Recenzja wyd. DVD filmu

Krwawa panna młoda (2004)
Aaron Burk
Joe Sperandeo

Przestroga

Ostatnio kioski zalewa masa niszowych filmów wydana w tekturce. Niska cena tychże przyciąga klienta co pozwala na kontynuacje tego biznesu. Jednak te 10-20 zł. to stanowczo za dużo. Jakość
Ostatnio kioski zalewa masa niszowych filmów wydana w tekturce. Niska cena tychże przyciąga klienta co pozwala na kontynuacje tego biznesu. Jednak te 10-20 zł. to stanowczo za dużo. Jakość niektórych produkcji sprawia, że nawet 1 PLN to wygórowana cena za taką perełkę. Nawet gdybym podczas pracy przy prasie stracił trzy palce, to i tak na jednej dłoni starczyło by ich, abym mógł policzyć tak wydane filmy, które naprawdę zasługują na miano dobrego. Jak widać nie ukrywam, iż ta recenzja ma przybrać formę ostrzeżenia. Już wyjaśniam dlaczego. "Krwawa panna młoda" to film o pannie młodej. Pannie młodej, która niezadowolona z poczynań pana młodego w trakcie nocy poślubnej, zabija go. Po jakimś czasie spotyka odpowiedniego kandydata na to stanowisko. Uwodzi nowego "szczęśliwca" i stara się uporządkować jego życie według swoich zasad. Na obranej drodze do celu stają koledzy, oraz była narzeczona jej wybrańca. Krwawa panna chwyta w rękę nóż i w mało wysublimowany sposób eliminuje większą część obsady. Strona techniczna filmu to jakiś niesmaczny żart. Myślałem, że już w latach '70 filmowcy uporali się z sytuacją, kiedy wyraźnie widać, gdzie taśma była cięta i łączona. "Krwawa panna młoda" udowadnia, iż się myliłem. Natomiast sceny mordów zarówno za sprawą pomysłu na ich wykonanie, jak i samego wykonania nie są nawet śmieszne, tylko żałosne. Jeśli chodzi o grę aktorską to woła ona o pomstę do nieba. Nieznani artyści z najniższej półki są sztuczni i tylko Renee Madison Cole, odtwórczyni tytułowej roli, pokazała jako taki poziom. Oczywiście film powstał za garść monet, co częściowo tłumaczy tragiczne wykonanie. Natomiast nic nie tłumaczy reżysera i scenarzystę zarazem, czyli Aarona Burka za totalną, fabularną klapę. Śmiało można uznać, że fabuła nie istnieje. Dialogi to istna przeplatanka, czasem są tylko głupawe, a czasem solidnie irytujące swą prostotą. Na domiar złego w filmie upchnięto motyw chorej dewiacji seksualnej jednego z bohaterów, a koledzy "wybrańca" rzucają co chwile świńskie, szowinistyczne uwagi. Robią to tak często i w tak obleśny sposób, że "Krwawa panna młoda" staje się patetyczna nawet dla mniej wybrednych widzów. Przyznam się, że nader często używam stwierdzenia "najgorszy film, jaki widziałem", zwłaszcza tuż po obejrzeniu nowego kandydata na to stanowisko w moim prywatnym rankingu. Ów dzieło sztuki wyrządziło mi krzywdę, bo teraz za każdym razem, gdy będę opisywał znajomemu jakąś szmirę i rzucał przy tym ten slogan, będę musiał dodać "zaraz po "Krwawej pannie młodej"". Ostrzegam więc szczęśliwców, którzy jeszcze nie widzieli tego cudeńka, by odpuścili sobie tę wątpliwą przyjemność i nie sugerowali się niby niską ceną. To zdecydowanie najgorszy film, jaki widziałem i mam wrażenie, że pozostanie tak jeszcze naprawdę długo.
1 10
Moja ocena:
1
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?