Recenzja filmu

Nie opuszczaj mnie (2010)
Mark Romanek
Carey Mulligan
Andrew Garfield

Rezerwowi

Obraz Marka Romanka to skromne, ale ambitne dzieło science-fiction, które jest ciekawą alternatywą dla wszystkich współczesnych adaptacji komiksów, sequeli i innych remake'ów. Stylistycznie
Kazuo Ishiguro to tegoroczny noblista w dziedzinie literatury. W Polsce autor "Okruchów dnia" może być również znany ze swojego krytycznego podejścia do "Czerwonego" Krzysztofa Kieślowskiego, który musiał na festiwalu w Cannes uznać wyższość filmu Tarantino (Brytyjczyk japońskiego pochodzenia był wtedy członkiem jury). W 2010 roku jedną z jego najgłośniejszych powieści "Nie opuszczaj mnie" zekranizował Amerykanin Mark Romanek (autor bardzo niedocenionego thrillera "Zdjęcie w godzinę" z wybitną kreacją Robina Williamsa). Film w intrygujący sposób porusza tematykę poszukiwania nadziei i miłości oraz na nowo definiuje pojęcie człowieczeństwa.

Kathy (Carey Mulligan), Ruth (Keira Knightley) i Tommy (Andrew Garfield) to trójka przyjaciół, która dorasta w Hailsham – elitarnej szkole z internatem znajdującym się w malowniczym miasteczku na prowincji Anglii. Pewnego dnia trójka bohaterów i inne dzieci z Hailsham poznają przerażającą prawdę, że zostali wyhodowani jako klony, których jedynym celem jest bycie dawcą organów dla "pełnoprawnych" ludzi.



W filmie mamy plejadę młodych gwiazd. Carey Mulligan gra jedną z lepszych ról w karierze, Keira Knightley sprawdza się z zupełnie nowym dla siebie repertuarze, a Andrew Garfield dzielnie dotrzymuje kroku swoim koleżankom. Na drugim planie możemy wypatrzyć Domhnalla Gleesona (który obecnie gra już, w co drugimi anglojęzycznym filmie), Sally Hawkins, której wątek aż się prosił o rozbudowanie oraz Andreę Riseborough i Charlotte Rampling ze starszego pokolenia.

Podobnie jak "Okruchy dnia", "Nie opuszczaj mnie" jest zrealizowane w konwencji angielskiego dramatu kostiumowego. Na tym jednak podobieństwa się kończą. Romanek pokazuje nam przerażającą dystopijną wizję, w której ludzi dzieli się na kategorię i wyznacza prawo do życia. Choć to filmowa fikcja, to niestety bardzo realna i możliwe, że nie tak odległa. To, co definiuje dobre dzieło z gatunku science-fiction to fakt, że za fasadą fantastycznej otoczki twórcy potrafią ukazać jakąś prawdę o naszym świecie. Scenarzyście Alexowi Garlandowi udaję się ta trudna sztuka, z resztą ambitne kino science-fiction jest znakiem rozpoznawczym twórcy "Ex Machiny".



Od strony wizualnej "Nie opuszczaj mnie" prezentuje się wyśmienicie. Chłodny, zachowawczy klimat z nutką nostalgii przypomina połączenie kina James Ivory'ego z antyutopijnym światem Orwella. Niestety wątek melodramatyczny nieco kuleje. Szkoda, że historia za bardzo skupiła się na trójkącie miłosnym zamiast na dystopijnej wizji Ishiguro. W filmie brakuje również choćby najdrobniejszego przejawu buntu. Bohaterowie, mimo że znają swój tragiczny los, to nawet nie próbują wyjść mu naprzeciw i zrobić wyłom w patologicznym systemie.

Obraz Marka Romanka to skromne, ale ambitne dzieło science-fiction, które jest ciekawą alternatywą dla wszystkich współczesnych adaptacji komiksów, sequeli i innych remake'ów. Stylistycznie dopieszczone i solidnie zagrane kino, gdzie liczy się efektywność, a nie efektowność to prawdziwa gratka dla wszystkich kinomanów.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
O Kazuo Ishiguro mówi się, że to pisarz ze wzajemnością zakochany w kinie. Jego powieść "Okruchy dnia"... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones