Grzeczny film

Mortimer Granville jest młodym lekarzem szukającym pracy w XIX-wiecznym Londynie. Mimo że ma bardzo duży zapał do pomagania ludziom i jest obyty z medycznymi nowinkami, ma problemy ze
Mortimer Granville jest młodym lekarzem szukającym pracy w XIX-wiecznym Londynie. Mimo że ma bardzo duży zapał do pomagania ludziom i jest obyty z medycznymi nowinkami, ma problemy ze znalezieniem sobie stałej posady (skąd my to znamy?). W końcu trafia pod skrzydła sędziwego doktora Roberta Dalrymple'a, który zajmuje się pomocą kobietom cierpiącym na histerię. Ich współpraca oraz kilka innych zbiegów okoliczności zaowocuje wynalezieniem "masażera elektrycznego", czyli popularnej zabawki erotycznej zwanej wibratorem.

"Histeria - Romantyczna historia wibratora" zgrabnie łączy pierwszoplanową historię wynalazku do "pomocy" kobietom z ciekawym wątkiem pewnych błędnych trendów w medycynie. Jak wiadomo, żadna nauka (zwłaszcza empiryczna) nie jest nieomylna. I tak Mortimer musi się borykać z lekarzami, którzy nie wierzą w istnienie zarazków, córka Dalrymple'a jest zafascynowana frenologią, a inspiracją do pracy nad mechanicznym urządzeniem wspomagającym zmagania głównych bohaterów jest histeria - choroba, która (jak się okaże pół wieku później) nie istnieje.

Najnowszy film Tanyi Wexler jest obsadzony znanymi aktorami. W roli doktora Mortimera Granville'a dobrze wypadł Hugh Dancy (niektórzy mogą go kojarzyć z głównej roli w znakomitym "Adamie" z 2009 roku). Aktor nie dość że wizualnie pasuje do grania młodych idealistów, to również poprawnie przedstawia sposób bycia swojej postaci. Staremu wyjadaczowi Jonathanowi Pryce'owi przypadła rola Roberta Dalrymple'a, kreacja z definicji dość zabawna (w końcu stary lekarz wykonujący erotyczne masaże ma spory potencjał komediowy). Jednak prym w rozśmieszaniu widzów wiedzie Rupert Everett jako lord Edmund St. John-Smythe, ekscentryczny wynalazca, obibok i zarazem najlepszy przyjaciel Mortimera. W roli dwóch skrajnie różnych córek Dalrymple'a mamy niekłamaną przyjemność oglądać Maggie Gyllenhaal ("Mroczny Rycerz", "Szalone serce") i Felicity Jones ("Burza", "Like Crazy").

Tematyka "Histerii" może sugerować, że filmowy humor jest dość rubaszny. W końcu film kręci się wokół seksu, a kino początku XXI przyzwyczaiło widzów do niewybrednego podejścia w tym temacie. Jednak tym razem poszczególne gagi są dość oszczędne i Wexler praktycznie przy okazji każdej sceny humorystycznej wciska hamulec bezpieczeństwa i nawet nie zbliża się do poziomu gagów Rogena bądź Apatowa. I muszę przyznać, że to dobre posunięcie. Wymienieni wyżej panowie niczym się nie przejmują, łamią każde kolejne tabu i na swój szalony sposób są (choć może lepiej użyć słowa: bywają) zabawni. Jednak ten popularny w dzisiejszym kinie cyniczny humor raczej nie przyjąłby się w kostiumowej komedii romantycznej. Lekki i ugładzony humor "Histerii" komponuje się z lekką i umowną historyjką, ku uciesze osób zmęczonych bezpruderyjnością innych współczesnych filmów o podobnej tematyce.

Na koniec muszę przyznać, że "Histeria" jest filmem, bez którego bez wątpienia da się żyć. Niewiele straci ten, który nie poświęci mu tych prawie dwóch godzin. Niemniej jednak nawet dobrze się bawiłem na seansie. Z tą jedną małą poprawką, że mimo wszystko nic z tego filmu nie wynikło. Może tylko tyle, że uwierzyłem w umiejętność zachodnich filmowców do przedstawiania humoru erotycznego z wyczuciem i smakiem.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Tytułowa histeria jest chorobą niebezpieczną, tajemniczą i – co najgorsze –masową. Epidemia szerzy się... czytaj więcej
Historia wynalezienia wibratora na pierwszy rzut oka nie wydaje się wdzięcznym tematem na film. Tym... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones