Dragon Ball ? Nowy początek?

Akira Toriyama powraca po latach ze specjalnie wydanym odcinkiem "Dragon Balla". Akcja odcinka toczy się wesołej atmosferze w nowo wybudowanym hotelu Mr. Satana w celu uczczenia wygranej przez
Akira Toriyama powraca po latach ze specjalnie wydanym odcinkiem "Dragon Balla". Akcja odcinka toczy się wesołej atmosferze w nowo wybudowanym hotelu Mr. Satana w celu uczczenia wygranej przez niego bitwy z Kid Boo. Zjeżdża się praktycznie cała nam znana ekipa z serii "Dragon Ball Z". Wszyscy dobrze się bawią gdy nagle na ziemie przylatuje brat Vegety z niepokojącymi wieściami. Nasi znajomi podchodzą do tego jednak w zaskakujący sposób. Wszyscy fani serii czekali na to chyba od zawsze, by Songo i spółka wrócili w chwale i kontynuowali legendę sagi "Dragon Balla". Po zakończeniu serii fani z całego świata zaczęli sami w internecie tworzyć dalsze losy bohaterów, nie mogąc pogodzić się z końcem tak pięknej historii, jaką przez lata tworzył Akira Toriyama. Czy ten odcinek i wiążące się z nim nadzieje na wielki powrót niezwyciężonego Son Goku i przyjaciół spełnią oczekiwania fanów? Od początku siedziałem z wielkim zniecierpliwieniem na to, jak wyglądają pojedynki w tym odcinku, ale najpierw przyjdzie nam zobaczyć, jak żyje nasz główny bohater i jak układają się jego relacje między innymi z Vegetą. Wszyscy zauważą, że kreska różni się trochę od wcześniej nam znanej, ale w końcu minęło trochą lat od ostatnich odcinków. Zdania będą podzielone czy to słuszny zabieg i potrzebny tak znakomitemu tytułowi, jakim jest "DB", moim zdaniem nie powinno się tego zmieniać i pozostanie przy starej dobrze rozpoznawalnej przez fanów kresce dołożyłoby tylko do pieca, który rozgrzewał się przez te wszystkie lata czekania i wybucha właśnie w latach 2008/2009. Przecież wszyscy czekamy też na filmowego "Dragonball: Ewolucja". Humor ukazany w tym kawałku nie różni się zbytnio od tego, którego przywykliśmy. Genialny Żółw dalej jest podstarzałym zboczeńcem, a Songo dalej pożera tony jedzenia. Natomiast zmienia się jak pewnie wszyscy zauważą „konflikt” na linii Songo - Vegeta. Dawniejszy Son Goku żartował ze słów Vegety i był raczej spokojny w stosunku do niego, teraz współzawodniczy z nim w wyraźny sposób na każdym kroku. O ile wcześniej to Vegeta zawsze chciał być lepszy niż Kakarotto, o tyle teraz obaj są pod tym względem tacy sami. Zaskakujące są też inne zachowania Songo, ale tego już nie będę opisywał. Powiem tylko, że jednym się to spodoba, że Songo jest "twardszy" w stosunkach między nimi, innym się to nie spodoba. Przejdźmy w końcu do upragnionej przez wszystkich walki. Przemiana Songa w superwojownika jest ładnie zrobiona i powinna spełnić oczekiwania widzów, lecz sama walka pozostawia niedosyt. Powiem tylko tyle, że po tylu latach chciałoby się zobaczyć znowu, jak bohaterowie dyszą i w obdartych strojach walczą z całych sił z niewiarygodnie silnym przeciwnikiem. Zastanawialiście się, co by było, gdyby poziom przeciwników nie rósł razem z poziomem naszych bohaterów przez te wszystkie odcinki "DB", jak to było do tej pory? Cały odcinek ogląda się miło i z uśmiechem, ponieważ czekało się na ten moment tak długo. Jednak wszyscy chcemy, aby to był nowy początek legendy. Może to i dobrze, że odcinek nie ukazuje do końca wszystkiego, czego byśmy chcieli, po warunkiem, iż doczekamy się dalszych losów naszych ulubionych wojowników. Póki co trzeba czekać na aktorskiego "Dragonball: Ewolucja" i wierzyć w kontynuację sagi przez samego twórcę Akira Toriyama, bo nie chciałbym, by brał się za to ktoś inny.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones