego bytu nikomu nie może być dostępna. Zaczynamy po cichu marzyć o polskim filmie, który by tak lud znad Wisły dowartościował. A kiedy strzygą katorżników, kiedy zakuwają w kajdany i pędzą na dworzec Symbirsko-Wostoczoj Żeleznoj Dorogi, wstrzymujemy oddech. To nareszcie my, tam, w tłumie, w burych szynelach. W takich scenach zawsze mieliśmy udział.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nikita Michałkow postanowił zrobić film o tym, jak sto lat temu piękna Amerykanka zakochała się w junkrze... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones