Kibicuję i mam nadzieję, że w przyszłości takich projektów będzie po prostu więcej. Seans nie jest długi, bo trwa około 30 minut, więc na pewno każdy znajdzie chwilę by nadrobić. Kończąc - liczę,
Miałem ostatnio przyjemność obejrzeć przedpremierowo polski horror krótkometrażowy pt. "MIŁO". A właściwie, to horror muzyczny / psychologiczny, który łączy w sobie jeszcze nuty dramatu oraz w pewnym sensie można by go też zaklasyfikować jako musical.
Jest to projekt spod ręki Mateusza Motyki, a w głównej roli ujrzymy tutaj Maćka Pawlaka - czyli Kubę, który mierzy się z bardzo głęboką traumą i powoli zatraca rzeczywistość.
Mimo, iż próbuje utrzymać swoją pozycję w zespole - nie chcąc zawieść swojej ekipy - to przychodzi mu to z wielkim trudem, szczególnie gdy wokalistka zespołu, a zarazem jego dziewczyna - Róża (w tej roli Masza Wągrocka) - musi mierzyć się nie tylko z żałobą, ale też ze zmierzającą w otchłań psychiką Kuby.
Być może dla niektórych widzów niespodzianką podczas seansu będzie także śpiewający Tomasz Włosok! Za to bardziej w kontekście kina grozy pojawia się jeszcze Sebastian Gola w roli... ducha?
Chciałbym dodać też dwa słowa o aspektach technicznych i moich gatunkowych skojarzeniach. Bez cienia wątpliwości mogę przyznać, że akurat gra światłocieniem tutaj dowozi! (nie mogłem sobie odmówić tego suchara słownego...).
A tak na poważnie, to muzyka, kadry, dłuższe ujęcia, atmosfera czy role robią tutaj świetną robotę - jest precyzyjnie, pomysłowo, kreatywnie i emocjonalnie. Moją szczególną uwagę zwróciła zabawa formatem kadru - jak np. w pełnometrażowej MamieXaviera Dolana z 2014r., chociaż tutaj gry tymże formatem jest nawet więcej!
Warsztat filmowy solidnie współgra z tym, co przeżywa nasz główny bohater. A skoro już o tym mowa - w pewnym momencie to, co dzieje się w kadrze, i w jaki sposób się dzieje, zaczęło mi przypominać hybrydę Nosferatu oraz It Follows (Coś za mną chodzi). Pewnie przyznacie mi, że dziwna ta hybryda, ale właśnie o to tutaj chodzi - bo pozytywnie "dziwna"!
Klimat jest melancholijny, depresyjny i mroczny - czyli chyba dokładnie taki, jakiego można oczekiwać od dobrego filmu grozy opartego na nieprzepracowanej traumie i głębokim poczuciu winy. A dodatkowo - czasami to nie muzyka gra tutaj pierwsze skrzypce, a cisza, co wcale nie jest takie oczywiste w tej konwencji. Wybrzmiewa ona naprawdę mocno i pokazuje ile można zdziałać takim prostym zabiegiem - o ile umie się go odpowiednio wykorzystać.
Podobały mi się też ujęcia "przezroczystego" instrumentu gdy autor zdjęć proponuję tutaj tzw. "żabią" perspektywę, a my śledzimy jedynie dłonie uderzające w niewidoczne klawisze - bardzo ciekawy zabieg, którego albo nigdy wcześniej albo bardzo dawno nie widziałem użytego w takim kontekście. Póki co film odbywa swoją "trasę" festiwalową, ale jak tylko pojawi się dostępny dla szerszej publiki (pewnie na jakichś vod), to koniecznie nadróbcie! Nie tylko dlatego, że to kawał dobrego materiału, ale szczególnie dlatego, że to nasz rodzimy materiał! Jest tutaj sporo potencjału, a jak wszyscy wiemy, w Polsce współczesne horrory moglibyśmy policzyć na palcach jednej ręki.
Właśnie z uwagi na to, tym bardziej kibicuję i mam nadzieję, że w przyszłości takich projektów będzie po prostu więcej. Seans nie jest długi, bo trwa około 30 minut, więc na pewno każdy znajdzie chwilę by nadrobić. Kończąc - liczę, że jak najwięcej osób ten film obejrzy, bo na takie perełki patrzy się po prostu... MIŁO!