Recenzja filmu

Ederly (2015)
Piotr Dumała

W niewoli snów

Siedem lat minęło, odkąd Piotr Dumała zrealizował swój pierwszy aktorski film fabularny – "Las", oniryczną opowieść o spotykaniu życia i śmierci, o dwoistej naturze świata, który wymyka się
Piotr Dumała wyśnił ten film kilka lat temu. Na początku była historia konserwatora rzeźb, który przybywa do tajemniczego miasteczka pośrodku niczego. Z czasem z sennego rojenia przeobraziła się ona w niezwykły film, w którym czarna komedia idzie pod rękę z surrealistycznym kryminałem, Kafka spotyka się z Freudem, a gombrowiczowskie tropy zostają naniesione na mapę narysowaną przez niemieckich ekspresjonistów. "Ederly" to jeden z najciekawszych filmów w karierze Piotra Dumały, jednocześnie komedia pomyłek i filmowa poezja absurdu. 



Jego bohaterem jest Słow (Mariusz Bonaszewski), mężczyzna z przeszłością i po przejściach. Pewnego dnia zdezelowanym autobusem dociera do tajemniczego miasteczka Ederly zawieszonego gdzieś poza czasem i poza przestrzenią. Tu XXI wiek spotyka się z latami pięćdziesiątymi, a może i dwudziestymi. Są tu telefony komórkowe, ale i stare dworki obsługiwane przez służbę, jest opresyjna policja przypominająca francuskich żandarmów i wiejskie chałupy w zupełnie nieokreślonym wieku. 

Słow, który przyjeżdża do Ederly, by zająć się konserwacją kościelnych rzeźb, zostaje wzięty za kogoś, kto dawno temu opuścił miasteczko, a każdy z mieszkańców Ederly przypisuje mu inną rolę. Dla starszej pani (Helena Norowicz) jest marnotrawnym synem, który przed laty opuścił rodzinny dom, nie dając później znaku życia. Dla jej syna (Piotr Skiba) stanie się rywalem i obiektem resentymentów, zaś dla służącej (Aleksandra Popławska) – sekretnym kochankiem, na którego powrót przez lata czekała. Postawiony wobec różnych oczekiwań, Słow stara się odgrywać każdą z napisanych dla siebie ról. Do czasu, gdy policja rozpoczyna śledztwo, w którym Słow będzie jednym z głównych podejrzanych. 

Siedem lat minęło, odkąd Piotr Dumała zrealizował swój pierwszy aktorski film fabularny – "Las", oniryczną opowieść o spotykaniu życia i śmierci, o dwoistej naturze świata, który wymyka się poznaniu. W "Ederly" powraca do podobnych motywów i tematów – znów operuje na granicy światów, między jawą i snem, teraźniejszością i przeszłością, między prawdą i fikcją. Ale w nowym filmie Dumały filozoficzne pytania ubrane zostają w komediowy kostium. Reżyser, którego znamy przede wszystkim jako twórcę pięknych, poetyckich animacji (od "Łagodnej" i "Franza Kafki" po "Zbrodnię i karę" oraz "Hipopotamy"), tym razem zrealizował komedię. Smoliście czarną, ale bardzo dowcipną. 

   

Podczas 41. Festiwalu Filmowego w Gdyni "Ederly" trafiło do sekcji Inne Spojrzenie przeznaczonej dla filmów eksperymentujących, poszerzających filmowy język. Ale "Ederly", choć na wskroś oryginalne, nie jest żadnym eksperymentem. To dojrzałe kino zrealizowane przez twórcę świadomego filmowego warsztatu i swoich inspiracji. W opowieści o życiu jako teatrze społecznych ról, Dumała miesza surrealistyczne obrazy i psychoanalizę, by w finale Gombrowiczem mówić o tym, że nie ma ucieczki od ról, które dawno zostały już dla nas napisane.  

Czarna komedia Dumały z pewnością nie jest filmem dla każdego – dużo w niej intertekstualnych gier i intelektualnych szarad. Dumała stawia przed widzami wyzwania, ale dostarcza też sporo satysfakcji. Bo jego "Ederly" to kawałek porządnego filmowego rzemiosła – z bardzo dobrymi zdjęciami Adama Sikory i wyrazistymi, przemyślanymi kreacjami aktorskimi Mariusza Bonaszewskiego, Aleksandry Popławskiej, a przede wszystkim Heleny Norowicz, Piotra Skiby i Aleksandry Górskiej
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones