Recenzja filmu

Lot 93 (2006)
Paul Greengrass
David Alan Basche
Christian Clemenson

W hołdzie bohaterom

Zdecydowałam, że jeszcze dziś, w kolejną rocznicę zamachu, muszę napisać choć parę słów o filmie, by choć w ten skromny sposób uczcić pamięć bohaterów osławionego lotu linii United Airlines.
Zdecydowałam, że jeszcze dziś, w kolejną rocznicę zamachu, muszę napisać choć parę słów o filmie, by choć w ten skromny sposób uczcić pamięć bohaterów osławionego lotu linii United Airlines. Szczerze powiedziawszy, wcześniej niewiele wiedziałam na temat czwartego spośród porwanych samolotów, którego celem miał stać się najprawdopodobniej Biały Dom. Nie było to wynikiem mojej ignorancji, ale pewnej wybiórczości jaką zastosowały światowe media. I, choć niczego poważnego nie chcę im zarzucać, jednak uważam, że znacznie większą część uwagi świata należało skupić na garstce ludzi, którzy w obliczu terroru, jakiego doświadczyli na własnej skórze, kilka tysięcy metrów nad ziemią byli w stanie zachować zimną krew i z postawą godną wielkiego podziwu stawić czoła zaślepionym przykazami Allaha zwyczajnym, przykładnym obywatelom i sąsiadom często klasy średniej, których odwaga budzi w nas całkowicie przeciwne odczucia. Obrazami, które w piątą rocznicę "największego ataku terrorystycznego w historii" nagle przestały być tematem tabu, jesteśmy z każdej strony (nomen omen) bombardowani. Polska premiera "United 93" już za nami, teraz pozostało nam czekać na "World Trade Center" Stone'a, a zapewne na tym się nie skończy. Dla mnie dyskusja na temat aspektów moralnych żerowania na ludzkiej tragedii jest zamknięta o tyle, o ile kolejni twórcy śladem producentów obydwu wspomnianych tytułów przeznaczą część wpływów z filmów na cele charytatywne. Nie podlega dyskusji, że pod tym względem twórcy mogą czuć się usprawiedliwieni, choć tak naprawdę i bez tego ich przedsięwzięcia są jak najbardziej pozytywne. Nie da się ukryć, że wysyp kinowych wspomnień o tragedii sprzed dokładnie pięciu lat będzie dla milionów Amerykanów - to przede wszystkim - ale i dla części objętych strachem ludzi na całym świecie formą terapii, jakiej możemy zaznać tylko w sali kinowej. Milionom zapewne pomoże to pogodzić się czarną kartą w dziejach ludzkości, choć głęboka rana nie zabliźni się już nigdy. "Lot 93" jest pierwszą tak ważną i tak udaną próbą rekonstrukcji zdarzeń 9/11. Sukces musiał być skończony, skoro do obsady zaangażowano autentycznych świadków tamtych zdarzeń, a napisany został ściśle w oparciu o zapisy telefonicznych rozmów pasażerów tragicznego lotu i inne okoliczności, które złożyły się na losy bohaterów (w dosłownym tego słowa znaczeniu). Znamiennym jest fakt, iż film zastał nakręcony w czasie rzeczywistym, co znaczy, że wszystkie wydarzenia i realia zostały pieczołowicie odtworzone co do sekundy, w zgodzie z wspomnianym zapisem rozmów, zarejestrowanymi nagraniami terrorystów, etc. Jak już na początku napomknęłam, wiedzę na temat osławionego już dziś (głównie dzięki twórcom filmowym) lotu miałam znikomą, tym większy szok przeżyłam, gdy... No właśnie. Kto zdecydował, że ograniczy sobie napływ informacji na ten temat, temu nie będę psuć seansu, a nie wiem nawet czy i w ten sposób nie wywoła u siebie reakcji silniejszej co najmniej dziesięciokrotnie. Ja bowiem do samego końca liczyłam na zupełnie inny obrót spraw, a to najdelikatniejszy sposób, w jaki mogę ująć to, co przeżyłam oglądając zakończenie tego filmu. Nie muszę chyba dodawać do tego, jak bardzo realistyczny, jak niefilmowy wydał mi się ten obraz. Jak wielką moc oddziaływania ma rozedrgane, niestatyczne zdjęcie i jak składająca się z samych nieznanych twarzy obsada może poruszyć do głębi autentyzmem - zupełnie jakbym była świadkiem prawdziwej zbiorowej tragedii ludzi, którzy w obliczu śmierci zadecydowali o swoim życiu i wykrzesali z siebie dramatyczną wolę walki, na przekór okrutnemu światu, który zaatakował ich w najmniej spodziewanym momencie. Byłam przerażona. Sparaliżowana. Nie jest to dobre uczucie, ale ten film musi zobaczyć każdy. To nie jest rada, jedynie życzliwy nakaz w trosce o to, by "ci którzy nie znają swojej historii, nie musieli być skazani na jej powtarzanie".
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Spodziewałem się autentycznego i poruszającego kina i się nie zawiodłem. Mogę powiedzieć nawet więcej.... czytaj więcej
11.09.2001 - ten dzień zmienił oblicze USA, jak i całego świata. O godzinie 8.46 w północną wieżę... czytaj więcej
W naszych sercach i umysłach już chyba na zawsze pozostanie data: 11.09.2001. Był to bowiem dzień, który... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones